*26*

238 19 3
                                    

Draco przekradł się do swego dormitorium. Wszyscy już spali i nikt nie zwrócił uwagi na niego. Usiadł na łóżku i jego rzeczy zmaterializowały się chwilę później. Wziął swój plan i spakował się. Potem szybko się umył i wślizgnął do łóżka. Przez chwilę zastanawiał się, czy iść do Pottera, ale zdusił w sobie to pragnienie. Tymczasem Harry siedział na parapecie i obserwował niebo. Niedaleko niego siedział Ron. Nie odzywali się do siebie, odkąd wrócił. Hermionie znudziły się próby nawiązania z nimi kontaktu i poszła spać. Również reszta wieży nic nie mówiła. To, że Malfoy spał tutaj w czasie ferii rozniosło się błyskawicznie. Tym bardziej byli zdziwieni, skoro chłopak na ferie pojechał do domu.

- Harry? – Ron spojrzał na niego.

- Co? – chłopak obejrzał się i zamrugał.

- Uważaj na siebie. To, co obiecałeś Draco, to szaleństwo. Voldemort na pewno już go chce, nie wygłupiaj się. Nie jesteś w stanie teraz nic zrobić.

- Jestem. Zaufaj mi. – Harry zszedł z parapetu.

- Ufam. Wolałbym jednak nie zobaczyć cię powieszonego na murze.

Potter zbladł i spojrzał na przyjaciela, który zasłaniał właśnie kotary swego łóżka. Po chwili on również położył się spać. Rano wstał jako ostatni. Uczesał się, założył okulary i zszedł na dół do pustej sali. Przez chwilę ścisnęło mu się gardło. W czasie nocy powinny pojawić się zmiany, jeśli do jakiś doszło w podróży w czasie. Czyżby nie narodził się? Nie, on się narodził.

- No proszę. Wagarujemy sobie.

- Wagarujemy? – Harry spojrzał na Filcha. – Przecież dopiero siódma. – pokazał mu zegarek.

- Pański zegarek nie działa. Trwa obecnie lekcja, od ponad godziny. – woźny złagodniał i sprawdził jego plan. – Masz eliksiry, zmywaj się na nie ale to już.

Harry szybko odbiegł do lochów. Działo się coś bardzo dziwnego. Dlaczego ten drań go puścił wolno? Pokręcił głową. Teraz dopiero się zacznie. Zatrzymał się przed salą eliksirów.

- Profesorze? – zajrzał ostrożnie i zbaraniał.

Severus westchnął cierpiętniczo. Teraz miał dłuższe włosy, związane na prawym ramieniu.

- Panie Potter, wie pan, która godzina? – Snape spojrzał na niego.

- Według mojego zegarka, siódma rano. – Harry pokazał mu tarczę.

- Siadaj. Przy okazji szlaban, za to. – Snape wyjął mu z kieszeni paczę papierosów.

- Hej! – spojrzał na niego z urazą.

W odpowiedzi dostał niedopałkiem w głowę.

- Uprzedzałem cię, Potter. Siadaj, bo moja cierpliwość się kończy. Nie musisz się wypakowywać. I tak już nie zdążysz nic zrobić. Odrobisz to wieczorem na szlabanie.

Harry usiadł koło Rona. Spojrzał na Draco, ale ten niemal niedostrzegalnie pokręcił głową. Chłopak wzruszył więc ramionami i zabrał się za podjadanie kanapek. Snape spojrzał na niego jak na idiotę.

- Panie Potter, co pan robi?

- Jem. A co, chce pan troszkę? – wyciągnął do niego kanapkę.

- Jest lekcja. Wiesz to?

- Nie jadłem śniadania. – Harry wzruszył ramionami.

- Przeginasz, Jaszczurze od siedmiu boleści. – Severus zwęził oczy.

Harry omal nie udusił się kanapką. Jakim cudem on to pamiętał?! Harry oparł głowę na dłoni i obserwował uważnie nauczyciela. Mimo iż wciąż był wredny, to jednak widział delikatne zmiany. Miał dłuższe włosy niż ostatnio. Oczy również nie były takie lodowate. Ale to mogła rozpoznać tylko osoba, która była w przeszłości. Do końca lekcji już się nie odezwał. Klasa obserwowała go ostrożnie. Jeszcze nigdy Snape nie był miły dla gryfona. Do tego większość nie wiedziała, że chłopak pali. Czyli ich rycerzyk nie jest aż tak idealny...

***

Severus spojrzał na uczniów, gdy tylko zabrzmiał dzwonek.

- Potter, zostajesz. Malfoy, ty za psucie wywaru Granger też.

Uczniowie wytrzeszczyli oczy. Znów po stronie gryfona? Posłusznie wyszli, zostawiając tę dwójkę razem. Severus ostrożnie obszedł biurko i stanął nad nimi. Zabezpieczył drzwi kilkoma zaklęciami i objął Draco. Blondyn zaskomlał, gdy poczuł usta Severusa. Objął go, odwzajemniając pocałunek. Harry odwrócił się, przez co Severus zarumienił się. Puścił zamroczonego blondyna i spojrzał na chłopaka.

- Powinienem was ukarać za ten numer. – zauważył sucho.

- Ale tego nie zrobisz, prawda? – Harry zabrał mu z kieszeni papierosy i zapalił jednego.

- Dalej uważam, że odpala go nad wyraz seksownie. – Sev usiadł na biurku.

Potter spojrzał na nich znad okularów. Nie dość, że wydali go jego rodzicom to jeszcze wychodzi na to, że obgadywali za plecami. Usiadł na krześle i założył nogi na biurko. Konkretnie, ulokował je między udami Severusa.

- Coś jeszcze u mnie obgadaliście? – spojrzał uważnie.

- No cóż... - Severus podrapał się po głowie. – Spekulowaliśmy jak odeszliście.

- Na temat? – Draco wyjął sobie szklankę i zrobił herbatę.

- Z kim jest Harry. – Severus spojrzał na niego. – No, zdradzisz?

- Nie. – Potter uniósł brew.

- Chłopiec, czy dziewczyna. – zaryzykował Draco.

- Czy to ważne? – Harry dmuchnął w niego dymem.

Pokiwali głową a on westchnął. Spojrzał na sufit, myśląc intensywnie.

- Ile osób nas pamięta? – rzucił niby przypadkiem.

Draco spojrzał niepewnie na Severusa.

- Z tego co wiem, dyrektor. Minerva. Voldemort. W sumie wszyscy stali nauczyciele, paru dorosłych z naszej klasy, no... i Voldemort z poplecznikami.

- Luciu – puciu też? – Harry spojrzał na niego.

- Tak. – Severus podebrał herbatę Draco. – Aczkolwiek nie kojarzą ciebie, bardziej Draco.

- To bardzo niedobrze. – Harry zgasił na poręczy papierosa.

- Dlaczego? – Severus skrzywi się na takie traktowanie jego mebli.

- Bo już wie, że to jego synek buja się w tobie. Może narobić nam koło dupy.

- Tak w ogóle, spiknąłeś już Godryka i Sala? – Draco spróbował zmienić temat.

- Tak. Mieszkają razem. – Harry zachichotał. – Dobrze, że miałem rozpuszczone włosy.

- Teraz też masz. – Severus uniósł brew.

Harry pomacał głowę. Rzeczywiście, z przyzwyczajenia nie spiął ich na jeżyka. Teraz widziała go takiego cała szkoła. Będzie rozpoznany jak nic. Miał tylko nadzieję, że nikt poza szkołą nie dowie się. Oczywiście nadzieje spełzły na niczym dokładnie w tej chwili. Przez kominek wskoczył jakiś reporter z prośbą o zdjęcie do artykułu o eliksirze Severusa. Jak zobaczył Pottera – u którego była uniesiona grzywka i odsłaniała bliznę – od razu pstryknął im zdjęcie.

- Kochanek na kolanach Severusa oraz zbawiciel świata na półprzytomnie! A łiiiii! – pisnął i pobiegł do kominka.

Spojrzeli po sobie i parsknęli śmiechem. No, gorzej to już być nie mogło.

- Sev, idę spać do twego łóżka. – Harry wstał. – Jestem przemęczony.

- To ja też. – zaoferował się Draco.

- Dobranoc.

Severus pokręcił głową i ruszył prowadzić kolejne zajęcia. 

HP - PodróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz