Prolog

1.7K 71 5
                                    

Alexa Kroger siedziała w kawiarni ze swoim najlepszym przyjacielem Luke'm. Lubili spędzać ze sobą czas. Dziewczyna zastanawiała się nawet często jakby to było gdyby nie byli tylko przyjaciółmi. W takich momentach zawsze patrzyła się przed siebie i rozmyślała. Teraz był właśnie taki moment. Luke opowiadał Alexie o minionym tygodniu. Gdy zobaczył, że dziewczyna go nie słucha pomachał jej dłonią przed oczami. Alexa spojrzała na niego i przeprosiła za chwilowe wyłączenie się z rozmowy po czym założyła kosmyk włosów za ucho. Chłopak uśmiechnął się do niej i zaśmiał się cicho z nadzieją iż dziewczyna tego nie słyszała. Mylił się jednak. Alexa miała wyostrzone zmysły i widziała oraz słyszała lepiej niż przeciętny człowiek. Zmysły węchu też nie były złe. W pewnym momencie Alexa zamknęła oczy, a gdy je otworzyła jej przyjaciela nie było przed nią. Przestraszyła się i już miała zacząć wykrzykiwać imię chłopaka gdy nagle usłyszała za sobą cichy śmiech.

- Luke, Anthony, Mark Brooks... - powiedziała obracając się powoli w stronę chłopaka.

- Tak.? - spytał chłopak siadając na ziemi.

- Czy ty jesteś idiotą.?! Przestraszyłeś mnie.!

- Oh, przepraszam, nie chciałem...

- Mhm... jak zawsze. Jak wylewacie na mnie w pięciu wodę też jest to 'przypadkowo', prawda.?

- Ależ oczywiście.

Alexa uderzyła chłopaka w głowę i zaśmiała się cicho. Luke w odpowiedzi na uderzenie wstał z ziemi, wziął ze stołu mrożoną kawę i wylał na przyjaciółkę. Dziewczyna zeskoczyła z krzesła jak poparzona. Cała ociekała kawą. Po chwili ciszy, którą przerwał co jakiś czas chichot Luke'a dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i wolnym krokiem zaczęła podążać w stronę przyjaciela. Dziewczyna przytuliła się do chłopaka po czym wzięła do ręki drugi kubek z kawą i po chwili oboje byli mokrzy od kawy. Po chwili mierzenia się morderczym wzrokiem oboje udali się do wyjścia z kawiarni. Przed kawiarnią stała fontanna. Gdy Alexa i Luke przechodzili obok niej, dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Po chwili Luke leżał w wodzie cały przemoczony i zdezorientowany.

- Oh, co masz taką dziwną minę, panie Brooks.? - zaśmiała się Alexa zakrywając twarz dłonią.

- Ha ha ha. Śmieszne. Może pomożesz mi chociaż wyjść z wody.? 

- Tak, jasne, pewnie, żebym zaraz wylądowała obok ciebie.? Nie, sam sobie poradź.

- Jesteś straszna.

- Nie komplemętuj mnie, bo się zarumienię, i co wtedy.?

Chłopak zmarszczył czoło i wyszedł z wody. Gdy wyszedł dotknął wierzchem swojej dłoni, dłoń Alexy. Dziewczyna zarumieniła się i włożyła rękę do kieszeni. Luke zaśmiał się cicho i spojrzał w niebo. Słońce powoli zachodziło, a niebo było lekko czerwone. Promienie słońca padły na twarz chłopaka. Luke przymrużył oczy oślepiony promieniami słońca. 

Szli teraz w kierunku domów. Luke jak zawsze odprowadzał Alexę, po czym biegł na górę do swojego pokoju i czekał, aż dziewczyna pojawi się w oknie żeby jeszcze porozmawiać. Gdy byli na początku ulicy Luke chwycił Alexę za rękę. Po chwili poczuł lekki ból od tylnej strony ciała. 

- Czy ty mnie kopnęłaś.? - spytał ze śmiechem.

- Być może, a co.? - zaśmiała się dziewczyna.

- To nie ładnie, tak kopać starszych.

- Ale starszych... aż o cztery dni.

- Ale jednak. Jesteś zła.!

- Bywa i tak. - odpowiedziała Alexa, jak zawsze gdy nie wiedziała co odpowiedzieć.

- Brak argumentów.? - zaśmiał się chłopak, uradowany wygraniem z przyjaciółką.

- Nie. Po prostu chciałam dać ci tę satysfakcję poczucia się wygranym, ale jeśli tak ci zależy na porażce...to proszę - powiedziała dziewczyna uśmiechając się szeroko.

Chłopak otworzył szeroko usta i zastygł w bez ruchu na ulicy, a dziewczyna poszła dalej sama śmiejąc się. Po chwili Luke dogonił ją i zaczął również się śmiać.

Gdy byli już pod domem Alexy, dziewczyna pocałowała Luke'a w policzek i pożegnali się skinieniem głowy. Dziewczyna pobiegła do swego domu, a Luke udał się na swoją parcelę.

Chłopak wszedł do domu i szybkim ruchem zrzucił buty i kurtkę. Następnie wbiegł do salonu i przywitał się z braćmi i przyjaciółmi po czym wbiegł sprintem na górę i otworzył drzwi do pokoju. Usiadł zmęczony przy oknie. Następnie obrócił się i zobaczył w drzwiach swojego bliźniaka, Jai'a. Luke zerwał się z podłogi i  zatrzasnął bratu drzwi przed nosem. Gdy Jai wszedł zdenerwowany do pokoju popchnął swojego brata i usiadł na podłodze przy oknie.

- Mógłbyś się wynieść z mojego pokoju na chwilę.?! - spytał Luke wstając z ziemi.

- To n a s z pokój i nie, a czy ty mógłbyś się przebrać bo jesteś mokry i moczysz wszystko dookoła.

- Wal się i wypierdzielaj mi stąd w podskokach.! Wiesz dobrze, że zawsze wieczorem siedzę tutaj sam. Nigdy mi tu nie właziłeś więc dotrzymaj tradycji i wypierdzielaj.! - warknął Luke.

- Nie mam takiego zamiaru... - zaczął Jai ale z dołu dał się słyszeć głos i starszego brata, Beau. 

Jai zszedł na dół i zaczął mówić coś pod nosem, a Luke uśmiechnął się szeroko. Chłopak usiadł przy oknie. Czekał aż jego przyjaciółka pojawi się w sowim pokoju i znowu porozmawiają. Zawsze gdy on siadał na ziemi Alexa siedziała już i siebie i czekała na niego. Tym razem było jednak inaczej. Dziewczyny nie było. W jej pokoju było zgaszone światło. Podobnie w korytarzu i na dole. Coś było nie tak. Alexa bała się przecież ciemności. Nie siedziałaby przy zgaszonym świetle. Przez głowę chłopaka przemknęły straszne myśli. Wysłał do przyjaciółki SMS'a. W jej pokoju zobaczył mały kawałek światła. 

- Co do... - powiedział sam do siebie.

Alexa zawsze brała ze sobą telefon. Obojętnie gdzie nie szli. Komórka była dla niej jak jej własne dziecko. Nie rozstawała się z nią. Nigdy. Chłopaka przeszedł dreszcz. 'Czyby zasnęła.?' - pomyślał. Luke wstał więc z podłogi i zszedł na dół. W salonie jego bracia i przyjaciele oglądali film.

- Ej, coś się stało.? - spytał Daniel.

- Co.? Nie tylko... nie ważne, jest sok.?! - krzyknął z kuchni Luke.

- Nie wiem, co ja.? Wyrocznia.? - odkrzyknął do niego przyjaciel.

- Nie, a mógłbyś być wyrocznią, nie pogardziłbym...

- Ej, już wiem, co mu jest.! - Krzyknął Beau.

- Co.? - Spytali wszyscy.

- Zakochał się w naszej Alexie i się tego wstydzi - zaśmiał się Beau.

- Piecze cię coś.?! - zaśmiał się Luke wypluwając pół szklanki soku pomarańczowego.

Nagle w pokoju zapanowała cisza, którą zaraz zastąpił śmiech. Po chwili  Luke zauważył, że jego telefon świeci i wibruje. Podszedł do blatu i spojrzał na ekran. Numer nieznany. Chłopak odebrał telefon i uciszył przyjaciół. Po chwili zamarł w bez ruchu, a szklanka rozbiła się o ziemię. 

- Dobrze... już jadę. - powiedział do telefonu i ruszył w kierunku wyjścia.

- Ej, co jest.? Czemu masz minę jakby nie wiadomo co się stało.? - spytał Beau.

- Alexa... - wyszeptał. Przyjaciele spojrzeli na niego pytającym wzrokiem. - Alexa, chciała skoczyć z mostu.

W pokoju zapanowała cisza, którą przerywał tylko cichy dźwięk telewizora.

___________________________

Mam nadzieję, że się podoba :) . Czekam na wasze opinie. ~HAIAxx

Tacy sami, a jednak inni... ( Janoskians Fan Fiction )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz