Rozdział Pierwszy

1.4K 62 14
                                    

Luke Brooks i jego starszy brat, Beau jechali na most, o którym poinformował Luke'a policjant. Luke był cały przemoczony, nawet nie przebrał się od mokrego upadku w fontannie. Chłopak siedział na siedzeniu obok kierowcy. Był zbyt wstrząśnięty by prowadzić. Beau podobnie lecz, któryś z nich prowadzić musiał. Przez całą drogę żaden z chłopaków się nie odezwał. Beau był skupiony na drodze, a Luke wpatrywał się w przestrzeń za oknem. 

Gdy dojechali na miejsce Beau szturchnął brata w ramię. Luke skinął głową i wysiadł z samochodu. Chłopak wpatrywał się w roztrzęsioną postać Alexy, która drżała z zimna, a w jej oczach było widać strach. Chłopak poczuł, że po jego policzku stacza się łza. Otarł ją szybkim ruchem dłoni i podszedł do policjanta.

- Co się stało.? - wykrztusił chłopak nie spuszczając wzroku z Alexy.

- Pani Kroger chciała skoczyć z mostu. - odpowiedział policjant śledząc wzrokiem punkt, na który patrzył Luke. 

- Chciała się zabić.? Czemu.? I...czemu dzwonicie z tym do mnie.? - Luke przeniósł wzrok na funkcjonariusza.

- Gdy spytaliśmy do kogo zadzwonić, poinformowała nas, że do pana... - zaczął policjant lecz Luke mu przerwał.

- Co.? Dlaczego do mnie.?

- Tego nie wiemy.

- Mogę ją stąd zabrać.? Widać, że się boi i, że jest wykończona.

- Dobrze, tylko niech pan na nią uważa.

- Oczywiście, że tak będzie.

Po chwili cała trójka siedziała w samochodzie. W środku transportu nadal panowała cisza, którą zagłuszał tylko szum z ulicy oraz wydawane co jakiś czas ciężkie westchnięcia Beau. Alexa, która siedziała z tyłu wpatrywała się w ciemny obraz za oknem. Jeszcze nigdy nie panowała taka cisza, gdy jechali razem. Nigdy. Gdy Beau próbował zacząć jakiś temat nikt nie odpowiadał. Wszyscy byli zbyt wstrząśnięci aby rozmawiać o tak mało istotnych rzeczach jak na przykład, co będzie jutro na obiad albo co będą oglądać za film. Luke zerkał co jakiś czas w lusterko i patrzył zaszklonymi oczami na przyjaciółkę, a wtedy po jego policzkach spływały łzy, które zaraz ocierał. Nie chciał żeby Alexa widziała jak płacze. Nie chciał też żeby widział to Beau lecz gdy na niego spojrzał zauważył, że na policzkach jego brata są mokre ślady łez.

*

Gdy dojechali na miejsce Alexa spała. Luke nie chcąc jej budzić wziął ją na ręce i zaniósł do domu, jego i jego przyjaciół. Dziewczyna często u niego spała i zawsze budziła się dużo później od nich wszystkich więc pierwszą ranną czynnością Luke'a było spojrzenie na śpiącą Alexę. Zawsze uważał, że jest ładna lecz teraz wydała mu się wyjątkowo piękna.

 Położył ją na swoim łóżku i usiadł obok jej śpiącej postaci. Odgarnął jej włosy z twarzy i uśmiechnął się. Po chwili jednak uśmiech zniknął z jego twarzy gdy zauważył, że Alexa płacze przez sen. Chłopak położył dłoń na jej plecach i położył się obok niej przytulając jej ciało. Nie lubił jak ktoś płacze, a tym bardziej, że Alexa to jego przyjaciółka i jest dla niego jak siostra. Po chwili dziewczyna obróciła się twarzą do przyjaciela i wtuliła się w jego ciało. Luke uśmiechnął się i przytulił Alexę mocniej do siebie.

*

Dziewczyna obudziła się po drugiej w nocy i przestraszyła się. Nie pamiętała żeby szła do domu. Nie pamiętała nawet, że wysiadała z samochodu. Uniosła wzrok i zobaczyła śpiącego Luke'a. Próbowała się podnieść lecz chłopak cały czas przytulał ją do siebie. Alexa uśmiechnęła się mimowolnie lecz po chwili uśmiech zniknął. Dziewczyna zdjęła z siebie rękę przyjaciela i sturlała się z łóżka. Chciała opuścić dom swoich przyjaciół jak najszybciej. Chciała być sama. Sama ze sobą. Wiedziała, że jak wszyscy się zbudzą, zaczynom wypytywać ją o to dlaczego chciała skoczyć z mostu. Dziewczyna nie lubiła mówić o sobie i o tym co czuje. Nie była otwartą osobą dlatego dziwiła się, że chłopacy tacy jak : Beau, Luke, Jai, James i Daniel się z nią przyjaźnią. Alexa uważała, że nie ma poczucia humoru. Uważała też, że jest brzydka i, że nie zasługuje na to wszystko. Dziewczyna była pesymistką od najmłodszych lat. Dlatego też dziwiła się, że ma takich cudownych przyjaciół.

 Po jakimś czasie Alexa wstała z ziemi i otworzyła drzwi aby wyjść z pokoju. Na korytarzu panowała ciemność. Dziewczynę przeszedł zimny dreszcz. Alexa bezskutecznie obmacywała ścianę aby znaleźć włącznik światła. W końcu poddała się i szła na oślep. Nie obchodziło ją to, czy sturla się ze schodów. Chciała się tylko wydostać z tego domu i iść do siebie. Po pewnym czasie dziewczyna weszła na schody i trzymając się poręczy zaczęła schodzić z nich z zamkniętymi oczami. Nagle poczuła, że nie ma gruntu pod nogami. Otworzyła oczy i zobaczyła, że korytarz wypełnia światło. Rozejrzała się dookoła. Gdy spojrzała w lewą stronę zobaczyła tors jednego ze swych przyjaciół. Uniosła wzrok i zobaczyła twarz zatroskanego Luke'a. Chłopak tylko pokręcił głową ze smętną miną. Alexa zaczęła się wyrywać i krzyczeć aby Luke puścił ją na podłogę. Gdy to uczynił dziewczyna zaczęła bić go w tors.

- Coś ty sobie myślał.?! Czemu tu jestem.?! - krzyknęła.

Luke nie odpowiedział.

- Pytam się ciebie o coś.! - krzyknęła ponownie i uderzyła go mocno w pierś.

Chłopak chwycił Alexę za nadgarstki i spojrzał jej głęboko w oczy. W oczach dziewczyny było widać przerażenie i złość, zaś w oczach Luke'a widać było smutek, troskę oraz żal.

- Co się dzieje do cholery.?! - krzyknął Beau wychodząc z pokoju.

- Nic.! Ja chcę iść, a ten idiota mnie trzyma.! - warknęła Alexa.

- Może ją puść, Luke, a ty Alexa... zamknij się.

- Nie będziesz mi rozkazywał, i tak. Niech ten dupek mnie puści. Mam was wszystkich dość.!

Luke puścił Alexę, a ona zbiegła po schodach i kierowała się do drzwi frontowych. Gdy spróbowała je otworzyć nie dało się. Były zamknięte.  Luke bez słowa zszedł wolno po schodach i otworzył jej drzwi.

- Nie rozumiem cię... najpierw chcesz żeby nas powiadomiła policja, a teraz.? W ogóle, co się z tobą dzieje.? - powiedział otwierając drzwi.

- Nie twój zakichany interes, Brooks. - powiedziała i wyszła z domu.

- No chyba jednak mój.! W końcu jesteś moją przyjaciółką.! Tak czy nie.?!

- No chyba jednak nie. Dajcie mi wy wszyscy spokój. Mam wszystkiego i wszystkich dość. - Dziewczyna przekroczyła próg i zaczęła kierować się w kierunku płotu aby przejść przez niego do siebie do domu.

- Dobrze. Żegnaj - wyszeptał Luke ocierając łzę, która spływała mu właśnie po policzku.

______________________

Hej. I jak.? 

Zapraszam do komentowania i czytania dalej + bardzo Wam dziękuję, że to czytacie. ~HAIA xx

Tacy sami, a jednak inni... ( Janoskians Fan Fiction )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz