Rozdział Szósty

1K 49 5
                                    

- Co takiego.? - zdziwiła się Alexa.

- Bo... wiesz, to dla mnie trudne ale wiem, że muszę ci to powiedzieć... - powiedział Jai, chwytając przyjaciółkę za rękę.

- Jai, przecież mi możesz powiedzieć wszystko, przecież wiesz, o tym. - Alexa uśmiechnęła się.

- Tak. Wiem. Tak więc, posłuchaj... - zaczął Jai.

- Lexa, chodź.! Wracamy, niech młody odpocznie. - powiedział Beau wpadając do pokoju i za razem przerywając Jai'owi w wyznaniu.

Alexa skinęła głową i pożegnała Jai'a pocałunkiem w policzek, na co on zarumienił i uśmiechnął się. Gdy dziewczyna odchodziła Jai śledził każdy jej ruch, aż do czasu zamknięcia drzwi sali, w której leżał. W jego głowie pojawiały się różne obrazy, których nie chciałby widzieć. Po chwili wziął poduszkę, zasłonił nią sobie twarz i krzyknął. Mężczyzna leżący na łóżku obok obrócił się do Jai'a i spojrzał na niego z dziwną miną. Chłopak nie przejął się tym. Zdjął poduszkę z twarzy i zaczął wpatrywać się w sufit i układać w głowie dialogi, które jak on uważał nigdy nie będą miały miejsca.

*

Alexa stała w autobusie pomiędzy Danielem po prawej stronie a Beau, który stał po jej lewej stronie. Dziewczyna patrzyła przed siebie i nic nie mówiła. Cały czas myślała o tym co chciał powiedzieć jej Jai. Bała się, że to zmieni jej nastawienie do chłopaków. Widziała jaki Jai był zestresowany gdy chciał jej wyznać to co by wypowiedział gdyby nie Beau. Alexa jeszcze nigdy nie widziała tak zestresowanego Jai'a czyli to musiało być coś poważnego. Coś bardzo poważnego. Dziewczyna potrząsnęła głową i zorientowała się iż ściska dłoń Daniela, a z jej nadgarstka zsuwają się bransoletki, które zasłaniały jej blizny od cięć. Alexa szybko chwyciła się za rękę i puściła dłoń przyjaciela. Daniel spojrzał na nią podejrzliwie lecz nie powiedział nic.

Nagle autobus zatrzymał się, a dziewczyna poczuła, że jest popychana przez przyjaciół do wyjścia. Przyśpieszyła kroku i wyskoczyła z autobusu na chodnik. Ledwo łapiąc równowagę stanęła twardo na ziemi. Poczuła na sobie wzrok przyjaciół. Podniosła więc głowę i spojrzała na nich podejrzliwie. Dopiero po chwili zorientowała się iż bransoletki, które trzymały jej blizny w tajemnicy przed światłem dziennym oraz przed całym światem zsunęły się, a chłopacy zobaczyli je. Do tej pory wiedzieli o tym tylko jej rodzice, a teraz i czwórka chłopaków. Alexa chwyciła się za nadgarstek po czym poprawiła bransoletki tak aby blizny nadal były w ukryciu, a następnie zaczęła iść w kierunku parku. Nagle poczuła, że ktoś chwyta ją za rękę. Dziewczyna obróciła się i ujrzała Jamesa, a tuż za nim biegnącą pozostałą trójkę. Chłopak miał w oczach przerażenie, ból, smutek, złość. Dziewczyna nie wytrzymała jego spojrzenia i zacisnęła oczy po czym się obróciła i chciała iść dalej lecz po chwili poczuła jak ktoś ciągnie ją do tyłu. Tak jak myślała. James nie puścił jej, a teraz będzie najgorsze. Będzie musiała powiedzieć im wszystko. Nie chciała tego. Uważała, że ma prawo mieć swoje tajemnice, a chłopacy nie muszę wszystkiego wiedzieć.

James obrócił dziewczynę tak aby stanęła na przeciw niego i spojrzała w jego zaszkolone oczy. Dziewczyna zacinęła oczy i zęby tak aby nic nie widzieć ani aby nic nie powiedzieć. 

 - Lex... proszę, spójrz na mnie... - powiedział po chwili James.

Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała na twarz przyjaciela. Za jego plecami stał Daniel oraz dwóch braci Brooks. Alexie brakowało z nimi Jai'a. Uznała, że bez niego jest pusto. Dziewczyna rozejrzała się. Na twarzy każdego z przyjaciół widniał smutek. 

- Rozumiem, że chcecie wiedzieć skąd to.? - powiedziała dziewczyna spuszczając głowę.

- Tak. - odpowiedzieli wszyscy chórem.

- No to... może pójdziemy do parku i wam wszystko opowiem...? - zaproponowała Alexa.

Chłopacy skinęli głowami i poszli za Alexą. Dziewczyna szła z Jamesem za rękę, a trójka chłopaków za nimi. 

Gdy doszli na miejsce Alexa usiadła na trawie po turecku, a obok niej usiadła reszta paczki ( po za Jai'em oczywiście ). Gdy siedzieli w kółku Alexa nie wiedziała od czego zacząć więc patrzyła w miejsce na przeciw siebie.

- Wyglądamy jak kółko różańcowe - zaśmiała się Alexa.

- Ok. Do rzeczy, a więc... czemu.? - zaczął Beau wpatrując się w przyjaciółkę.

- Wiecie przecież o mnie wszystko. Możecie się domyślić... - powiedziała Alexa starając się ukryć prawdę.

- Chodzi, o to, że rodzice nie mieli kiedyś dla ciebie czasu.? - spytał Daniel, przytulając Alexę.

- Nie... o co innego... - powiedziała Alexa odwzajemniając uścisk.

- O tego chłopaka, który prawie cię... - urwał Beau.

- Nie... - zaprzeczyła dziewczyna.

- Więc o co.? O kogoś z nas.? - spytał zdezorientowany James.

- Ta... nie. 

- Kogo.? - spytali na raz chłopacy.

- No o nikogo, nikogo z was - skłamała dziewczyna przygryzając wargę i nie odrywając wzroku od Luke'a, który właśnie odpisywał na SMS'a od swojej dziewczyny.

- Kł... - zaczął Beau ale Alexa zgromiła go swoim spojrzeniem, którego chłopak nie mógł wytrzymać.

Dziewczyna wstała z ziemi i otrzepała spodnie po czym poszła na huśtawki. Nie lubiła kłamać ale nie chciała wygadać się przy wszystkich jaki jest prawdziwy powód jej ran. Nie chciała zostać wyśmiana. Chłopacy zawsze wszystko obracali w żart albo po prostu zachowywali się nie stosownie do sytuacji co najbardziej denerwowało Alexę. Gdy sytuacja była poważna oni śmiali się, żartowali na ten temat albo rzucali chamskie uwagi. Alexa nie chciała być przez nich wyśmiana.

- Nie powiem im. Nie mogę... mamo czemu cię nie ma gdy cię potrzebuję.?! - krzyknęła dziewczyna i zalała się łzami. 

- Ej, mała, co jest.? Mi nie powiesz.? - dziewczyna usłyszała głos Luke'a.

- Nic. Nic nie jest. Po prostu martwię się o Jai'a... - skłamała ponownie Alexa i przygryzła dolną wargę jak zawsze gdy kłamała.

- Nie kłam. Co się dzieje. - Luke położył dłoń na ramieniu Alexy, którą właśnie przeszedł dreszcz.

- No martwię się o niego. Kocham go... - powiedziała aby się obronić.

- Ty... ty kochasz Jai'a.? - spytał z niedowierzaniem chłopak.

- Tak. Kocham go... - potwierdziła Alexa i skinęła głową.

Luke usiadł na huśtawce obok. Jego serce zabiło szybciej, i poczuł jak czerwienieje ze złości. Nie chciał tego usłyszeć. Zawsze miał nadzieje, iż te słowa nigdy nie wydostaną się z dużych, czerwonych ust jego przyjaciółki. Chłopak wpatrywał się w piach pod stopami, Alexa również.

- Luke... chyba mogę ci powiedzieć od czego na prawdę są te rany, prawda.? - powiedziała po chwili.

- Przez Jai'a, prawda.? - spytał smutny Luke.

- No właśnie nie, przez Jai'a...

______________________________________________________

Hey, Hey, Hey, Hey, Hey, Hey, Hey, Hey :D

Mam nadzieję, że się podobało. Mam nadzieję, że napiszecie mi swoje opinie. <3 :3

Kocham Was ~ HAIA xx

Tacy sami, a jednak inni... ( Janoskians Fan Fiction )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz