Rozdział Jedenasty

916 46 5
                                    

Jai wpatrywał się w sufit. Jeszcze nigdy w domu, w którym mieszkał nie panowała tak głucha cisza jak ta od telefonu Alexy. Wszyscy bardzo się o nią martwili. Momentami myśleli aby zadzwonić na policję ale uznali, że jeśli porywacze dowiedzą się o tym, mogą zrobić dziewczynie krzywdę. 

*

Dziewczyna leżała skulona na wilgotnej i zimnej ziemi, w pomieszczeniu, w którym się znajdowała panowała ciemność. Leżała w ciemności bardzo długo. Nienawidziła gdy pomieszczenie było nie oświetlone. Było jej zimno i mokro. Chciała poczuć na sobie promienie słońca, albo chociaż sztuczne światło żarówki. 

Nagle ktoś wszedł do pomieszczenia. Gdy drzwi otworzyły się wraz z postacią wchodzącą do pomieszczenia wpadły także promienie słońca. Alexa uniosła się i uśmiechnęła lekko widząc światło. Lecz gdy przypomniało jej się gdzie się znajduje, uśmiech zszedł z jej twarzy, a na zmianę przyszedł smutek. ' Po co szłam na ten pieprzony spacer.?! ' - myślała dziewczyna i uznała, że gdy tylko uda jej się wydostać nigdy nie pujdzie już do tego zaułka, i że będzie trzymała się od niego z daleka. Dlaczego nie poprosiła Jai'a aby poszedł z nią.?

Nagle dziewczynę z zamyślenia wyrwał głośny dźwięk metalu, obijającego się o podłogę. Alexa uniosła wzrok na postać, która właśnie schylała się po duży, ciężki metalowy pręt. Dziewczyna zaczęła drżeć, a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy.

- Nie rycz. Mam tylko kilka pytań - powiedział mężczyzna, którego twarzy zakryta była maską krokodyla.

- T,tak.? - spytała dziewczyna starając się panować nad sobą.

- Inaczej. Najpierw ci się przedstawię. Mam na imię Toby, a teraz do rzeczy. Gdzie mieszkają twoi przyjaciele.?

- Nie powiem. Nie skrzywdzicie ich.

- Jak nie ich to ciebie, mała - zaśmiał się mężczyzna i poklepał Alexę po policzku.

- Lepiej mnie niż ich.!

- Jak uważasz - mężczyzna kopnął Alexę w brzuch. - tak więc, jeszcze raz. Gdzie mieszkają twoi przyjaciele.?

*

- Mam dość.! - krzyknął Beau i wstał z krzesła, a chłopacy spojrzeli na niego pytająco.

- Czego masz dość.? - zapytał Daniel

- Tego, że nic nie robimy, tylko czekamy na zbawienie Boże. Musimy zacząć jej szukać. Rozdzielimy się. 

- Ale co to da.? - zapytał James

- To , że może, któryś z nas ją znajdzie.!

- No dobra... to jak się rozdzielimy.? - zapytał Luke

- Nie wiem... - odpowiedział Beau i spuścił wzrok na ziemię lecz po chwili ożywił się. - mam.! to tak: Luke, ty pójdziesz z Jamesem nad ocean, Jai ty popytasz ludzi w okolicy, Daniel, ty popatrz w centrum, a ja, poszukam jej w jakiś mniej dostępnych miejscach.

- Ona nie zaginęła tylko została porwana.! - krzyknął Jai

- Ale może ją trzymają gdzieś na plaży, w okolicy albo w centrum, tego nie wiesz. Tak więc, panowie do roboty.!

*

Alexa została uderzona w twarzy po raz kolejny. Ciało dziewczyny było poranione i całe poobijane. Po jakimś czasie Alexa usłyszała, że ktoś się zbliża ' Pewnie, ktoś mu będzie pomagał... trudno, nie wydam chłopaków ' - pomyślała dziewczyna. 

Mężczyzna w masce zamachnął się po raz kolejny i był gotów uderzyć dziewczynę po raz kolejny lecz usłyszał jak ktoś woła jej imię. Obrócił się i wyrzucił pręt, który służył do bicia dziewczyny po brzuchu i plecach. Mężczyzna wyszedł przed pomieszczenie, w którym się znajdowali by sprawdzić, kto wykrzykuje imię jego ofiary. Nagle jego oczom ukazał się Beau.  Mężczyzna nie zastanawiając się ruszył na chłopaka, który stał do niego obrócony plecami.

*

Beau obudził się związany na ziemi obok Alexy, która płakała wpatrzona w przyjaciela. Chłopak podniósł się i zaczął rozglądać się po otaczającym go miejscu. Nie wiedział co się stało. W jednaj chwili stał na dworze i szukał Alexy, a w drugiej wszystko stało się czarne, a gdy się obudził leżał na zimnej podłodze. Alexa podpełzła do Beau i położyła głowę na jego ramieniu.

- Co się dzieje.? Gdzie jesteśmy.? - zapytał zdezoriętowany chłopak

- Sama nie wiem. Wiem tylko tyle iż nas porwali. - odpowiedziała Alexa.

- Ale po co.?

- Nie wiem...chyba chcą kasy...

- No proszę, proszę. Kto się obudził.? - zapytał mężczyzna w masce tygrysa, za którym stał chłopak w masce krokodyla. - miło cię widzieć, Beau. Może ty nam coś powiesz, bo Alexa nie była na tyle miła i popatrz co jej się stało. - mężczyzna oświetlił latarką twarz dziewczyny.

Beau przestraszył się na ten widok. ' Jak można coś takiego zrobić dziewczynie.?! ' - pomyślał.

- To jak.? Może zaprowadzimy cię do innego pomieszczenia i tam pogadamy.? - mówiąc to mężczyzna dał znak współpracownikowi aby zanieśli Beau do osobnego pomieszczenia.

Chłopak w masce krokodyla odtrącił Alexę od Beau. Gdy wynosili przyjaciela dziewczyny, zaczęła płakać. Bała się, że jeśli Beau nie powie im tego co chcą usłyszeć, zabiją go.

_______________________________

Witam. Rozdział nie jest zbyt długi, ale mam nadzieję, iż mimo to się Wam spodoba i zostawicie mi swoją opinię, która jest dla mnie ważna. 

Przepraszam, że jest od dość późno ale mam teraz problemy i niestety nie umiem sobie z nimi radzić, a nie zbyt są osoby, które mogłyby mi pomóc. 

Tak więc...

LOVE YOU ALL ~HAIA

Tacy sami, a jednak inni... ( Janoskians Fan Fiction )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz