Rozdział dwudziesty drugi :)

634 29 7
                                    

- Mogę wszystko załatwić pod warunkiem, że mnie nie wydasz - powiedział Carl

- Ale... cierpiałby.? - zapytał Luke

- To zależy... a chcesz tego.?

- Sam nie wiem... musiałbym się zastanowić

- Nie mamy dużo czasu, chłopcze

- Dobra, pozbądź się go, obojętnie jak, byleby go nie było na tym świecie.

- Jak mnie wydasz to zabiję też ciebie i Alexę, więc się pilnuj, Luke - Carl zaśmiał się i wyszedł z sali.

' I tak mu się pewnie nie uda... chociaż... eh, wszystko czas pokarze ' - pomyślał Luke i przydusił głowę do poduszki, próbując zasnąć.

  Chłopak otworzył oczy i spojrzał na zegar, który znajdował się na ścianie. Uznał, iż musiał zasnąć, ponieważ minęło półtorej godziny odkąd ostatnio patrzył na zegar. Luke poczuł w pomieszczeniu zapach czekolady. Uśmiechnął się do siebie i obrócił głowę. Zobaczył, że obok jego łóżka siedzi Alexa, która smutno uśmiechała się do niego. Dziewczyna chwyciła go za rękę i pocałowała w czoło.

- Co ci odbiło, Luke.? - zapytała smutno.

- Nie wiem... po prostu miałem dość... - odpowiedział

- To nie powód żeby próbować się zastrzelić.

- Lex... ty nie rozumiesz

- To mi to wytłumacz, Luke'i 

- Nie, nie potrafię.

- Postaraj się.

- Nie... w ogóle... ładnie pachniesz, czekoladom.

- Przecież zawsze tak pachnę... no wiesz... szminka o smaku czekolady, perfumy o zapachu czekolady, żel pod prysznic i mydło o zapachu czekolady...

- Tylko uważaj żeby ktoś cię nie zjadł

- Ale suchar - Alexa zaśmiała się cicho - Luke, siedziałam tu chyba z godzinę... muszę lecieć, zaraz przyjdzie po mnie Jai...

- A... Jai... nie, no jak musisz to leć. 

- Odwiedzę cię jeszcze, Luke, obiecuję - dziewczyna uśmiechnęła się i pocałowała Luke'a w policzek.

- To pa.

- Cześć Luke - Alexa wyszła z sali i zamknęła cicho drzwi.

Na korytarzu czekał na nią Jai, który bawił się właśnie telefonem. Dziewczyna podeszła do swojego chłopaka i przytuliła go. Jai uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w policzek.

- Ile można czekać, Lex.? - zapytał z uśmiechem.

- Zawsze długo - zaśmiała się i chwyciła Jai'a za rękę - idziemy do domu.?

- Dobrze, ale czyjego.?

- Może do was.? Stęskniłam się za chłopakami.

- Dobrze, więc idziemy do mnie

- Tak... do CIEBIE

- Poniekąd to mój dom.

- Tak... masz racje...

 Jai i Alexa byli dziesięć minut od domu chłopaków. Nagle Alexa poczuła, czyjś wzrok na sobie i Jai'u. Alexa chciała o tym powiedzieć, chłopakowi, lecz nagle znikąd wyjechał na nich czarny Jeep. Dziewczyna krzyknęła, a Jai odepchnął ją na bok aby nic jej się nie stało. Dziewczyna leżała na poboczu, a chłopak upadł niedaleko swojej partnerki, podczas gdy samochód pojechał dalej. Alexa poderwała się z ziemi i podbiegła do Jai'a. Ukucnęła obok chłopaka i położyła rękę na jego głowie. Po chwili wyjęła telefon i zadzwoniła do Beau.

- Karzeł.? To ty.? - zapytała.

- Nie nazywaj mnie tak.! - krzyknął Beau.

- Przepraszam, gnomie, ale coś jest z Jai'em, nigdzie nie wychodźcie, dobrze.? Jakoś do przyprowadzę.

- Dobra, niech będzie, czekamy, pa.

- Cześć. - dziewczyna rozłączyła się i schowała telefon do kieszeni.

Następnie założyła jedną rękę Jai'a sobie na bark i podniosła chłopaka. ' Boże... ile on waży.?! ' - pomyślała Alexa, ciągnąc Jai'a, do domu.

- Lex, poradzę sobie, tylko noga mnie boli - usłyszała po chwili.

- Nie, Jai, muszę ci pomóc, później chłopacy się tobą zajmą.- odpowiedziała, Alexa.

- Po pierwsze, poradzę sobie, ale dzięki za pomoc, a po drugie, wolałbym abyś to ty się mną zajęła.

- Będą i mi i tobie pomagać, jasne.?

- No już dobrze, dobrze... w ogóle, skąd wziął się tutaj ten samochód.? 

- Nie mam pojęcia, ale mam wrażenie, że za tym wszystkim stoi ten Carl, co mi grozi.

- Ja mam wrażenie, że to wina, Luke'a.

- Przecież Luke jest w szpitalu.

- To co.? Zawsze można kogoś wynająć, prawda.?

- Niby masz rację. 

- No właśnie.

  Alexa zapukała do drzwi domu, w którym mieszkał Jai. Po chwili drzwi otworzył jej Daniel, który ' przejął ' od niej Jai'a. Daniel, położył Jai'a na kanapie, a Alexę poprosił aby usiadła na fotelu, co ona uczyniła. Dziewczyna spojrzała na Jai'a leżącego na kanapie, z nogą na oparciu. Daniel usiadł na podłokietniku od fotela i przytulił, Alexę. Dziewczyna uśmiechnęła się i spojrzała na przyjaciela. 

- Jak to się stało.? - zapytał Daniel.

- Nie mam pojęcia, Daniel. Ten samochód wyjechał tak... tak nagle, i to prosto na nas... bardziej wzrok kierowcy był skupiony na postaci Jai'a, ale... co Jai, mu zrobił.? - odpowiedziała Alexa.

- Nie mam pojęcia - odrzekł Daniel.

- Ja wam mówię, że za tym  wszystkim stoi Luke... - powiedział Jai, sycząc z bólu, ponieważ próbował ugiąć nogę.

- Ja tam nie wiem, ale wszystko jest możliwe... - powiedział Daniel.

Gdy Alexa chciała coś powiedzieć, do pokoju wpadła cegła, rozbijając szybę z okna. Dziewczyna przestraszyła się i krzyknęła, za to Daniel wstał z swojego miejsca i podniósł cegłę, do której sznurkiem przywiązana była kartka ' Jaidonie Brooks uważaj na siebie, dobrze radzę :) '. Jai uniósł jedną brew do góry. Nie rozumiał o co chodzi. Alexa za to miała łzy w oczach ' On chce zabić Jai'a... chce zabić wszystkich na których kocham, zaczynając od Jai'a...' - pomyślała i schowała twarz w dłoniach.

____________________________________

Hej Skarby.!

28 lipca, wróciłam z obozu, ale w piętek ( 1 sierpnia ) wyjeżdżam do Szklarskiej Poręby... jeśli ktoś mieszka niedaleko to może się spotkamy ^^ . 

Wyjeżdżam na tydzień, więc przepraszam, ale znowu nie będzie rozdziałów ( :( ) . Lecz gdy tylko wrócę postaram się napisać jak najszybciej  kolejny rozdział :)

Czekam ( jak zawsze :) ) na Wasze opinie na priv albo w komentarzach. 

W ogóle chciałam Wam jeszcze podziękować za ponad 10.000 wyświetleń :') . Nie macie pojęcia jakie to cudowne uczucie i ile to dla mnie znaczy :') .

Kocham Was Miśki.

LOVE YOU ALL ~HAIAxx 

Tacy sami, a jednak inni... ( Janoskians Fan Fiction )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz