3. Kageyama myśli o Hinacie jak o swojej królowej

613 71 5
                                    

Kageyama był królem.

Choćby nie wiadomo jak bardzo się starał zatrzeć wrażenie z gimnazjum i wykazywał w grze zespołowej, pozostał królem, lecz nie królem egoistycznym. Nie, Kageyama był Królem, ponieważ jego obecność na boisku gwarantowała zwycięstwo. Oczywiście, po jego stronie siatki zawsze stało sześciu graczy i wkład ich wszystkich zapewniał wygraną. Byli atakujący, którzy jak Skoczki i Wieże siali postach wśród przeciwnika. Była defensywa reprezentowana przez Nishinoyę i Tsukishimę, która jak Gońcy utrudniali drugiej drużynie wykonywanie ich ruchów. Na ławce siedziały Pionki, niepozorne, lecz potrafiące zaskoczyć w odpowiednim momencie. Jednak to on, Król, świetny rozgrywający był warunkiem koniecznym do wygrania partii.

A Hinata był Królową.

Królowa broniła Króla i atakowała przeciwnika w tym samym czasie. Tak jak Hinata, który stworzył z Kageyamą ich dziwny duet, dzięki któremu Tobio mógł istnieć jako zawodnik. Przebijając szybką wystawę, Hinata udowodnił wszystkim, że były one możliwe do wykorzystania. Kiedy dawni towarzysze Kageyamy spisali współpracę z nim na straty, Hinata zrobił coś zupełnie odwrotnego i uratował Kageyamę oraz jego honor zawodnika. No i oczywiście atakował, kierowany przez Kageyamę, przez Króla.

Inni gracze Karasuno nazwali Hinatę drugim królem na boisku, ale Kageyama wiedział swoje. Hinata był jego Królową.

___________________

Nienawidzę siatkówki. Kocham patrzeć jak ktoś gra, kocham też Haikyuu, ale jak mam stać na boisku i robić te rzeczy, to czuję się niedobrze. Moja nienawiść ma pełne prawo istnieć, bo powodów mogłabym wymienić ogrom, ale podam najświeższy: nadpęknięte okulary i ohydny guz na brwi po spotkaniu pędzącej piłki z moją twarzą. Nie próbujcie tego w domu. Ani w ogóle nigdy. Nie polecam. ~Słonecznik

Przegląd drobnostek Słonecznika - HaikyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz