Takeda truchcikiem biegł na salę gimnastyczną. Miał dobry humor. Skończył już papierkową robotę i swoje zajęcia, mógł więc zostać na treningu chłopaków z drużyny, no a poza tym niósł im wyśmienitą wiadomość. To był udany dzień.
Przebrał obuwie na to sportowe i wszedł na salę. Pierwszą osobą, która go zauważyła, był trener Ukai.
- Oi, Takeda-sensei. Dzień dobry. Fajnie, że jesteś.
- Dzień dobry – odpowiedział, uśmiechając się w typowy dla siebie sposób. – Możesz zawołać chłopaków? Mam informacje.
Po chwili wszyscy zawodnicy oraz dwie menadżerki stali dookoła niego i wpatrywali z oczekiwaniem. Ittetsu nie chciał kazać im dłużej czekać.
- Udało mi się skontaktować z doradcą drużyny Fukuroudani i umówić nas na mecz treningowy. Jedziemy w następną sobotę. Potrzebuję pisemnych pozwoleń od waszych rodziców, dostarczcie mi je jak najszybciej.
Rozległy się okrzyki radości, od których i Takedzie zrobiło się przyjemniej. Dla tych chłopaków warto było robić z siebie nieludzkiego uparciucha w oczach innych sztabów. Zaraz posypały się słowa podziękowań.
- Dziękujemy, Takeda-sensei.
- Dobra robota.
- Dzięki, Take-chan!
Ittetsu uśmiechnął się trochę szerzej. Lubił tę ksywkę, nawet jeżeli była sporą poufałością ze strony uczniów. Przyjemnie brzmiała, pasowała do niego, no i...
- Dobra robota, Takeda-sensei – dorzucił od siebie Ukai.
„Dobra robota, Take-chan."
... Ittetsu miał nadzieję, że kiedyś usłyszy ją od Keishina.
_______________________________
Czy tylko ja uwielbiam jak Takedę nazywają Take-chan? To taaakie słodkie, zawsze wywołuje to u mnie uśmiech :)
CZYTASZ
Przegląd drobnostek Słonecznika - Haikyuu
FanficJak w tytule - one shot'y do Haikyuu. Jedne dziwniejsze, inne mniej. Pojawią się nieagresywne shipy. Serdecznie zapraszam.