Westchnęłam zmarnowana.
Siedzenie w telefonie zawsze było nudne, ale odkąd nie mam normalnego życia, to już naprawdę przegięcie! Nie mogę przebywać na swoich kontach, bo przecież nie żyję. Nie wiem, co u moich znajomych. Nic nie mogę!
Chociaż... Mogę założyć jakieś fejkowe konto i nikt nie będzie wiedział, że to ja!
Ronnie, jesteś geniuszem!
Odblokowałam telefon.
Najpierw potrzebuję jakiegoś zacnego zdjęcia. Skoro zakładam konto na Twitterze, to na awatarze powinna znaleźć się jakaś sławna osoba, którą lubię ja, a większość osób ją przynajmniej toleruje. Hm... A może po prostu wstawię głupie zdjęcie któregoś z celebrytów.
Otworzyłam galerię zdjęć.
Ej, bez sensu.
Wywróciłam oczami.
Przecież tu nie mam żadnych...
Zmarszczyłam brwi.
Czy to... to Justin?
Otworzyłam zdjęcie.
Tak, to Justin.
Zaśmiałam się cicho pod nosem.
Tylko skąd to... A, pewnie telefon zrobił zdjęcie wtedy, gdy Justin chciał się na niego „włamać". To by tłumaczyło ten widok z dołu.
Położyłam się na brzuchu na wygodnym łóżku, a telefon ułożyłam przed sobą. Ustawiłam łokcie na łóżku, a brodę oparłam na dłoniach. Wbiłam wzrok w ekran.
Cholera, nawet na takim zdjęciu wygląda rewelacyjnie.
Ha!
Przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze.
Wiedziałam, że on Ci się podoba!
Było stanowczo za cicho przez cały dzień...
Nie odzywałam się, ponieważ obserwowałam i cierpliwie czekałam.
Na co?
Na to, aż bez mojego udziału zaczniesz myśleć o Justinie.
Wywróciłam oczami.
Wiesz, byłoby dziwne, gdybym po zobaczeniu zdjęcia jakiejkolwiek osoby nie pomyślała o niej.
Możliwe, ale nie sądzę, że wpatrywałabyś się tak bardzo w zdjęcie JAKIEJKOLWIEK osoby.
To niedorzeczne, ja wcale nie...
Ściągnęłam wzrok z telefonu. Przeniosłam go ścianę przy łóżku.
Ty wcale nie...?
Zablokowałam ekran telefonu.
Wcale nie wpatrywałam się w jego zdjęcie.
CZYTASZ
JOKER || JB [stara/pierwotna wersja]
FanfictionTa książka jest pierwotną [czyt. niepoprawioną, niedopracowaną, przepełnioną błędami oraz niedopowiedzeniami, sprzecznościami itd.] odsłoną mojego pomysłu na książkę. Na moim profilu można znaleźć nowszą wersję (pod tym samym tytułem). Ta k...