Pan Pigułka

365 26 7
                                    

To opowiadanie napisałam już dawno. Brakowało mi zakończenia, które napisałam dzisiaj. Tak, że tego no... Miłego czytania.

Stałem przed jednopiętrowym budynkiem. Nie było łatwo tu trafić. Jednak mimo dwudziestominutowego błądzenia między innymi budynkami, trafiłem. Wziąłem głęboki wdech. Wiedziałem, że ciężko pracowałem na to aby być właśnie tutaj. Czułem że to jest moje powołanie. Trzy lata ciężkiej nauki. Trzy lata praktyk. Trzy lata.Popatrzyłem za siebie. Ludzie przemierzali uliczki. Nie wiedziałem dokąd zmierzają, po co tu przyszli. Uśmiechnąłem się lekko.Wziąłem kolejny głęboki wdech, który po chwili wolno wypuściłem.Powoli zacząłem iść w stronę budynku z czerwonym napisem EMERGENCY na zaszklonym podjeździe dla karetek. Czułem jak serce coraz szybciej zaczyna mi bić. Byłem podekscytowany a zarazem bałem się. Bałem się jak to będzie. Czy dam sobie radę? Czy zdołam komuś pomóc a może mu zaszkodzę? Stałem już pod drzwiami Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, kiedy usłyszałem ten charakterystyczny dźwięk. Pod wejście podjechała karetka, z której szybko wyskoczył blond włosy kierowca, biegnąc na tył pojazdu.Otworzył tylne drzwi. Chwycił za metalowy uchwyt przy noszach,wyciągając je z pojazdu. Za nimi wyskoczyło jeszcze dwóch mężczyzn. Jeden był wysokim brunetem, który uśmiechał się przyjaźnie do pozostałej dwójki. Za nim wyskoczył białowłosy.Mogłem się założyć, że taki kolor uzyskał farbując włosy.

-No nieźle Francis. Takiego Tokio drift nie widziałem nawet w filmie, ksesesese.- odezwał się białowłosy swoim melodyjnym głosem.

-Merci.

-No ruchy chłopaki bo nam pacjent zejdzie.- tym razem odezwał się brunet. Reszta załogi pokiwała głowami po czym zaczęli jechać w stronę rozsuwanych drzwi SOR'u.

-Może mogę jakoś pomóc?- zapytałem niepewnie kiedy przejeżdżali obok mnie. Momentalnie poczułem na sobie ich wzrok. Zielone, niebieskie oraz...

-A co taka pchła może zrobić? Idź lepiej się zarejestruj a nie przeszkadzaj nam w naszej pracy.- dopiero teraz zauważyłem kolor tęczówek białowłosego. Czerwone. Ratownicy nie ciągnąc dalej rozmowy ze mną, wjechali do budynku.

Stałem jeszcze przez chwilę przed budynkiem. Słowa białowłosego mnie zabolały. Przecież tak jak i on uczyłem się by być tu gdzie jestem obecnie. Na mojej uczelni miałem nawet kilka przedmiotów razem z ratownikami. Chyba nie mogłem być głupszy od nich? W końcu też mogłem ratować życie.

Potrząsnąłem głową. Nie mogłem myśleć w ten sposób. Skończyłem studia z jednym z najlepszych wyników. Tylko czy poradzę sobie? Tak. Grunt to wierzyć, że będzie dobrze i być pozytywnie nastawionym.Uśmiechnąłem się lekko, wchodząc do miejsca mojej pracy.

Byłem w swoim świecie. Na wszystko patrzyłem z zaciekawieniem. Ludzie spokojnie czekali na swoją kolejkę siedząc na niebieskich krzesłach wykonanych z plastiku. Pracownicy przemierzali korytarze z jakimiś papierami albo pacjentami. Wszystko wydawało się takie...inne. Rozejrzałem się. Nie byłem do końca pewny gdzie mam się udać. Postanowiłem udać się w stronę recepcji, ponieważ nie miałem zamiaru stać jak kołek koło wejścia. Można powiedzieć, że miałem swojego rodzaju szczęście. Nie było nikogo czekającego do rejestracji. Uśmiechnięty podszedłem bliżej, zauważając białowłosą dziewczynę robiącą coś w jakiś papierach. Długie włosy miała zaczesane w wysokiego kucyka.

-Przepraszam.-powiedziałem chcąc zwrócić na siebie uwagę recepcjonistki.Podniosła głowę, kierując swoje czerwone tęczówki na moją osobę.

-W czym mogę panu pomóc?- zapytała z lekkim uśmiechem.

-Miałem tu dziś zacząć pracę i nie bardzo wiem gdzie się udać.-byłem lekko zdenerwowany, jak to w pierwszy dzień.

-Ty pewnie jesteś Feliks Lukas... Łukasiewic?- dziewczyna nie potrafiła poprawnie wymówić mojego nazwiska. Czyżby nie mieszkała w Polsce?

Hetalia oneshot yaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz