Astma, płonąca patelnia i żyletka cz.2

285 16 6
                                    

Witajcie kochani :) W końcu udało mi się przepisać pozostałą część opowiadania. Zapraszam do czytania ;)

Byłem już blisko kuchni, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych i zamykanych szafek.

-Scheisse! Gdzie on ma ten cukier?

-Górna szafka po prawej stronie.

Chłopak obrócił się w moją stronę wyraźnie zaskoczony. Był w samych bokserkach.

-Verflucht! Musiałeś już wstać?Chciałem przynieść ci śniadanie do łóżka.- czerwonooki podrapał się w kark lekko zarumieniony.

Wzruszyłem ramionami. Byłem zdziwiony. Myślałem że on sobie po prostu poszedł a tu takie zaskoczenie.

-Wybacz że zepsułem ci niespodziankę.

-Trudno.-chłopak popatrzył w moje oczy.- Feluś dlaczego płakałeś? Czy ja cię wczoraj skrzywdziłem?

-Nie skąd. Sam tego chciałem.-Gilbert zbliżył się do mnie.

-Więc czemu płakałeś?

-Nie ważne.- opuściłem wzrok.

-Feluś no powiedz.- położył ręce na moich biodrach.

-Feluś?

-Nie podoba ci się?

-Czyli, że ja mam teraz mówić do ciebie Gilbuś?- zapytałem spoglądając w jego oczy.

-Nie. Wystarczy kochanie.-Zatkało mnie.- Wczoraj obiecałeś mi coś powiedzieć.

-To już nie ważne.

-Wydawało mi się, że to coś ważnego.-Pokręciłem tylko głową. Nie miałem odwagi. Nie mogłem mu tego powiedzieć.- Jeśli nie chcesz, to nie mów. Ale i tak widzę, że coś cię gryzie.

Od odpowiedzi uratował mnie dzwonek do drzwi. Poczłapałem otworzyć.

-Feliks! Nic ci nie jest.- kiedy tylko otworzyłem drzwi owa postać, która dobijała się, zaczęła mnie ściskać.

-A co niby miało by się stać?-zapytałem Torisa.

-No nie wiem. Nie odbierałeś komórki.

No tak. Zapomniałem ją włączyć.Musiałem wyłączyć moją komórkę, gdyż co 10-15 minut dzwonił do mnie Toris.

-Feliks, jest tu może mój brat?-zapytała druga postać, którą dopiero teraz zauważyłem. Toris po chwili mnie puścił.

-Jestem bo co?- z kuchni wyszedł Gilbert. Popatrzyłem w jego stronę.

-A ty coś taki uradowany?- zapytał Ludwig lekko mrużąc oczy.

-Też byś się uśmiechał po takiej nocy.- przeciągnął się. Młodszy z braci od razu doskoczył do niego i chwytając za ramiona białowłosego, przyparł go do ściany.

Natomiast Toris wyprowadził mnie z przedpokoju. Ciągnąc mnie za rękę, zaprowadził do mojej sypialni.

-Wszystko ok? Nic cię nie boli? Trzeba to będzie zgłosić na policje.

-Niby co? Nie rozumiem.- popatrzyłem na przyjaciela.

-No to że Gilbert cię... zgwałcił.

Jaki gwałt? Przecież sam też chciałem.

Podszedłem do łóżka po czym usiadłem na nim.

-Nie będę niczego zgłaszał.

-Dlaczego? Powinien ponieść konsekwencje tego, że... - przerwałem mu.

Hetalia oneshot yaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz