Hejo. W końcu udało mi się skończyć tego shota. Chciałam go dodać w dzień zakochanych, jednak moja wena pokrzyżowała mi plany. Dodaje więc go teraz. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobał. Do następnego ;)
Od pewnego momentu coś zaczęło się ze mną dziać. Szczególnie kiedy byłem w jego pobliżu . Nie wiedziałem co to jest... Jak nazwać to uczucie, którego nigdy dotąd nie czułem. Nawet przy żadnej dziewczynie. Dopiero kiedy go zobaczyłem moje serce jakby drgnęło. Jakby zaczęło bić dla niego. Nie wiedziałem co robić.Poszedłem zapytać o radę mojej przyjaciółki. Kiedy wszystko jej opowiedziałem, ona uśmiechnęła się i powiedziała, że się zakochałem. Niby wszystko pięknie i ładnie. Jednak był problem,ponieważ obdarzyłem uczuciem stajennego. Ja następca tronu obdarzyłem uczuciem zwykłego stajennego. Jakby na dodatek tego było mało, owy chłopak pochodził z Niemiec. Gdyby mój ojciec się dowiedział to by mnie zabił. Dlatego nie mogłem nic z tym zrobić.Jedyne co mi zostawało to obserwowanie go z daleka.
Obiekt moich westchnień był w stodole. Wiem to, gdyż stałem za wielkim stosem beli siana, obserwując go. Ukrywałem się z mocno bijącym sercem. Miałem nadzieję, że nikt mnie nie zauważy.
Stajenny miał na sobie białą koszulę, której rękawy podwinął dość wysoko, czarne spodnie, będące podtrzymywane przez szelki tego samego koloru, których nogawki niknęły w wysokich kaloszach.Przypatrując się lepiej, dostrzegłem plamy potu na koszuli.Chłopak przerzucał widłami siano, więc nie mogłem się temu dziwić. Mogłem dostrzec jak jego mięśnie pracują. Przygryzłem wargę wyobrażając sobie jak pracowały podczas gdy on kogoś...Westchnąłem czując ciepło na policzkach. Chciałem wplątać palce w tą jego białą czuprynę. Aby całował mnie tak jak nikt dotąd. Aby przytulał mnie gdy bym tylko tego chciał... Jednak to były tylko marzenia, które miały nigdy się nie spełnić.Pociągnąłem nosem, wycierając pływające po policzkach łzy.Usiadłem pod ścianą siana, obejmując rękami kolana. Zamknąłem oczy. Dlaczego tak musi być? Dlaczego?
-Co dlaczego?- usłyszałem łagodny głos obok siebie. Szybko podniosłem powieki, skrywające moje zielone tęczówki. Zobaczyłem Anioła.Stajenny kucał przede mną tak, że wpadające przed drzwi światło tworzyło złotą aureolę wokół jego białej jak śnieg czupryny.Czerwone jak krew tęczówki wpatrywały się we mnie z troską.
-Dlaczego życie musi być takie niesprawiedliwe?- wyszeptałem do swojego Anioła.
-Sam się nad tym czasem zastanawiam.- uśmiechnął się smutno,ścierając mi łzę z policzka.- A co się takiego stało, że doszedłeś do takiego wniosku, książę?
-Nie mogę być z tym, którego darzę uczuciem.- obróciłem wzrok bo nie mogłem spojrzeć w jego tęczówki.
-U zwykłych ludzi, zawsze tak jest. Czasem jest to bardzo ciężkie jeśli osoba którą kochamy nas odrzuca. Jednak najgorsze jest gdy nasza ukochana pochodzi z innej klasy społecznej. Wtedy nie ma już nadziei.
-Gdyby mój ojciec się dowiedział to by mnie zabił.- spojrzałem na mojego Anioła. Był smutny.
-Nie było by aż tak źle, przecież to twój ojciec.
-Tak?To jak wyjaśnisz to, że mam wyjść za jakiegoś ruska?- czułem jak w moich zielonych oczach zbierają się łzy.- A ja go nie chcę.Ja chcę...
Chłopak popatrzył na mnie zaciekawiony.
-Czego chcesz?-spytał.
-Chcę...
-Feliks tu jesteś. Wszędzie cię szukałem.- do pomieszczenia wpadł mój przyjaciel Toris. Białowłosy podniósł się.
-Znalazłeś mnie.- odparłem również się podnosząc.
CZYTASZ
Hetalia oneshot yaoi
RandomOpowiadania poświęcone jednej z moich ukochanych mang czyli Hetali.