Wigilia

267 21 6
                                    

Witajcie. Ostatnio szukałam czegoś i znalazłam to oto opowiadanie. Stwierdziłam, że je dodam bo co będzie leżeć. Co z tego, że od świąt minął już prawie miesiąc? 



Najgorsze w mojej obecnej sytuacji było to, że wieczór dopiero się zaczynał a ja już miałem tego wszystkiego dość. Miałem dość całego tego zamieszania, kłótni, przepychanek. Denerwowały mnie nawet piosenki lecące w radiu. Ciągle tylko to Jingle Bell i Jingle Bell... a nie było jeszcze Last Christmas. Jedynym z plusów tego spotkania było to, że mogłem spotkać i pogapić się na tą cudną istotę. Tak to był zdecydowanie plus. Wszyscy siedzieliśmy wokół długiego stołu, zastawionego różnymi potrawami. Umówiliśmy się, że każdy jakąś zrobi i przyniesie. Ja zrobiłem swoje popisowe danie, mianowicie przygotowałem gulasz, który zawsze smakował wszystkim. Jednak nigdy nie przyznałem się do tego, że owa potrawa wyszła z mojej ręki. Wszyscy myśleli że to mój brat ją wykonał. A on nie zaprzeczał, ponieważ poprosiłem go o to. Tak więc wszyscy zgromadzeni tutaj byli przekonani, że ja nic nie przyniosłem a Ludwig zrobił dwie potrawy – mój gulasz oraz pierniczki, które sam zrobił. Nie zabrakło specjałów z kuchni Włoskiej... Tak bracia przygotowali spaghetti oraz tiramisu. Roderich pokusił się o zrobienie tortu Szwarcwaldzkiego, Francis przyniósł najlepsze wino twierdząc że to też potrawa, Lukas przygotował łososia po norwesku a Mathias bułeczki z jabłkiem, Antonio przygotował paelle z ośmiornicą, Ivan - tak jak i Francis - przyniósł alkohol a dokładniej wódkę własnego wyrobu, Węgry wraz z Arthurem, nikt nie chciał ryzykować zjedzenia jego potrawy, przygotowali ozdoby, ubrali choinkę oraz nakryli do stołu. Z kolei Toris przygotował chłodnik, za którym nie przepadałem. Podejrzewałem, że zrobił to specjalnie. Oczywiście nie mogło się obejść bez mojego ulubionego barszczu z uszkami, który przygotował Feliks. Tak to był powód dla którego zjawiłem się na tej wigilii. To właśnie na niego mogłem teraz bezkarnie się gapić gdyż siedział naprzeciwko mnie. Teraz pewnie zadacie pytanie dlaczego nie poderwę Feliksa. Odpowiedź jest prosta. Chłopak miał już partnera, którym był nie kto inny jak Toris. Mimo mojego dość impulsywnego charakteru nie mogłem a nawet nie chciałem rozbijać im związku. Chciałem aby mój blondyn był szczęśliwy, nawet gdybym ja musiał cierpieć. I tak zresztą było. Nieliczni wiedzieli o tym co przeżywałem. Mianowicie wiedział mój brat, Francis i Tosiek, którzy nie wiem jakim cudem sami się domyślili oraz Węgry, moja przyjaciółka. Dziewczyna siedziała po mojej lewej, czekając aż wybuchnę. Ja jednak obiecałem sobie że choćby nie wiem co się stało pozostanę obojętny. Starałem się nie zwracać uwagi na czułe gesty Litwina wobec blondyna, na to jak Toris spoglądał na Feliksa. Miałem wrażenie, że Feliks nie odwzajemnia tych czułości. Znając życie to były tylko przywidzenia. 

 - Więc jaki jest plan tego... spotkania?- zapytałem chcąc zwrócić uwagę zielonookiego na siebie.

- Generalnie plan jest taki, że jemy kolacje, potem pooglądamy jakieś kolędy w telewizorze lub porobimy coś innego aby totalnie wytrwać do dwudziestej trzeciej i idziemy na pasterkę.- wytłumaczył Feliks, który był gospodarzem w tym roku. Mieliśmy taką tradycję, że co roku ktoś inny robi Wigilię i Sylwestra. Dzięki temu lepiej poznawaliśmy się nawzajem. W tym roku wypadło na Polskę więc to on zapewniał nam rozrywkę... Scheiße jak to zabrzmiało. Zresztą nieważne. Tak czy siak on zajmował się planem. Jak mogłem się domyślić nie sam. Litwin popatrzył na mnie z lekko przymrużonymi oczami. Dostrzegłem w nich groźbę. Nie przejąłem się tym jednak, gdyż wiedziałem że on nie ma jaj aby zmierzyć się ze mną. Chyba każdy wiedział że Toris boi się własnego cienia i nigdy nikogo nie pobił. Nie wiedziałem więc dlaczego Feliks z nim był. Czyżby był aż tak dobry w łóżku? Jeśli mam być szczery to wątpiłem w to. Przecież na pierwszy rzut oka było widać, że nie jest obyty w tych sprawach. Chłopak był w ogóle nie zaradny. Ile razy Feliks dzwonił do mnie z problemem? Ile razy przyjeżdżałem do niego by pomóc? Lekko pokręciłem głową co nie uszło uwadze Węgier.

Hetalia oneshot yaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz