Jazmin
Nie widziałam go na innych przedmiotach, więc miałam nadzieję że będziemy mieć razem tylko jeden przedmiot. To by mi znacznie ułatwiło unikanie go. Mocno naciągnęłam kaptur na głowę i schowałam włosy, po czym mocno się pochyliłam. Nie zrobię mu tego. Nikt nie będzie przeze mnie cierpiał. Przecież dlatego tu jestem, prawda?
Obserwowałam brata spod oka. Jason miał na sobie bluzę z jakimś logo, którą miało też kilku innych chłopaków. Obstawiłam że gra w kosza w szkolnej reprezentacji. Blond włosy, nie takie znowu długie, bo może z pięć centymetrów długości na czubku, były w lekkim nieładzie. Usiadł w rzędzie po mojej lewej, ławkę przede mną. Rozejrzał się po klasie, a ja udałam że czytam podręcznik i pochyliłam się jeszcze bardziej. Mogłam się domyślić że zmarszczył brwi. Zanim zdążył coś powiedzieć zmuszając mnie bym podniosła wzrok i się ujawniła, nauczycielka wymaszerowała do klasy. Uznałam że będę ją wielbić.
Pani McReady, bo tak nazywała się kobieta, zaczęła prowadzić lekcję. Wszystkie spojrzenia były w niej utkwione, niestety nie to, które chciałabym od siebie odwrócić. W końcu pani McReady spojrzała na niego niezadowolona.
- Widzę że pan Grace bardzo chce rozwiązać zadanie. Proszę mi więc powiedzieć, z jaką prędkością uderzy pan w ziemię, spadając z dziesiątego piętra...
- To nie ma sensu- przerwał jej Jason teraz wpatrując się w nią uprzejmie. Kobieta zmarszczyła brwi.
- A to dlaczego?
- Ponieważ ja nie spadnę. Polecę.
Na sali rozległo się kilka chichotów dziewcząt które najwyraźniej bardzo chciały się przypodobać Jasonowi. Chociaż ja wiedziałam że to nie żart.
W rzędzie pod oknem ktoś zaśpiewał męską imitacją sopranu:,,I belive I can fly...". Teraz zaśmiali się wszyscy. Chłopak który zaśpiewał był szeroko uśmiechnięty a na jego ciemnych włosach znajdowała się czerwona czapka. Zrzedła mi mina. Jego humor tak bardzo przypominał mi Leo... Co ja bez nich zrobię?Wystrzeliłam z ławki równocześnie z dzwonkiem zanim ktokolwiek zdążył się przyczepić. Podeszłam do swojej szafki wyciągając podręcznik na następne dwie lekcje, angielski. Jaz podeszła do mnie.
- Jak lekcje?
Podniosłam wzrok i oceniając że w jego zasięgu nie ma mojego brata odrobinę się odprężyłam.
- W porządku. Teraz mam angielski... Wiesz może gdzie... Jaz?
Dziewczyna wpatrywała się za coś za moimi plecami.
- Jason Grace na ciebie patrzy. Tylko się nie odwracaj! Jest chyba największym przystojniakiem w szkole.
Spiełam się. Co ja sobie myślałam? Jaz wykonała niezydentyfikowany ruch dłonią.
- Idzie tu! Idzie tu!
Nie wytrzymałam. Zatrzasnęłam szafkę i popędziłam do toalety nie zważając na Jaz. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w lustro. Włosy nadal znajdowały się z tyłu, mógł mnie nie rozpoznać, ale napewno coś podejrzewał.Całe szczęście Jason nie miał ze mną angielskiego. Po lekcjach, bo te były już ostatnimi na dziś, wystrzeliłam na korytarz. Odłożyłam niepotrzebne książki i wybiegłam ze szkoły. Jakieś dziesięć sekund później dołączył do mnie Carter.
- Jak pierwszy dzień?- zapytał.
- Wytrzymam - stwierdziłam chociaż moje serce galopowało.
Dziesięć minut później byliśmy w Nomie. Kiedy zamykały się drzwi coś mocno w nie huknęło. Carter odwrócił się gwałtownie, ja powoli, bo nie byłam pewna, czy chcę to zobaczyć. Carter nabrał powietrza i zaczął powoli grzebać w plecaku. Ja przyglądałam się zwierzęciu.
W następnej chwili czarna smuga przewróciła mnie na ziemię. Ktoś wrzasnął. I nagle poczułam że stworzenie liże mnie po całym ciele.
- Pani O'Leary- wykrztusiłam.
CZYTASZ
Kroniki Rodu Kane. Dalsze losy Jazmin.
FanfictionJazmin trafia do obozu Egipskich herosów przysłana przez Anubisa. Carter jest tu jedyną osobą, którą znała, ale nawet on nie wie, jak ważną rolę dziewczyna ma odegrać.