31."Miejmy nadzieję, że dacie radę."

141 16 59
                                    

*Nataniel*

Jest idealna. Razem z Rin liczymy i całujemy każdy z malutkich paluszków. Lekarz zabiera od nas córkę i bada ją. Jest zdrowa jak ryba, dziesięć punktów w skali Apgara. W końcu moje słońce przystawia do piersi naszą niedawno narodzoną córkę. Patrzę na dziewczyny. To moja rodzina. Rodzina, z której jestem taki dumny.

- Witaj na świecie, Lisa - szepcze Rin.

Dziewczynka przestaje ssać. Podnosi główkę i patrzy na swoją mamusię. A jej mamusia na mnie.

- Podoba jej się - uśmiecha się.

Siadam bliżej moich dziewczyn i obejmuję je ramionami. Od dzisiaj moja rodzina jest pełna. Widzę, że powieki mojej ukochanej się zamykają. Całuję ją w czoło i biorę na ręce córkę.

- Moje - szepczę.

Rin zasypia chwilę później. Zauważam, że przed salą stoi Kari. Po raz ostatni uśmiecham się do żony, a następnie opuszczam salę. Kari natychmiast do mnie doskakuje, a za nią wszystkie osoby, które dzisiaj były świadkami początkowego etapu porodu mojej ukochanej. Na początek, trzymam córkę twarzą do swojej klatki piersiowej.

- Pokaż ją - prosi Kari.

- Chcemy ją zobaczyć - mówi Kas.

- Prosimy - dodaje Lysander.

- Nie bądź taki - dodają Alexy, Armin, Kentin, Shiru, Kou, Werka i Gosia.

Uśmiecham się i pokazuję im swoją córeczkę. Widzę, jak wszyscy się nad nią rozczulają. Kari kładzie palec na jej rączce. Mała zaciska dłoń w piąstkę. To wygląda tak słodko...

- Ciocia przyszła - mówię do Lisy.

Całuję jej malutkie usteczka. Słyszę pstryk aparatu. To Kari zrobiła zdjęcie. Pokazuje je całej grupie, później mi, na końcu swojej siostrzenicy. Dziewczynka przygląda się fotografii z zaciekawieniem w tych małych, ślicznych, złotych oczkach. Szwagierka patrzy na mnie.

- Mogę opublikować to zdjęcie? - pyta.

- Jasne - uśmiecham się.

Parę sekund później zdjęcie już krąży na portalu społecznościowym (aut. UWAGA! KONKURSEŁ! Poszukuję nazwy dla tego portalu XD). Biorę telefon i dzwonię do rodziców. Odbiera mama.

- Co się stało? - pyta.

- Mamo, jesteśmy w szpitalu, Rin przed chwilą urodziła – tłumaczę.

Mama woła na dół tatę i Amber.

- W którym szpitalu jesteście?

- W Wersalu, parę kilometrów od naszego uniwersytetu.

- Za godzinę tam będziemy.

- Dobrze, do zobaczenia.

Mama rozłącza się. Chowam telefon do kieszeni. Dopiero teraz dokładnie przyglądam się twarzyczce mojej córki. Ma lekko ostre rysy twarzy po mnie i złote oczy w jasnym odcieniu po Rin. Idziemy do barku. Ja wciąż trzymam ukochaną córeczkę w ramionach, nie pozwalając komukolwiek brać jej na ręce.

*Godzinę później*

Do szpitala przyjeżdżają moi rodzice i siostra. Chcą zobaczyć wnuczkę i siostrzenicę. Nie jestem pewien, czy ojciec zasłużył na ten przywilej... ale ostatecznie zgadzam się. Każdy bierze Lisę na ręce. Rodzice mi gratulują, a Amber uśmiecha się.

- Umiesz ty robić piękne dzieci – mówi. - Rozumiem, że następnym razem będzie syn?

Śmieję się.

The Diary Of Changes | Wszystko się zmienia... cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz