*Rin*
Budzę się rano koło 7:00. Mocno zaciskam powieki, bo słońce razi mnie w oczy. W końcu podnoszę się i zakładam sukienkę, którą zawsze nosiłam w dni powszednie. Gdy czeszę włosy zauważam, że za mną stoi Nat. Spoglądam na niego i uśmiecham się. Splatam włosy w warkocz. Zakładamy torby na ramiona i udajemy się na pierwsze zajęcia. Kiedy siadamy na swoich dawnych miejscach, zauważamy, że w naszej klasie jest ta cała Debra. Nat wzdryga się. Na salę wchodzą także Kas i Lys. Reagują tak samo. Milczymy aż do początku zajęć. W końcu wchodzi nauczyciel, którego nigdy wcześniej tutaj nie widziałam. Jest nowy, nazywa się John Radisson i będzie nas uczył anatomii zamiast dyrektorki. Kiedy wyczytuje moje panieńskie nazwisko, Scoot, natychmiast reaguję.
- Jestem, ale to nie jest moje nazwisko, panie profesorze.
- A to dlaczego?
Spoglądam na Nata. Podnosimy w górę prawe dłonie i pokazujemy nasze złote obrączki.
- Rozumiem. Małżeństwo, ta... nie uważacie, że jesteście za młodzi?
- Nie, nie uważamy tak - mówię stanowczo. Opuszczamy ręce. - a nawet jeśli, to nie było mowy o braku ślubu, ponieważ... jestem w ciąży.
- Jeszcze lepiej... - mamrocze.
Spoglądam zaskoczona na Nataniela. Coś nie pasuje mi w tym nauczycielu. Strasznie dziwnie reaguje na małżeństwa w młodym wieku oraz ciążę w tym samym czasie. Chłopak również jest zdziwiony. Patrzymy na siebie cały czas. Nagle jednak ktoś szturcha mnie z ramię. To Kastiel. Patrzę na niego, a on wskazuje na nauczyciela.
- Słyszałaś pytanie? - pyta surowo.
- N-Nie, panie profesorze...
- A więc twoja uwaga podczas lekcji jest naprawdę mierna. Zastanawiam się, jakim cudem znalazłaś sobie męża.
- Proszę tak o niej nie mówić! - mówi Nat.
- A ty kto jesteś, żeby mi rozkazywać?
Nat chwyta lewą ręką moją prawą dłoń i pokazuje swoją prawą, ukazując obrączki widniejące na naszych palcach, po raz drugi. Mężczyzna wzdycha.
- W takim razie spytam jeszcze raz. Jak brzmi twoje nazwisko?
- Moore - patrzę na Nata i uśmiecham się.
- Rozumiem. Poproszę dyrektorkę, aby zmieniła je w dzienniku. A teraz wróćmy do zajęć.
Przez całą godzinę po prostu zapoznajemy się z nauczycielem i nowymi uczniami, bo oprócz Debry jest jeszcze chłopak, Mick. Ma brązowe włosy oraz piękne czekoladowe oczy. Jednym słowem - jest przystojny, ale nie tak, jak Nat. Po lekcjach jestem wezwana do dyrektorki. Prosi mnie, abym oprowadziła Micka po szkole, a Kari zrobi to samo z Debrą. Zgadzam się. W sumie... dobrze, że Nat się tym nie zajął. Chyba by się załamał. Dostaję informację, że pokój chłopaka ma numer 230. Podchodzę tam i pukam do drzwi. Chłopak mi otwiera. Witam się z nim uśmiechem.
- Hej... ty jesteś Mick, prawda? - pytam.
- Cześć! Tak, to ja. A ty jesteś Rin? Przewodnicząca szkoły i najmilsza dziewczyna w całej Nicei?
- Jestem Rin, jestem przewodniczącą, ale co do tej najmilszej, to bym się kłóciła.
- Przestań! Wszyscy mówią, że jesteś najlepsza! Wracając... co cię tu sprowadza?
- Dyrektorka poprosiła mnie, abym oprowadziła cię po szkole.
- Rozumiem. A więc chodźmy.
***
CZYTASZ
The Diary Of Changes | Wszystko się zmienia... cz. II
FanficRin i Nataniel, szczęśliwe narzeczeństwo spodziewające się dziecka, wracają po pierwszym roku studiów do Paryża. Niestety, na sam początek dziewczyna dowiaduje się o tragedii w jej rodzinie. Zrozpaczona, wprowadza się do rodziców Nataniela. Jednakże...