12. Hej ho, hej ho, na wieś by się szło!

244 21 25
                                    

*Rin*

Budzę się około 11 i przecieram oczy. Na początku nie pamiętam, gdzie jestem. W końcu jednak orientuję się, że jestem w pokoju w domu weselnym. Koło mnie leży Nataniel, śpiąc z uśmiechem na twarzy. Ledwo umiem się podnieść. Okropnie bolą mnie biodra. Jednak stosunek podczas ciąży boli. Spoglądam na szafkę obok łóżka. Leży tam taca z kanapkami, dwoma szklankami z sokiem bananowym oraz małą karteczką, a obok mebla - dwa odzienia, nie wiem, co to. Chwytam papierek do ręki i czytam wiadomość.

Smacznego!

Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Zostawiam Wam śniadanie, szlafroki oraz kapcie. W szafie są dla Was ubrania, których nie musicie oddawać.

Yumi Asai

Uśmiecham się. Po chwili, czuję dłonie na brzuchu i pocałunki na szyi. Wiem, że to Nataniel. Wplatam dłoń w jego włosy i przyciskam jego twarz do ciała. W końcu mnie zostawia, jednak czuję, że zrobił mi kilka malinek. Jemy razem śniadanie. Wstaję z łóżka i kucam, by podnieść szlafrok i założyć kapcie. Przez dźwięk głębokiego wdechu wiem, że Nat stara się na mnie nie rzucić na widok mojego ciała. Rzucam mu ubranie, czym zasłaniam mu całą głowę. Podchodzę do szafy i wyjmuję stamtąd ubrania. Znajduję śliczną różową sukienkę trochę poniżej kolan oraz złote sandały na obcasach. Włosy rozczesuję grzebieniem, leżącym na stojącej obok szafy toaletce. Wykonuję delikatny makijaż w postaci podkreślonych rzęs oraz muśniętych jasnym błyszczykiem ust. Gdy wstaję od mebla i spoglądam na Nata, wygląda dokładnie tak, zapamiętałam go podczas naszej... "zabawy nad rzeką".

(aut. polecam zajrzeć do speszjala na święta)

Ma na sobie koszulę w niebiesko-białą kratę bez rękawów, białe jeansy oraz jasne adidasy. Włosy ma w lekkim nieładzie. Podchodzi do mnie i wsuwa mi dłoń pod ramiączko sukienki. Wstrzymuję oddech. Patrzy w moje oczy. Zsuwa ramiączko. Coś mi to przypomina. Jak byliśmy mali, mieliśmy chyba 3 lata, występowaliśmy w przedszkolnym przedstawieniu dla pozostałych grup. Przedszkolanka poprosiła nas, abyśmy wybrali jakąś piosenkę i wymyślili do niej choreografię, a następnie się jej nauczyli. No i co? Oczywiście, że nam wyszło. Wybraliśmy piosenkę Pink pod tytułem "Try". Wtedy, Nat też zsunął mi z barku ramiączko mojej żółtej sukienki w stokrotki. Po wielu próbach, w końcu się udało. Przedszkolanka na początku mówiła, że to nie jest odpowiednie dla dzieci, ale kiedy się uparliśmy, odpuściła. Przedstawienie się udało, a po wszystkim każdy nam gratulował. W tym momencie chcę to powtórzyć. Zaczynam nucić melodię. Nat od razu rozumie, o co mi chodzi. Zdejmuje swoją koszulę. Zaczynamy nasz układ.

Udaje nam się. Oczywiście nie niszczę mebli, okien ani innych rzeczy. Staram się również nie upadać na brzuch ani prawą stronę ciała. Po ruchach Nata poznaję, że też się boi, aby nie uszkodzić ani mnie, ani małej. Jeśli zawsze będzie tak się o nas troszczył, będę najszczęśliwszą żoną i matką na świecie. Z każdą chwilą śpiewam coraz głośniej. Zastygamy w ostatecznej pozycji. Zeskakuję z ramion Nata i staję przed nim, patrząc mu w oczy. Przytulam go mocno. On to odwzajemnia. Nat zarzuca na ramię torbę z naszymi weselnymi ubraniami, a ja biorę tacę z pustymi naczyniami, po czym schodzimy na dół, do kuchni. Kładziemy naczynia na blat, a następnie cicho wychodzimy z lokalu. Pod budynkiem czeka już na nas Kastiel. Wsiadamy do auta.

- Hej Kas - mówię.

- Siema stary - dopowiada Nat.

- No cześć - odpowiada Kas. - Nat, nie żeby coś, ale zawsze po dobrym seksie się pali, nie?

The Diary Of Changes | Wszystko się zmienia... cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz