1. "Przecież oni mnie nienawidzą!"

394 34 53
                                    

*Rin*

- To najpiękniejszy dzień mojego życia - mówię do Nata, siedząc obok niego w autobusie i kładąc głowę na jego klatce piersiowej.

- Czeka cię jeszcze takich wiele - słyszę cichą odpowiedź.

- Wiesz, że mój ojciec i twoi rodzice będą musieli się dowiedzieć... że się zaręczyliśmy i że... jestem w ciąży?

- Wiem, ale nie martw się. Powiemy im, ale dopiero w odpowiednim czasie.

- Kocham cię.

- Też cię kocham.

Kładę dłoń na brzuchu, a po chwili czuję na niej cudzą skórę. To ręka Nata. Spoglądam na jego twarz. Uśmiecha się do mnie ciepło i delikatnie mruży swoje piękne złote oczy. Nie umiem tego nie odwzajemnić. Druga dłoń chłopaka obejmuje mnie w pasie i jeszcze bardziej przyciąga do siebie. Czuję, jak ktoś dotyka mojego ramienia. To Kari.

- Rinka, wiesz że ojciec nie odbiera?

- Siostra, ja to wiem od tygodnia. Boję się, że coś się stało.

- Oby nie. Przecież by nas ktoś poinformować.

- No racja.

W końcu autobus przyjeżdża pod nasz blok. Żegnam się z Natem pocałunkiem, po czym wychodzę z pojazdu i wydobywam z bagażnika swoją walizkę. Razem z Kari machamy wszystkim w autobusie na pożegnanie i zauważamy, że obok budynku stoi radiowóz policyjny. Wchodzimy do środka. Widzimy dwóch policjantów, chcących nam zagrodzić drogę. Przeciskamy się przez nich i wchodzimy do pokoju ojca, z którego słyszymy cudzy głos. Stajemy w drzwiach. Niemal mdlejemy na widok tego, co tam jest. We wszystkich przeszklonych szafkach są potłuczone szyby, wszystko co tam było zostało zabrane, niektóre meble są całkowicie zniszczone, stół i krzesła są przewrócone, telewizor ma stłuczony ekran, a na łóżku leży... nasz ojciec. A raczej jego ciało. Kari stoi w drzwiach, a ja podbiegam do łóżka. Na klatce piersiowej znajduje się około pięciu ran kłutych, a pod spodem został nożem wyryty mały napis:

ZNISZCZYŁEŚ MI ŻYCIE, WIĘC JA ZNISZCZĘ TWOJE!

Jego siwe, lekko przydługie włosy kleją się do jego twarzy. Ma zamknięte oczy. Policjant stojący obok mówi mi, że on... nie żyje. Nie mogę w to uwierzyć. Gdy umarła moja mama... nie było mnie. Gdy umarł mój ojciec... nie było mnie. Dlaczego Bóg mi to zrobił!? Nachylam się nad ciałem i płaczę, płaczę, płaczę...

*godzinę później*

Ciało ojca zostało zabrane do kostnicy. Za trzy dni jest jego pogrzeb. Dlaczego akurat teraz? I on, i mama nie zobaczą ślubu swoich dzieci, nie doczekają się wnuków, nie zobaczą, jak rosną... nie mogę tak dłużej. Kari jest bardziej wytrzymała na takie rzeczy. Powiedziała, że ona tu zostanie, a ja mam zadzwonić po Nata. Od razu to robię. Chłopak odbiera po pierwszym sygnale.

- Hej kochanie. Wszystko w porządku?

- Proszę, przyjedź... - łamie mi się głos.

- Co się stało?

- Po prostu przyjedź, błagam...

- Dobrze. Będę za 10 minut.

Rozłącza się. Idę na balkon i siadam w jego kącie. Przypomina mi się sytuacja, która miała tutaj miejsce, gdy miałam chyba 6 lat. Tata posadził mnie na poręczy. Kazał mi się jej trzymać, więc to zrobiłam. W pewno momencie jednak przechyliłam się trochę za bardzo i spadłabym na chodnik, gdyby nie reakcja mojego ojca. Natychmiast mnie złapał. Potem wziął mnie na ręce i przytulił mocno. Pamiętam słowa, które wtedy wypowiedział.

The Diary Of Changes | Wszystko się zmienia... cz. IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz