,,Cause everything has changed"*
Promienie słoneczne leniwie i powoli dostawały się do mojego pokoju, na co jęknęłam przeciągle. Zmrużyłam oczy, po czym odwróciłam się w kierunku ściany. Była niedziela i najchętniej pospałabym do południa, lecz zdradliwe słońce postanowiło obudzić mnie już około ósmej.
Postanowiłam wstać jednak z łóżka, bo leżenie w nim nie miało sensu, skoro i tak się obudziłam. Powolnym krokiem, przeklinając w duchu słońce, które miało na tyle odwagi, aby mnie obudzić tak wcześnie, podeszłam do szafy i zabrałam z niej czerwoną koszulę w kratę oraz pierwsze lepsze jeansy.
Po ubraniu się weszłam do łazienki, aby rozczesać swoje długie blond włosy. Jak zawsze sprawiło mi to wiele trudności. Wciąż miałam koszmarny humor po wydarzeniach z poprzedniego dnia, więc nawet nie miałam ochoty się pomalować.
Wyszłam ze swojego pokoju i udałam się w stronę kuchni. Zastałam tam tatę, który z ponurą miną, popijał kawę.
- Hej - mruknęłam, a on dopiero wtedy zauważył moją obecność. Odpowiedział mi, posyłając smutny uśmiech.
- Jadłeś już? - spytałam.
- Nie i szczerze to nie mam ochoty - odparł.
Na myśl o jedzeniu po tym, co widziałam dnia poprzedniego, żołądek podchodził mi do gardła, lecz brzuch wyraźnie domagał się jedzenia, ponieważ zaczął burczeć. Stwierdziłam jednak, że tego dnia odpuszczę sobie śniadanie, tak jak robiłam to na tygodniu.
- Jedziesz dziś na posterunek?
- Tak, za dziesięć minut wychodzę.
W odpowiedzi pokiwałam głową, po czym wróciłam do swojej sypialni. Od razu rzuciłam się na łóżko i spędziłam w tej pozycji jakąś godzinę, rozmyślając nad tym, kto i dlaczego zabił Lindsay.
Wiedziałam, że dziewczyna miała wroga - nawet nie jednego. Była popularna, piękna, miała przystojnego chłopaka, przy czym była bardzo miłą osobą. Ludzie zazdrościli jej, a niektórzy nie lubili jej sposobu bycia, ponieważ rudowłosa czasem sprawiała wrażenie przygłupiej. Ale czy to był powód, aby ją zamordować?
Czy mordercą jest ktoś ze szkoły, czy spoza? Czy wciąż jest wśród nas? Jaki miał cel w zabiciu przewodniczącej szkoły? Te pytania kłębiły się w mojej głowie, a co chwila rodziły się nowe, podczas gdy odpowiedzi nie przybywały.
Zaczęłam zastanawiać się, czy z jej śmiercią ma coś wspólnego jej chłopak. Może przyłapał Lindsay na zdradzie? A może ich związek był tylko przykrywką, a morderstwo było planowane już od jakiegoś czasu? W końcu chodzili ze sobą raptem miesiąc.
- Bingo - pomyślałam - już wiem kogo przesłucham, jako pierwszego.
~~~~
,,U mnie. Teraz. " - wystukałam w swojej komórce, po czym wysłałam do Reachel i Carter. Ta pierwsza odpisała niemalże od razu: ,,Okey, za pięć minut mam autobus. Będę za pół godziny, buziaki!". Natomiast Carter rzadko kiedy odpisywała na moje SMS-y, a jak już to robiła, to po kilku godzinach. W sumie to nawet nie musiała nic odpowiadać - wystarczyło, że wyszła z domu, przeszła na drugą stronę ulicy i już była u mnie. Tak stało się i tym razem. Zanim się obejrzałam, zadzwonił dzwonek do drzwi, więc pobiegłam, aby je otworzyć. Zastałam za nimi Carter.
- Hej - przywitała się, przybijając mi piątkę i uśmiechając się smutno - Co słychać? Masz jakieś nowe informacje? - spytała, po czym weszłyśmy do mojego pokoju i położyłyśmy na łóżku.
CZYTASZ
Shadow
Mystery / ThrillerJako córka policjanta doskonale wiedziałam, że Thomson Town w którym się wychowałam, nie było niewinnym, małym miasteczkiem. Mimo to, naiwnie myślałam że znam jego mieszkańców i mogę ufać wszystkim bliskim mi osobom - w końcu znałam ich tak długo, c...