Rozdział 5 - ,, Can't stay away"

2.7K 130 105
                                    

  ,,I've been thinking 'bout you
Yeah, I been missing you
Where the hell are you, oh, when I need you? " *


- Uważasz, że to prawdopodobne, aby wynajęła kogoś, aby to zrobił? - spytałam Thomasa po lekcjach. Wyszliśmy ze szkoły i okazało się, że jesteśmy sąsiadami, więc szliśmy w tym samym kierunku. 

- Tak sądzę. Albo wmawiam to sobie, bo przeraża mnie myśl, że ktoś z własnej, nieznanej mi woli, chciałby zabić Lindsay. Może łatwiej mi myśleć, że to ona tego chciała. Sam już nie wiem. 

- Rozumiem - pokiwałam głową i lekko ścisnęłam ramię Collinsa - Miałam dziś pogadać z Angel, ale wyleciało mi to z głowy, więc zrobię to jutro. 

- Nie sądzę, żeby miało to sens. Mówiłem ci, że wtedy nie byłem wobec ciebie szczery. Mimo, że Angel i Lindsay były wrogami, nie sądzę, by to ona zabiła. Uważam, że mimo wszystko, nie byłaby do tego zdolna.

- Czasem zachowuje się dziwacznie - mruknęłam - Oczywiście to nie oznacza od razu, że jest zabójcą, ale... - dodałam pospiesznie, po czym zatrzymałam się i stanęłam na wprost Thomasa - I tak z nią pomówię. Chcę być pewna chociaż jednej rzeczy w sprawie tego morderstwa. Nie mogę odpuścić Angel. Tak naprawdę podejrzany może być każdy, a moim zadaniem jest, aby dowiedzieć się kto jest mordercą, więc nie mogę niczego pominąć.

- Jasne. 

~~~~

- Jak ci wyszło w drugim? - spytałam Carter, z którą rozmawiałam przez telefon. Leżałam na kanapie wśród książek, próbując odrobić pracę domową. Wszystkie moje wyniki różniły się od rozwiązań przyjaciółki, która była mistrzynią matmy. Jęknęłam , chowając twarz w poduszkę.

- Chyba lepiej będzie, jeśli prześlę ci zdjęcia rozwiązań, lub dam jutro spisać w szkole - zaproponowała przyjaciółka.

- Uwielbiam cię. Spiszę jutro. Przed matmą jest długa przerwa. Dzięki! 

- Zawsze do usług - odparła dziewczyna, po czym rozłączyła się.

Westchnęłam i zabrałam się za pakowanie książek na następny dzień do torby. Nagle usłyszałam burczenie w brzuchu, więc poszłam do kuchni, aby zrobić sobie kolację. 

- Nic nie znaleźliście? - tata rozmawiał przez telefon. Zapewne z którymś z policjantów - Ja też nie, Charles. Za to jutro przesłuchuję dyrektora i wychowawczynię Lindsay, może naprowadzą nas na jakiś trop - chwila ciszy - Dobra. Do jutra - ojciec rozłączył się, po czym spojrzał na mnie i uśmiechnął smutno.

- Nic nowego? - spytałam.

- Nic - ojciec zacisnął zęby, po czym usiadł przy stole kuchennym i westchnął - Nawet rodzice Lindsay nic nie wiedzą. Nie mieli dobrego kontaktu z córką, więc nie opowiadała im o swoich problemach, czy wrogach. Nie wiedzą praktycznie nic o jej życiu, więc nie podejrzewają nikogo o jej zabójstwo.

W odpowiedzi pokiwałam głową, po czym kontynuowałam jedzenie tostów. 

- Za to ty pewnie dowiedziałaś się czegoś ciekawego, co nie? - mężczyzna spojrzał na mnie surowo.

- Jak to? - spytałam.

- Wiesz, że mam dobry kontakt z tatą Chase'a. Ponoć twój przyjaciel bardzo się o ciebie niepokoi, bo bardzo wczułaś się w rolę detektywa. 

Przeklęty Chase - pomyślałam - Przecież wiedział, że ojciec zabronił mi mieszać się w tą sprawę, więc po co cokolwiek mu powiedział. 

- Nie potrafię nie interesować się morderstwem Lindsay. Nie potrafię stać z boku i trzymać się z daleka od tego wszystkiego. Przecież mnie znasz.

- Znam, ale wyraźnie ci zakazałem mieszać się do tego! - krzyknął, uderzając w stół. Przez moje ciało przeszedł dreszcz - A ty zamiast być ostrożna, przesłuchujesz uczniów! Nie chcę, żebyś była w centrum uwagi, gdy morderca wciąż jest na wolności. Nie chcę, żeby wiedział, jak bardzo interesujesz się zabójstwem i abyś miała przez to kłopoty - ostatnie zdanie ojciec wypowiedział już spokojniej.

- Jestem ostrożna i wiem co robię. Nic mi nie będzie. Obiecuję - szepnęłam, po czym podeszłam do taty, patrzącego na mnie podejrzliwie - Obiecuję - powtórzyłam, kładąc dłoń na jego ramieniu. On westchnął, dając mi za wygraną, po czym przytulił mnie, a ja odwzajemniłam gest.

- Jeśli coś ci się stanie, przysięgam, że zabiję... - zagroził ojciec, wciąż trzymając mnie w  ramionach, a ja się roześmiałam.

- Z chęcią ci wtedy pomogę.

~~~~

Po zjedzeniu tostów, wypiciu herbaty i zdaniu tacie relacji z moich ,,przesłuchań" oraz teorii, wróciłam do pokoju. Tak jak kilka dni temu zastałam otwarte okno, chociaż zostawiłam je zamknięte. Czyżby kolejny liścik?

 Nie myliłam się. Na biurku leżała złożona na pół karteczka. Otworzyłam ją.

,,Daj sobie spokój z Angel. To nie ona zabiła" 

Shadow


Skąd nadawca wiedział, że ją podejrzewałam? Przestraszona rozejrzałam się po pokoju.  Czy byłam obserwowana? Śledzona? Ktoś podsłuchał moją rozmowę z chłopakiem zamordowanej Lindsay?

Kim jest Shadow? Czego ode mnie chce? Dlaczego zostawia mi liściki?

Wyjrzałam przez okno. I wtedy go zobaczyłam. Ta sama, ubrana na czarno postać w masce, siedziała w samochodzie po drugiej stronie ulicy i patrzyła wprost na mnie. 

Przez chwilę nie mogłam złapać tchu. Przymknęłam oczy i powróciły do mnie wspomnienia chwili, w której moje spojrzenie spotkało się z spojrzeniem zabójcy. Te same niebieskie oczy... Ten sam chłód w spojrzeniu...

Shadow to przezwisko mordercy Lindsay.

Ponownie poczułam przypływ adrenaliny i jak najszybciej wybiegłam ze swojego pokoju, a następnie z domu, ignorując pytanie ojca o to, gdzie idę. 

W momencie, gdy otwierałam drzwi wejściowe, usłyszałam pisk opon. O nie. Gdy wybiegłam z mieszkania i wpadłam na ulicę, jedyne co widziałam, to oddalające się czarne Audi. 

~~~~

- Hej - przywitałam się, próbując ukryć radość. Nie spodziewałam się, że odbierze. Od jego wyjazdu, z  Kevinem rozmawiałam tylko raz i ze dwa razy pisaliśmy, ale to były dwa - trzy wymienione zdania na temat tego co u nas. I na tym się kończyło.

- Cześć, Juliet  - przywitał się chłopak. Zarumieniłam się - uwielbiałam sposób, w który wypowiadał moje imię - Co słychać?

- Tym razem przygotuj się na dłuższą rozmowę, niż dotychczas. Od kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, dużo się wydarzyło - przygryzłam wargę, po czym na jednym tchu opowiedziałam mu o zabójstwie Lindsay oraz śledztwie. Gdy skończyłam, Kevin milczał.

- Jesteś jakiś dziwnie nieobecny - stwierdziłam.

- Nie... ja.. po prostu w Nowym Yorku dużo się dzieje. To nie takie samo małe miasteczko jak Thomson Town. Dużo pomagam mamie, a twoja opowieść... Wow, sam nie wiem co powiedzieć, więc wolę to przemilczeć. Gdybym powiedział, że jestem zszokowany, to byłoby zdecydowanie za mało.

- Nie dziwię się - mruknęłam - Zmieniając temat: rozumiem, że jesteś zajęty, ale przed wyjazdem obiecywałeś mi, że codziennie będziemy rozmawiać. Tęsknię za tobą... Postaraj się poświęcić mi więcej czasu, okej? 

- Jasne - odparł. W jego głosie czułam niepewność i wiedziałam, że zapewne nic się nie zmieni i nasze rozmowy wciąż będą rzadko się odbywały, ale potrzebowałam jego potwierdzenia, że to się zmieni. Tak bardzo za nim tęskniłam i potrzebowałam go bardziej niż kiedykolwiek dotąd. 

* Fragment utworu Ariany Grande ,,Thinking bout you"

ShadowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz