Tak - wiem, że jestem już po pożegnaniu.
Tak - za bardzo kocham Juliet i Thomasa razem, by tak łatwo pozwolić im zwiać.
Witam serdecznie wszystkich!
Tak więc kocham ten ship aż za mocno, więc mam tu dla Was krótkiego one-shota. Mam pomysły na jeszcze kilka innych, niestety ilość nauki mnie przerasta, więc nie wiem kiedy się pojawią :( Anyway, przejdźmy do one-shota. Enjoy!
Przez pół nocy przekręcałam się z boku na bok, nie mogąc zasnąć. To była jedna z tych nocy, podczas których wspomnienia uderzały we mnie z ogromną siłą. Mimo iż od wydarzeń związanym z Shadowem minęło już kilka lat, ślady przeszłości nie chciały dać o sobie zapomnieć. Od czasu do czasu nawiedzały mnie, przychodziły znikąd. Zazwyczaj po zmroku.
Nie mogąc zmrużyć oka i oczami wyobraźni widząc różne sceny, gapiłam się w sufit. Mój wzrok po tak długim czasie bezsenności zdążył już przyzwyczaić się do ciemności. Obserwowałam wgniecenia w ścianach i plamy. Tak - póki co to na takie mieszkanie było nas stać. Nie żebym narzekała - w końcu do najgorszych nie należało. Jak na kawalerkę nie było aż tak małe, ale nieco zaniedbane. Właściciel od którego je wynajmowaliśmy powinien zająć się między innymi nie domykającą się pralką, z którą męczyliśmy się od kilu dobrych miesięcy.
Zerknęłam w bok, widząc smacznie śpiącego Thomasa. Jego twarz była spokojna i niewinna. Kręcone włosy ułożone były w nieładzie, a kilka kosmyków przykleiło mu się do twarzy. Z czułością je odgarnęłam i mimowolnie uśmiechnęłam się. Zazdrościłam mu tego spokoju. Chociaż mogły to być tylko pozory. Mimo iż wmawiał mi, że nie myśli już o przeszłości, to i tak znałam prawdę. Kto wie? Może w tym momencie, w którym pozornie spał niczym aniołek, tak naprawdę śniły mu się koszmary z Shadowem w roli głównej?
Rozmyślałam jeszcze przez około godzinę, aż w końcu udało mi się zasnąć.
~~~
Szłam ulicą. A wręcz biegłam. Wracałam z uczelni do mojego małego mieszkanka. Starałam jak najszybciej się tam znaleźć, gdyż powoli zaczynało robić się wietrznie, a ciemne chmury nie zwiastowały niczego dobrego. Ciężka torba oraz botki na obcasie nie ułatwiały mi szybkiego poruszania się, ale w końcu dotarłam do domu.
Na korytarzu od razu co przykuło moją uwagę. Kobiece buty. Ładne turkusowe szpilki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyż mogłam pochwalić się sporą kolekcją obcasów, lecz ta konkretna para z pewnością nie należała do mnie.
Może to Carter wpadła z wizytą? - pomyślałam, po czym od razu odrzuciłam tą teorię. Przyjaciółka zawsze informowała o swoich odwiedzinach. Zmarszczyłam brwi.
Nagle usłyszałam wysoki dziewczęcy głos. Zamarłam. Zaczęłam iść w głąb mieszkania, coraz wyraźniej go słysząc. Dobiegał z sypialni.
Z determinacją pociągnęłam za klamkę.
Moim oczom ukazał się Thomas. Wraz z jakąś panienką. Całowali się.
Gwałtownie podniosłam się z łóżka. Spojrzałam na jak gdyby nigdy nic drzemiącego Thomasa i zagotowało się we mnie. Takie rzeczy,a ten jeszcze śmie sobie tak spokojnie spać? Oj nie, nie, nie...
- Ty draniu! - krzyknęłam, raz po raz rzucając w niego poduszką. Mój wrzask obudziłby nawet umarłego. Mężczyzna od razu się ocknął, zdezorientowany rozglądał się po całym pokoju - Idiota! - warknęłam, a brunet przetarł oczy ze zdumienia.
- Co się stało? - mruknął cichym, zaspanym głosem.
- Zdradziłeś mnie z tą blondyną!
- Masz siebie na myśli? - zaśmiał się, na co ze złością zmrużyłam oczy.
- Śniło mi się, że mnie zdradzasz - założyłam ręce, patrząc na niego oskarżycielsko.
- Naprawdę? - spytał zdziwiony - Nie ośmieliłbym się - przyrzekł, kładąc dłoń na piersi, na co ponownie go uderzyłam - Dobra, dobra. Przepraszam.
- Nie chcę twoich przeprosin - fuknęłam, kładąc się do niego tyłem. Mimo to czułam, że się uśmiechał. Po chwili poczułam jego silne ramiona, obejmujące mnie w talii, na co westchnęłam.
- Idź po kwiaty i czekoladę, to rozważę przeprosiny.
- Kwiaty? Czekoladę? Jest czwarta nad ranem, Juliet.
- No dobra. Możemy to wykreślić z umowy. Ale możemy za to zamówić pizzę.
- Znowu miałaś koszmary? - spytał, na co twierdząco pokiwałam głową. Zawsze gdy przeszłość wracała do mnie w postaci snów, miałam podły humor. Thomas doskonale o tym wiedział. Przygryzłam wargę. Znał mnie lepiej niż ja sama.
- Wstawaj - poklepał mnie po tyłku. Uwielbiał to robić, a ja tego nie cierpiałam, lecz zacisnęłam zęby i przemilczałam to - Zamówimy pizzę - uśmiechnął się uroczo, co odwzajemniłam, nie mogąc się powstrzymać.
Powoli wstałam z łóżka, a on od razu przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Gdy pocałował mnie w czubek głowy, zarumieniłam się. Jak zwykle.
- Kocham cię - szepnął.
- Jesteś debilem - odrzekłam. Obydwoje wiedzieliśmy, że w moim słowniku ,,Jesteś debilem" było równoznaczne z wyznaniem miłosnym.
- Jak ja z tobą wytrzymuję... - westchnął, na co delikatnie uderzyłam go w ramię, śmiejąc się.
Przez chwilę w ogóle nie myślałam o Kevinie i o tym wszystkim co zrobił jako Shadow.
Przez chwilę liczyliśmy się tylko my.
CZYTASZ
Shadow
Misterio / SuspensoJako córka policjanta doskonale wiedziałam, że Thomson Town w którym się wychowałam, nie było niewinnym, małym miasteczkiem. Mimo to, naiwnie myślałam że znam jego mieszkańców i mogę ufać wszystkim bliskim mi osobom - w końcu znałam ich tak długo, c...