*perspektywa Hope - mamy Skyler*
Z każdym kolejnym razem było tak samo.
Znajome uczucie, szpital, niekiedy operacja, ciągły strach.
Z każdą sekundą szanse na stratę swojej jedynej, ukochanej córki były coraz większe. Z każdym zabiegiem stawała się coraz słabsza, wykończona.
Kiedyś jej organizm możliwe nie wytrzyma natłoku rzeczy, które z pozoru mają mu pomagać. Zbuntuje się, pozostawiając po sobie nikły ślad i brak odwrotu. Może to być za kilkadziesiąt, kilkanaście lub kilka lat. Nawet dziś.
Mimo to, praktycznie żadna ludzka istota nie może dopuścić do siebie myśli, że każda ingerencja w ciało kogoś bliskiego dla serca może mieć opłakane skutki. Nikt na poważnie nie bierze ryzyka, tak samo, jak każdy w głębi duszy modli się o idealne zakończenie.
Bowiem z jednej strony niosą pomoc, z drugiej natomiast niszczą. Wyniszczają po kolei żywe tkanki organizmu niewinnej dziewczyny. Serce w końcu od zawsze było najważniejszym organem, nieprawdaż? Bez niego nie ma życia, a jeden najmniejszy, nieświadomy nawet błąd oznacza koniec. Koniec marzeń, pasji, upodobań, radości...– Pani Hall, tak? – w głębi korytarzu o mdłym odcieniu błękitu ujrzałam odzianego w również niebieski strój operacyjny lekarza, który zazwyczaj towarzyszył przy tego typu wydarzeniach. Energicznie podniosłam się z niewygodnego krzesła, czując przeszywający ból w dolnym odcinku kręgosłupa, po czym odpowiedziałam twierdząco na zapytanie mężczyzny, oczekując kontynuacji jego monologu. – Pańska córka potrzebuje przeszczepu serca, niemalże w tempie natychmiastowym. Jednak dawców narządów z tak rzadką grupą krwi, którą posiada Skyler jest stosunkowo mało. Mimo wszystko, nie możemy tracić nadziei – urwał na chwilę, co spotkało się z moim natłokiem myśli. Po głowie nadal krążyło zapytanie, co tak naprawdę się wydarzyło. – Dzisiejsza operacja polegała na pobraniu naczynia krwionośnego z innej części ciała, po czym dzięki niemu została ukształtowana nowa droga przepływu krwi. Wygląda to skomplikowanie zarówno w teorii, jak i praktyce, jednakże zabieg przebiegł pomyślnie, z czego bardzo się cieszę. Proszę za mną, zaprowadzę panią na salę, aby mogła pani zobaczyć swoją córkę – przy każdym wypowiedzianym zdaniu dodawał jeden, choćby najmniejszy gest ręką, chcąc zapewne w ten sposób rozluźnić nieco atmosferę. Zmusiłam się na lekki uśmiech, wyrażając podziękę również słownie oraz ruszając spokojnym krokiem za tupiącym lekarzem, który po pewnym czasie wędrowania według zakamarków szpitala dotarł pod Oddział Intensywnej Terapii Medycznej zwykły nazywać jako OIOM, zatrzymując się pod oszklonymi drzwiami i, zawiadomiwszy mnie o procedurach, zdjął z wieszaka niemalże przeźroczystą część materiału o lekkiej, błękitnej poświacie, pomagając przy tym w jego założeniu. Będąc w pełni gotową na odwiedziny, ostatni raz podziękowałam lekarzowi, delikatnie rozsuwając drzwi oraz wchodząc wgłąb pomieszczenia. Zasiadłam przy łóżku Skyler, oplatając swoimi dłońmi jej szczupłą, lekko pobladłą rączkę.
– Kocham cię, wiesz? Jesteś moją najdroższą perełką, pamiątką po tacie, najcenniejszym skarbem, radością, ostoją, codziennym uśmiechem, kruszynką. Przepraszam, nie powinnam do ciebie tak mówić. Kruszynka szybko się rozpada, ty taka nie jesteś. Jesteś o wiele bardziej dzielna, odważna, walczysz o wszystko do końca, nie biorąc pod uwagę trudu, który będzie ci towarzyszył. Spełniasz swoje marzenia, szalenie stąpając po granicy rozsądku i zabawy, nie patrząc wstecz. Nie potrafię wyobrazić sobie momentu, w którym mogłabym cię stracić i za nic nie chciałabym tego doświadczyć na własnej skórze. Zostań tutaj ze mną na zawsze, wspólnie pokonujmy wszelakie przeciwności losu, okropnie się przy tym śmiejąc. Bo w tym rzecz, prawda? Żeby być jak najbardziej innym, kimś, kto wyróżnia się od reszty zarówno charakterem, podejściem do życia, jak i często wyglądem – otarłam samotną łzę spodnią częścią dłoni, robiąc tym samym chwilową przerwę, co dało mi moment na zastanowienie się nad dalszą częścią monologu. – Zawsze będziesz dla mnie najważniejsza, zawsze będę cię wspierać i nic tego nie zmieni, nie pozwolę na to. Kocham cię, Sky. Moja mała gwiazdo na pochmurnym niebie.
CZYTASZ
My Heart Is Beating For You | Andy Biersack ✔
FanfictionOPUBLIKOWANE W CAŁOŚCI. Mam marzenia. Z resztą, jak każdy człowiek. Normalny człowiek. Mam dwadzieścia lat. Całe życie przede mną! Lecz co po tym, skoro wiem, że mój żywot niebawem dobiegnie końca? Niewydolność serca nie jest bajką, w której żaba za...