23. Zginiemy!

20 3 0
                                    

Leżąc w dość dużym jak na standardy łóżku oraz wysłuchując od kilkunastu minut narzekania Andy'ego odnośnie finalnego wstania i wymyślenia pożywnego śniadania, przeglądałam wszelakie portale społecznościowe, reagując na zdjęcia, które przypadły mi do gustu. Jednak – wciąż czując wewnętrzne zmęczenie – postanowiłam odrzucić telefon na drugi koniec posłania, szczelniej się przykryć i zamknąć oczy, bowiem nie chciałam zepsuć sobie dzisiejszego dnia, będąc markotną oraz wiecznie niezadowoloną.

– Skyler, do jasnej cholery, otwórz te oczy. Ale z drugiej strony, jeżeli pragniesz poczuć otwieracz do puszek na własnej twarzy to inna sprawa. Ja cię uprzedzałem – w dość krótkim czasie niespodziewanie poczułam ciepłe ręce chłopaka na policzkach, momentalnie otwierając oczy oraz zrywając się do siadu. Zauważywszy, iż ten nie ma przy sobie jakiegokolwiek narzędzia zbrodni, z lekka uderzyłam go w kolano, śmiejąc się. – Przecież my nawet nie mamy czegoś takiego. Kto w ogóle jeszcze używa takich staroci?

Nie odpowiadając na zapytanie chłopaka, wstałam ze swojego dotychczasowego miejsca, zabierając z walizki ręcznik, ciemną, zwiewną sukienkę z koronką oraz bieliznę, po czym spokojnym krokiem udałam się do łazienki z zamiarem wzięcia szybkiego prysznica. Bez większego problemu ustawiłam ciepły strumień wody, wchodząc pod niego oraz starannie mydląc zarówno swoje ciało, jak i włosy, po czym również dokładnie spłukałam utworzoną pianę. Stanąwszy przed lustrem, umyłam zęby, z lekka wysuszyłam czuprynę, potraktowałam swoje rzęsy maskarą oraz założyłam wybrane wcześniej ubrania, po czym pewnym krokiem wyszłam z pomieszczenia.

– Smacznego – miły uśmiech siedzącego przy stole Andy'ego wyrażał dumę z przygotowanych przez niego kanapek, w których skład wchodził ciemny chleb, sałata oraz pomidor, na co również uniosłam swoje kąciki ust, bowiem danie sprawiało wrażenie naprawę dobrego.

– Smacznego – odpowiedziałam, zasiadając naprzeciw chłopaka oraz chwytając w dłoń jedną kromkę i zaczynając ją spożywać. Po pewnej chwili w smaku wyczułam również kiełki jarmużu, dodające kompozycji nie tylko nienagannego wyglądu, ale i niesamowitego smaku, za który mogłabym się dać pokroić. Nigdy nie byłam wegetarianką, aczkolwiek większą przyjemność sprawiało mi jedzenie potraw bezmięsnych niż tych składających się w większości z chociażby kurczaka.
Po wyjedzeniu wszystkich przygotowanych przez niebieskookiego kanapek i wypiciu ciepłej herbaty, postanowiliśmy zacząć się zbierać do wyjścia na plażę i spędzenia tam kilku godzin, przez co sprawnie odnieśliśmy talerze do kuchni od razu je myjąc, po czym spakowaliśmy do torby najpotrzebniejsze rzeczy, do których zaliczał się również strój na zmianę. Zabrawszy pakunek oraz telefony, opuściliśmy wynajmowany pokój, starannie go zakluczając, schodząc schodami w dół oraz udając się na średniej długości spacer, aby w pełni skorzystać z aspektów chwilowego życia w tak cudownym miejscu.

– I jak? Podoba ci się tak szybki i nieplanowany wyjazd? – Andrew rozpoczął między nami konwersację chwilę po zamknięciu furtki od posesji. Musiałam przyznać, iż podróżowanie z chłopakiem było rzeczą kompletnie nową. Mimo wielu miejsc, które odwiedziłam z mamą, te w towarzystwie Andy'ego kształtowały się zdecydowanie inaczej, bardziej ciekawie, barwnie, nieznajomo. We wszystkie uliczki wchodziliśmy na oślep, nie martwiąc się możliwością zaginięcia w otchłaniach metropolii, a ciesząc się z odkrywania zakamarków czy zwyczajnego spędzania wspólnego czasu. Ceną najdroższą dla nas było przebywanie ze sobą w dobrej atmosferze, a zwiedzanie dodawało tylko temu magii oraz uroku, na co nie narzekaliśmy.

– Jest naprawdę cudownie, Andy. Nigdy nie sądziłam, że będę miała okazję spędzić najlepsze chwile swojego życia w towarzystwie osoby, która zawsze motywowała mnie do walki, nie poddawania się i dążenia do wyznaczonych sobie celów mimo każdej ceny – stwierdziłam na jednym oddechu, jednak nie kończąc swojej wypowiedzi. – Może nawet nie ten wyjazd, ale ty. Ty tworzysz mnie na nowo. Lepszą wersję mnie, która cieszy się z chociażby najdrobniejszych rzeczy, nie myśli pesymistycznie czy z wielkim zaangażowaniem zgadza się na szaleństwa osoby, którą kocha. I za którą gotowa jest zawsze stanąć – odetchnęłam z uśmiechem. – Początek listopada tutaj wygląda bardzo pięknie. Różnokolorowe drzewa, zawrotna pogoda, wysokie budynki dodające temu miastu uroku, ciepłe w dniu dzisiejszym słońce... I ty. Dzięki tobie to wszystko staje się jeszcze lepsze. Dziękuję ci za to, Andy – niespodziewanie chłopak stanął przede mną, odkładając torbę z naszymi rzeczami na ziemię oraz patrząc mi głęboko w oczy. Niemal czułam, jak nogi uginają mi się przez atak jego błękitnych tęczówek, które błyszczały równie mocno jak fale oceanu w jasnym słońcu. Dzięki samym jego oczom można było odpłynąć do całkiem innej, lepszej krainy.

My Heart Is Beating For You | Andy Biersack ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz