*perspektywa Andy'ego*
– Nathan, daj spokój, dzisiaj jeszcze przeżyjemy. Jutro pojadę do sklepu i coś kupię, obiecuję – siedząc przy wyspie kuchennej z butelką wody, którą chłopak wyłudził od sąsiada, myślałem nad zdarzeniami wczorajszej nocy. Ostatnią, zapamiętaną rzeczą było odmówienie fałszywej blondynce tańca, kolorowy drink i wspomnienia z koncertu ulubionej grupy. – Wiesz co? Tak się teraz zastanawiam, w sumie myślę. Czy my do dobrego domu zaprowadziliśmy Beaux'a? W sensie, nie do sąsiada, na przykład?
– Miał klucze i wszedł, więc to raczej dobrze znaczy. Andy, lista zakupów nie mieści się na kartce A4, co robimy? – w pewnym sensie czułem się odpowiedzialny za nasz lodówkowy kryzys, bowiem mieszkając tutaj, stałem się prawowitym człowiekiem do uzupełniania żywności. Brunet wymownie patrzył na mnie, chcąc pewnie uzyskać nowe, lepsze rozwiązanie.
– Po co robisz listę zakupów? Przecież to oczywiste, że musisz wykupić praktycznie cały sklep – wzruszyłem ramionami, wyrzucając do kosza pustą butelkę i chwytając swój telefon. – Jadę do Skyler i najwyżej później dogadamy się o zakupy. Gdyby coś, mogę płacić.
– Leć, ja ogarnę jakąś ciężarówkę tutaj – Nathan tępym głosem wydukał swoje myśli, trzymając głowę w dłoniach oraz uporczywie wpatrując się w ukształtowanie marmuru na blacie. Na pożegnanie poklepałem przyjaciela po plecach, następnie zmierzając do przedpokoju i wychodząc z mieszkania.
Droga do blondwłosej zajęła mi równy kwadrans, a po upływie wyznaczonego czasu zaparkowałem na podjeździe, wysiadając z auta oraz zmierzając do drzwi w zamiarze dostania się do wnętrza posesji.– A kto mnie odwiedza? – na swojej talii poczułem małe, gładkie ręce, natomiast do moich uszu dobiegł delikatny, anielski głos. Z uśmiechem odwróciłem się w stronę rozpoznanej niewiasty, muskając jej usta na powitanie.
– Przyjechałem coś zjeść – odparłem całkowicie poważnie, odgarniając pojedyncze pasma włosów Skyler na plecy. – Byłaś u fryzjera.
– Wczoraj z mamą. Właśnie, mam mieszkanie tylko dla siebie, bo musiała jechać gdzieś w delegację - blondwłosa z lekkim uśmiechem zawiadomiła mnie o nastałych wydarzeniach, otwierając drzwi mieszkania.
– Czyli będę mógł u ciebie spać? Super, Nathan ganiał mnie za zakupami, a ty masz pełną lodówkę niemal zawsze. Chodźmy coś zjeść, nawet nie miałem nic na śniadanie – ze smutkiem w oczach wsłuchiwałem się w odgłosy wnętrza swojej jamy brzusznej, oczekując na odpowiednią, jak dla mnie, reakcję swojej lubej.
– Pasują ci z lekka zimne tosty? Mogę podgrzać – wzruszyła ramionami, akcentując wypowiedź uniesieniem lewej brwi. Na potwierdzenie jej słów oboje udaliśmy się do wnętrza mieszkania, przy czym ja zasiadłem przy stole w jadalni, a Skyler zajęła skrawek kuchni z opiekaczem. Po chwili oczekiwań przede mną rozciągał się wizerunek białego talerza ze zdobieniami, na którym starannie został ukształtowany stos podpiekanych kanapek z dodatkami w ich wnętrzu. Bez wahania i z szerokim uśmiechem przystąpiłem do spożywania dania, popijając je czasem świeżym sokiem z pomarańczy i limonki.
– Jesteś mistrzem tostów – skwitowałem, zanosząc pusty talerz do zmywarki oraz opierając się tyłem o blat. – Co ciekawego robiłaś wczoraj?
– Najpierw pojechałyśmy z mamą do centrum handlowego, kupiłyśmy drobiazgi do domu, później do fryzjera, sklepu i na koniec na obiad. Potem wróciłyśmy do domu i postanowiłam zabrać się za pisanie piosenki – wyjaśniła, zakreślając dodatkowo paznokciami na stole różne kształty.
– Zaśpiewaj mi ją – zmieniłem ton głosu na poważny i opanowany, siadając naprzeciw dziewczyny oraz wyczekująco na nią patrząc. – Możemy iść nawet do ogrodu, bardzo ładnie jest.
CZYTASZ
My Heart Is Beating For You | Andy Biersack ✔
FanfictionOPUBLIKOWANE W CAŁOŚCI. Mam marzenia. Z resztą, jak każdy człowiek. Normalny człowiek. Mam dwadzieścia lat. Całe życie przede mną! Lecz co po tym, skoro wiem, że mój żywot niebawem dobiegnie końca? Niewydolność serca nie jest bajką, w której żaba za...