Koło godziny jedenastej czyli w momencie, kiedy postanowiłam powrócić do swojego dzieciństwa i obejrzeć kilka odcinków Austin&Ally, po mieszkaniu rozniósł się dźwięk mojego telefonu. Wzdychając, podniosłam się z kanapy, spoglądając na mamę wzrokiem pełnym rozpaczy oraz kierując swoje kroki do pokoju. Zasięgnęłam ręką na etażerkę, zabierając natarczywe urządzenie, a także przeciągając zieloną słuchawkę w celu odebrania połączenia.
– Wreszcie! Ile można czekać?! – Andrew niemal krzyczał do mojego ucha. – W ogóle, hej.
– Wybacz, ale przeszkodziłeś mi w oglądaniu bardzo życiowego filmu – odparłam poważnym głosem, siadając na łóżku, które tymczasowo stało się miejscem adorowanym przez moją osobę, czego nie można było nie powiedzieć o kołdrze, bowiem bawiłam się jednym z jej końców.
– Oh, przepraszam, ale i tak mam przymus ci to przerwać. Ubieraj się, jestem w drodze do ciebie, będę za pięć minut – urwał połączenie, co wywnioskowałam z charakterystycznego pikania.
– Czy ty rozumiesz, jaki on jest głupi? – energicznie wyszłam z pokoju, podchodząc do swojej rodzicielki. – Dzwoni sobie bezwstydnie i oznajmia, że mam się ubierać, bo zaraz będzie. Masakra, mówię ci! – zaśmiałam się, kolejny raz siadając na kanapie.
– I tak wiem, że się cieszysz. Leć zmienić ubrania, a ja ci to zastopuję – chwyciła czarne urządzenie, które zwykło się nazywać pilotem, kierując jego sygnał na telewizor. Sprawnie zapisała film, na co znów podniosłam się z posłania, wchodząc do swojego pokoju oraz decydując się na ubranie jasnoniebieskiej koszuli jeansowej, czarnych spodni z licznymi przetarciami oraz ramoneski. Gotowa zerknęłam na swój wizerunek w lustrze, poprawiając lekko włosy. Schowałam telefon do kieszeni kurtki, wychodząc z pomieszczenia z zamiarem założenia butów, jednak przerwał mi to wizerunek stojącego w progu drzwi Andy'ego, który niemal promieniował wypełniającą go radością.
– Powróciłem. Twoje życie od tego momentu stało się lepsze – odparł pewnym głosem, składając lekki pocałunek na moich ustach. – Hej, Promyczku, dzień dobry! – rodzicielka w odzewie na powitanie chłopaka przyjaźnie pomachała dłonią, powracając następnie do wykonywania obiadu.
– Tłumacz się, co takiego ważnego masz mi do przekazania, że aż rozkazujesz przerwanie oglądania filmów z dzieciństwa – uniosłam pytająco brew, opierając się o komodę, która w dniu dzisiejszym była zdecydowanie wyższa niż dotychczas.
– Zabieram cię na spacer, a na trzynastą mamy zaklepany seans "Narzeczony mimo woli". Potem pójdziemy coś zjeść i końcówkę się wymyśli z czasem – wyjaśnił, zaczesując kosmyk moich włosów na plecy. – Jeden z bohaterów ma na imię Andrew, więc myślę, że przypadnie nam do gustu. Dramatyczny romans podobno.
– Brzmi ciekawie i gdyby nie fakt, iż zaproponowałeś mi to ty, istny, chodzący ideał, zostałabym w domu, oglądając Austin&Ally – zaśmiałam się, poprawiając ramiączko biustonosza, które uległo lekkiemu poluźnieniu. – Czuj się zaszczycony.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem dumny z twojego poświęcenia i mojej pozycji w głowie najcudowniejszej kobiety na ziemi – uśmiechnął się, robiąc chwilę przerwy i tym samym kierując wzrok na moją mamę. – Nie będzie miała pani nic przeciwko, jeżeli skradnę Sky? Wrócimy przed północą, obiecuję! – wspólnie zaśmialiśmy się na sformułowaną przez chłopaka wypowiedź. Kobieta uświadomiwszy nas o swoim niedalekim wyjściu do pracy i zostawieniu obiadu na ostatniej półce lodówki zgodziła się, akcentując wszystko szerokim uśmiechem. Z nieukrywaną radością nałożyłam na stopy swoje ulubione tenisówki o czarnym kolorze, dając Andy'emu znak o swojej gotowości, który uprzejmie chwycił mnie pod rękę, po czym pożegnawszy się z mamą, wyszliśmy z mieszkania. Naszym celem było skierowanie się spokojnym krokiem do parku, co ułatwiła nam dróżka zajmująca prawą stronę ulicy. Dodatkowo fakt, że po jej bokach rozciągały się drzewa z koronami umieszczonymi przynajmniej kilkadziesiąt metrów nad nami, zdecydowanie nas ucieszył, bowiem słońce w dniu dzisiejszym świeciło wyjątkowo mocno, a także wizualność spaceru zyskała sporo punktów w randze romantycznych miejsc. Z czasem wspaniałym planem Andrew'a okazało się zmierzanie alejką w ciągłym, prawostronnym uścisku, jednak nieco później uznał, że pomysł nie wiedzie się po jego myśli za sprawą zbyt dużych kroków Biersack'a. Sprawie zaradziliśmy dość banalnie, postanowiwszy zwyczajnie trzymać się za ręce.
CZYTASZ
My Heart Is Beating For You | Andy Biersack ✔
FanfictionOPUBLIKOWANE W CAŁOŚCI. Mam marzenia. Z resztą, jak każdy człowiek. Normalny człowiek. Mam dwadzieścia lat. Całe życie przede mną! Lecz co po tym, skoro wiem, że mój żywot niebawem dobiegnie końca? Niewydolność serca nie jest bajką, w której żaba za...