Ze snu wyrwał mnie donośny odgłos dzwoniącego telefonu, dzięki czemu niechętnie przetarłam oczy i, podpierając się na łokciu, sięgnęłam po smartfon, zauważając, że perfidny mściciel próbuje nawiązać ze mną kontakt. Przeciągnęłam ociągle zieloną słuchawkę, dostawiając telefon do ucha oraz rozpoczynając rozmowę.
– Ty jesteś normalny? – lekko podniosłam ton głosu, jednak nie aż tak, aby obudzić swoją rodzicielkę.
– Oczywiście! Ubieraj się i wychodź przed dom – odpowiedział stanowczo, nie chcąc słyszeć sprzeciwu.
– Czekaj, czekaj, po co mam się ubierać? – kontynuowałam uparcie, bowiem wyjście na chłodne powietrze nie było opcją wyglądającą lepiej niż leżenie pod cieplutką pierzyną.
– Możesz iść nago, jak wolisz. Zabieram cię w jedno miejsce. Weź sobie coś w rękę, żebyś mogła założyć, jak zrobi się chłodniej – zakończył połączenie, co wywnioskowałam po charakterystycznym odgłosie pikania.
Odłożyłam telefon na etażerkę, podnosząc swój ciężar ciała najciszej jak potrafiłam. Kiedy znajdowałam się już o sile nóg, podeszłam do szafy, wyciągając z niej koszulę w czarno-białą kratę, spodnie jeansowe z dziurą na kolanach, białą koszulkę z krótkim rękawem oraz czarną ramoneskę. Ubrałam wybrane rzeczy, po czym rozczesałam włosy, pozostawiając je w naturalnej, rozpuszczonej formie. Zabrałam telefon, chowając go do jednej z kieszonek kurtki oraz opuściłam progi pokoju, przymykając za sobą drzwi, po czym pokierowałam się w stronę przedpokoju, w którym nasunęłam na nogi buty sięgające lekko za kostkę, wychodząc następnie z mieszkania i zakluczając je. Na podjeździe zauważyłam błyszczący czystością samochód Andy'ego z właścicielem siedzącym na masce, który zauważywszy mnie, energicznie się podniósł.
– Jednak przyszłaś – ujął nieco oschłym tonem, co przyprawiło mnie o lekkie zdziwienie. Czyżby nocą charakter Andy'ego nabierał złowrogości i braku litości poprzedzonym nieprzyjemnym tonem głosu? Jego oczy w świetle przydrożnej lampy świeciły specyficznym blaskiem, który mogłam doświadczyć pierwszy raz. Nie dowiedziawszy się wcześniej, kim tak naprawdę jest czarnowłosy i jak okazuje swoje zachowanie, z pewnością biegłabym ile sił w nogach, aby znaleźć się w tym momencie jak najdalej od niego.
– A miałam inne wyjście? – uniosłam lekko brew, patrząc na twarz chłopaka pokrytą grymasem oznaczającym stanowcze "nie", co chwilę później mogłam również usłyszeć. – Więc gdzie mnie zabierasz niemal w środku nocy? – zapytałam, nadal nie odrywając od niego wzroku. Byłam z lekka zirytowana zachowaniem chłopaka, jednak chcąc mu to przekazać, mogłabym jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. – Myślałam, że jesteś wygadany – odparłam najciszej jak potrafiłam, podchodząc do samochodu, którego drzwi były otwarte na oścież. Będąc bliska zapełnienia jego wnętrza swoją osobą, poczułam dość mocny uścisk na ramieniu, odwracający mnie niemal całkowicie w drugą stronę.
– Powiem ci tyle, że będziemy tam jeździć co jakiś czas – wyszeptał wprost do mojego ucha, następnie puszczając moje ramię i wzrokiem nakazując wejście do samochodu. Propozycja w pewnym sensie była kusząca, bowiem mocny wiatr zaczął przedzierać warstwy ubrań, docierając do skóry, co powodowało nieprzyjemne drgawki. Sama nie wiedziałam w tamtej chwili, czy jest to za sprawą pogody, czy może jednak zachowania chłopaka, który nie wyglądał na tak miłego i sympatycznego jak wcześniej. Niedługo potem mężczyzna usiadł na pozycji kierowcy, uśmiechając się w świetle lampy, jak gdyby nic wcześniej się nie zdarzyło.
Po dokładnie trzydziestu czterech minutach trasy zatrzymaliśmy się na pobocznej drodze otoczonej dużą ilością wysokich drzew, których liście głośno szeleściły za sprawą łagodniejącego już wiatru. Równocześnie z Andy'm wysiedliśmy z auta, stając przed nim oraz przyglądając się swoim wizerunkom.
CZYTASZ
My Heart Is Beating For You | Andy Biersack ✔
FanficOPUBLIKOWANE W CAŁOŚCI. Mam marzenia. Z resztą, jak każdy człowiek. Normalny człowiek. Mam dwadzieścia lat. Całe życie przede mną! Lecz co po tym, skoro wiem, że mój żywot niebawem dobiegnie końca? Niewydolność serca nie jest bajką, w której żaba za...