Rozdział 4

289 24 7
                                    

Chwila w której umarłem to chwila w której zacząłem żyć.

Zapytałem się policjantki, czy wie co się ze mną stało? Wszystkiego nie powiedziała, bo przecież ma 20 lat, a mój wypadek wydarzył się 100 lat temu i też niedawno zaczęła służbę w policji i to w dziale kryminalnym.

O kampusie też nic nie wiedziała, zupełnie tak jakby mi się to wszystko przyśniło.

-"Jak się czujesz?"- zapytała. "Dobrze i....dziwnie"- odpowiedziałem, patrząc na swoje nowe ręce.

-"Jestem tylko w lekkim szoku" – dodałem, spoglądając znowu na mega-miasto.

-"Co to za miasto tak w ogóle?"- zapytałem,

-"Witaj w Nowym Yorku kowboju"- odpowiedziała.

-"Ameryka? Poważnie!? Ciekawie się zapowiada"

-"No cóż, wygląda na to że będziemy ze sobą współpracować- partnerko". -"Masz już pomysł co będziemy robić?"- zapytałem zniecierpliwiony.

-"Najpierw skoczymy do restauracji, bo zgłodniałam od czekania aż się obudzisz".

Wziąłem swoje nowe rzeczy i wyszliśmy ze szpitala.

PrologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz