Rozdział 5

236 21 6
                                    

Niedaleko wejścia, na parkingu stał dziwnie wyglądający pojazd, coś na wzór  połączonego z poduszkowcem. Pojazd miał czerwony kolor i wyglądał bardzo elegancko. Robił wrażenie.

Stanąłem przy pojeździe i zauważyłem że nie ma nigdzie żadnych drzwi.

-"Jak do tego wsiadacie? Teleportując się?"- zapytałem,

-"Spokojnie, pojazd otwiera drzwi głosowo tylko na komendę właściciela czy kierowcy". –"Otwórz drzwi"- powiedziała.

Po chwili drzwi się pojawiły niewiadomo skąd, najpierw się uchyliły a potem otworzyły na oścież do góry. Usiadłem obok kierowcy, wnętrze pojazdu było bardzo unowocześnione, tyle tej kosmicznej technologii i kształtów że brak słów. Najbardziej spodobało mi się to, że pojazd nie miał kierownicy, skrzyni biegów a nawet nie miał pedałów. Wszystko było sterowane za pomocą jakiś guzików i ekranów dotykowych.

Wpisywało się tylko adres i naciskało przycisk OK, potem komputer coś tam gadał i pojazd sam zmierzał do wyznaczonego miejsca.

Po drodze podziwiałem widoki, czyli nowoczesną miejską dżunglę. Latające pojazdy nie były tam jedynym środkiem transportu, były tez super-samochody, które miały koła, kierownice i prowadziło się je, że tak powiem "po ludzku" za to wyciągały podobno 600 na godzinę! Przynajmniej tak mi Pani detektyw powiedziała.

Autostradą pędziliśmy jakieś 450 na godzinę. I jak to w filmach i grach komputerowych widzieliśmy, architektura była naprawdę nieziemska. Parków na odpoczynek nie brakowało. Ludzie chodzili na spacery ze zwierzętami-robotami, niektóre dziewczyny trzymały się za ręce z robotami-cyborgami-androidami czy coś w tym stylu.

Zapytałem się jej czy ludzie mogą żenić się z robotami? i odpowiedziała że tak. Kolejne zaskoczenie. To już trochę chore.

Po godzinnej jeździe dotarliśmy na miejsce.

-"Mc-Donald?"- zaśmiałem się i ucieszyłem widząc coś znajomego. Dobrze że loga i napisu firmowego nie zmienili, bo reszta budynku wygląda jak statek kosmiczny.

Weszliśmy do środka, a tam zamiast obsługi chodziły roboty człekokształtne, humanoidy- poprawnie mówiąc. W stolikach były zamontowane przyciski i ekrany dotykowe, dzięki którym można było wybrać i zamówić swój zestaw.

Zamówiłem hamburgera, wygląda tak samo i pachnie tak samo jak...za moich czasów. Teraz chyba tak to będę nazywał. Smak mięska, ogórka i musztardy przyniósł mi ukojenie. Przez chwile poczułem się jak w swoim świecie.

Zbliżała się 23:00 i za 10 minut zaczną zamykać restauracje. No dobrze, psychika i stan emocjonalny się unormował. Opisywanie nowego otoczenia zostawimy na potem, mamy robotę do zrobienia.

PrologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz