Rozdział 15

116 11 0
                                    

Daję radę.

Dzień drugi:

Nauczyłem się obsługiwać ich nowe technologie takie jak używanie nowoczesnej broni, operowanie ciężkim sprzętem, takimi jak pilotaż lądownikami (helikoptery i samoloty od dekad stoją w muzeach), a lądowniki to takie małe statki kosmiczne bliskiego zasięgu. Mogą bez problemu dotrzeć z Ziemi na Księżyc, aha i zastępują także wahadłowce, promy kosmiczne.

Zapytałem się Markusa czy słyszał coś o Supermarine Harrierach w którym miałem wypadek. Niestety nic o czymś takim nie słyszał.....Albo bał się powiedzieć.

W końcu Aldona powiedziała mi żebym trzymał gębę na kłódkę, bo mogę sprowadzić na nas kłopoty, jak ciągle będę wypytywał o takie rzeczy.

Otrzymałem w końcu adres, pod którym mogę znaleźć inżynierów z rządu.

Po treningu, razem z Aldoną od razu się tam udałem. Przed oczami pokazał nam się bardzo duży, masywnie zbudowany budynek. Miał jakieś 200 pięter i wyglądem przypominał reaktor atomowy z moich czasów. Był kwadratowy, miał kilka kominów, a po obu stronach miał kilka połączonych hangarów, z których wyjeżdżać mogło coś bardzo dużego i wszędzie dokoła kompleksy mniejszych budynków i hangarów.

PrologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz