14. insubordination

1K 105 74
                                    

*Enigma*

Obudziło mnie światło, wpadające przez nie zasłonięte okna hotelowego apartamentu oraz czyjś ciepły oddech na moim policzku. Odsunęłam się odrobinę, by odwrócić się i spojrzeć na jego twarz. 

Jeśli miałam do tej pory jakieś wątpliwości co do tego, czy może być jeszcze bardziej przystojny, to właśnie otrzymałam odpowiedź. We śnie wygląda tak spokojnie i dużo młodziej, jak ktoś zupełnie inny. Zaczynałam rozumieć, dlaczego tyle osób za nim szaleje nawet nie znając go osobiście. Ten facet miał coś w sobie, jednak nie zamierzałam analizować dłużej, żeby się o tym przekonać bezpośrednio. Już i tak posunęłam się za daleko.

 O kilka kieliszków wina i głupich decyzji.

Wstałam, licząc na to, że uda mi się to zrobić, na tyle cicho, aby nie obudzić Toma.

Poszłam w kierunku łazienki, licząc, że nie załamie się swoim odbiciem. Na szczęście moje wschodnie korzenie przygotowały mnie do walki z alkoholem, więc poza odrobinę bardziej podkrążonymi niż normalnie oczami nic się nie zmieniło. 

Chyba że stan mojej fryzury, ale to wyjątkowo nie wynik wczorajszych procentów, ale innych działań. Chwyciłam po kosmetyczkę, aby doprowadzić się do porządku. Najpierw makijaż, potem soczewki i peruka. Czas wrócić do gry i załatwić wreszcie tę sprawę, zanim moi zleceniodawcy jak zwykli się nazywać, zorientują się, że nie do końca zamierzam wywiązać się z umowy.

— Cześć, piękna — usłyszałam, gdzieś za swoimi plecami. Odwróciłam się, aby spotkać niebieskie, przeszywające spojrzenie Toma. Stał oparty o drzwi, których nie domknęłam, nie chcąc robić hałasu. — Liczyłem, że zobaczę jeszcze prawdziwą ciebie, a nie przykrywkę.

— Prawdziwą mnie? — Zapytałam rozbawiona. — Komuś chyba przybyło pewności siebie.

— Jestem facetem tak już mam — odparł, rozbawiony. Podszedł, a zanim zorientowałam się, co się dzieje, on położył swoją dłoń na mojej talii. Posłał mi kolejne przeszywające spojrzenie, pod którym trudniej było mi zebrać myśli.

— W każdym razie, już późno, powinniśmy się przygotować — powiedziałam, robiąc krok w tył i uciekając od jego dotyku, wyszłam z łazienki.

— Coś nie tak? — Zapytał, wyraźnie zmieszany. — Znów coś źle zinterpretowałem?

— Po prostu, powinniśmy się skupić, na tym, dlaczego tu jesteśmy — odpowiedziałam. Nie do końca szczerze, ale tak już mam. Taka już jestem.

— W takim razie opowiesz mi, co właściwie tutaj robimy?

— Ty niewiele, nie będziemy ryzykować — odparłam pewniej, wchodząc na stabilny grunt. — Ja się wymknę i zwinę, co trzeba, potem znikamy. Oby się udało, bo jeśli nie, to oboje będziemy mieli poważny problem.

— Będziesz miała to na sobie? — Zapytał Tom, zerkając na długą czerwoną sukienkę leżącą na mojej niewielkiej walizce.

— Tak, czemu pytasz?

— Myślę, że w niej uda nam się wymigać z każdego problemu — uśmiechnął się — ale najpierw może ją ubierz, żeby się upewnić.

— Dasz radę chociaż przez chwilę przestać flirtować?

— Nie pamiętasz już, że udajemy małżeństwo? Teraz już ci nie dam spokoju, kochana — to puszczenie oka już było zdecydowanie niepotrzebne. Zepsułam tego faceta, a najgorsze jest to, że mi to nie przeszkadzało.  

 Nieważne ile lat uczono mnie, jak zachowywać się machinalnie. Kazano mi pozbyć się, uczuć, aby być skutecznym w tym zawodzie. Teraz działałam zupełnie poza prawem, licząc się z faktem, że jeśli ta akcja się nie uda, to pewnie nie przeżyje następnych miesięcy. 

Teraz znów pozwoliłam sobie na niesubordynację, jaką są wszelkie uczucia.

Postanowiłam to sobie zdusić, nim zaczną się rozwijać. 

Mężczyzna przede mną to tylko zbieg okoliczności, który się w to wplątał, a jutro znów będziemy obcymi sobie ludźmi.  

RYZYKOWNA GRA. tom hiddleston ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz