*Tom*
Na dworze było już ciemno, jednak to nie powstrzymało kochanej, londyńskiej pogody od podtrzymywania stereotypu, więc lało jak zawsze o tej porze roku. Zostawiłem, więc samochód na podjeździe, zgarniając tylko wstępny scenariusz serialu z siedzenia pasażera i chowając go pod płaszcz, aby całkiem nie zmókł.
Szybkim krokiem zmierzałem do drzwi domu, a chwilę później byłem już wewnątrz. Moja siostra mnie zabije, obiecałem jej, że się spotkamy w ten weekend, ale znów pracowałem do późna. Z drugiej strony i tak nie mam życia towarzyskiego, więc co za różnica.
Ostatnio nie układało mi się przecież z kobietami.
I to w dość radykalnym sensie.
Postanowiłem przejrzeć trochę, co słychać w wielkim świecie. Przeczytałem kilka nudnych artykułów, kiedy coś zwróciło moją uwagę. Śmierć znanego rosyjskiego biznesmena.
Co normalnie byłoby dla mnie zupełnie nie istotne, gdyby nie fakt, że... znałem tę twarz. Jednak nie jako biznesmena, ale człowieka, który pozbawił życia, kogoś mi bliskiego. Przynajmniej tylko tak o niej myślę, bo przecież nic nas nie łączyło.
Minęło zaledwie ile? Dwa miesiące?
Cokolwiek znaczyła śmierć, tego gangstera, nie chciałem o tym myśleć, ani chwili dłużej. Nie zmieni to już zbyt wiele.
Spojrzałem na scenariusz, który położyłem na stole. Zrobiłem sobie nawet herbatę z myślą o ponownym przeczytaniu tego, z czym będzie wiązać się moje życie przez następne kilka miesięcy.
Włączyłem w tle telewizor, nie lubiąc absolutnej ciszy w całym domu. Inni ludzie po prostu się z kimś spotykają. Słyszałem w głowie głos mojej siostry.
Nawet nie zauważyłem, kiedy zasnąłem.
Obudziłem się kompletnie rozkojarzony, wciąż ze scenariuszem w dłoni, w zupełnie niewygodnej pozycji na kanapie.
Wciąż paliła się tylko lampka obok kanapy. Sięgnąłem po telefon leżący obok niej.
Była druga w nocy, a mi zupełnie odeszła ochota na sen. Ostatnio miałem zupełnie zaburzony cykl dnia.
Spojrzałem w stronę wciąż cicho działającego telewizora, uśmiechając się na widok powtórki Sherlocka BBC.
Cóż, nie przyznałem się Benowi, ale naprawdę uwielbiam ten jego serial. Zrobiłem trochę głośniej, przyglądając się sylwetce ślicznej Lary w roli Irene Adler.
Może przy tym uda mi się zasnąć.
Irene wysyłała właśnie kolejnego SMS-a do słynnego detektywa, tłumacząc mu, że jednak żyje, kiedy mój telefon zawibrował.
Niewiele myśląc, zerknąłem na wyświetlacz, nie rozpoznając obcego numeru.
Dopiero potem przeczytałem treść wiadomości.
„Nie jestem martwa, chodźmy na kolację."
Dokładnie tak jak w serialu, niemal w tym samym momencie.
Wstałem natychmiast, obijając się jak zawsze przy gwałtownych ruchach o stolik.
Odwróciłem się, zastanawiając, co ta wiadomość dla mnie znaczy. Bez trudu zauważyłem znajomą sylwetkę skrywającą się w ciemności.
Uśmiechaliśmy się do siebie w środku nocy, wiedząc, że tym razem nic nam nie grozi.
#nota od autora
Uff, nareszcie koniec! Ta korekta trwała zdecydowanie za długo, za co przepraszam. Wiem, że nadal poziom tego fanfika nie jest szczególnie wysoki, ale to jedyne co udało mi się wykrzesać ze stworzonej na szybko jakiś czas temu historii.
Na pewno, kiedyś coś jeszcze się pojawi na moim koncie i oby było lepsze :D. Więc już teraz zapraszam, również do zapoznania się z poprzednimi pracami.
Dziękuję wytrwałym!
CZYTASZ
RYZYKOWNA GRA. tom hiddleston ✔
FanficNigdy nie wiemy co lub kto stanie na naszej drodze. Przypadkowe spotkanie, może odmienić całe nasze życie, a szalone zbiegi okoliczności sprawić, że zaczniemy kwestionować rzeczywistość. Ten świat jest znacznie bardziej niebezpieczny niż mo...