Rozdział 12

285 20 8
                                    

  Budzisz się. Nie wiesz znowu, ile dni minęło. Od razu dochodzisz do wniosku, że musisz inaczej zagrać. Pamiętając o kamerze, zaczynasz udawać drgawki. Szamoczesz się w jedną i drugą stronę na łóżku. W końcu gwałtownie otwierasz oczy. Zaczynasz krzyczeć, szamotać się i udawać, że ktoś cię dusi. Tak jak przypuszczałaś. Wręcz od razu przyszło parę osób. Nie przerywałaś jednak udawanego bronienia się przed czymś, czego nie widać. Widziałaś kontem oka, jak jedna grupa patrzą bezradnie, druga kłóci się, a trzeci coś gada. Po chwili postanawiasz przestać. Padasz "zmęczona" na kołdrę i dyszysz głęboko. W końcu zaczynasz "płakać". Wszyscy nie wiedzieli, co się dzieje. Nikogo z nich nie znałaś. W końcu jeden włączył mikrofon i powiedział.

-Wszystko dobrze?-Nie odpowiadasz. Dalej udajesz, że płaczesz. W końcu dwie osoby otwierają do ciebie drzwi i podchodzą do ciebie. Dalej "płaczesz" zaczyna ci już nawet łez brakować. Jeden z mężczyzn zapytał.

-Wszytko w porządku?-Patrzysz na niego przerażona.

-N-N-Nie.-Jąkasz się specjalnie.-T-To było straszne.-Postanawiasz coś wymyślić na poczekaniu.

-Co takiego?-Pyta cię ten sam mężczyzna.

-J-Jakaś czarna postać. . . . . . Powiedziała, że jestem jej i że nie wypuści mnie. Nie zgodziłam się i zaczęłam uciekać. Postać zaczęła mnie gonić. Po chwili złapała mnie i zaczęła dusić. . . .

-Nie musisz mówić.-Bardziej się rozpłakałaś. Podniosłaś się szybko i dalej udając płacz, wtulasz się w faceta. Facet tylko wzdycha. Drugi mówi.

-Nie martw się. Już nic ci nie grozi. Zaopiekujemy się tobą.

-G-Gdzie jestem?-Pytasz, dalej udając.

-W. . . . . . . . . . Jesteś w Niebie.

-C-Co?-Pytasz, nie patrząc na drugiego pana.

-Jesteś w części Nieba. Ale nie martw się. Nie umarłaś.

-T-To dobrze.

-Masz jakieś życzenia?-Pyta ten, do którego się przytulasz.

-Mogę szklankę wody? I. . . .I chcę zobaczyć Inka.

-. . . . . . . . Dobrze.-Pan, do którego się przytulasz, patrzy na drugiego. Drugi się odzywa.

-I Ink jest tutaj, więc będziesz mogła się z nim spotkać. Ale najpierw dostaniesz pewne pytania od jednego z naszych.

-Dobrze.-Mówisz cicho. Pierwszy odzywa się znowu.

-Chodź. Dostaniesz wody i pójdziesz coś zjeść.

-Dobrze.-Facet powoli wstaje z tobą, dalej cię trzymając, abyś nie spadła. Spokojnie wstajesz. Trzymasz go za rękę.-Dasz radę chodzić?

-T-Tak.

-Okej. Idziemy powoli. Dobrze?

-Dobrze.-Idziecie powoli do wyjścia. Gdy wyszliście, od razu dostałaś do ręki szklankę wody. Zaczęłaś ją pić małymi łyczkami. Nie chciało ci się pić ani tym bardziej jeść. Ale nie chciałaś wzbudzać podejrzeń. Gdy wyszliście z pokoju, zobaczyłaś długi biały korytarz z delikatnymi odcieniami jasnoniebieskiego. Oprócz tego nic. Dwaj panowie prowadzili cię. W końcu doszliście do drzwi. Jeden z nich otworzył je. Weszliście do trochę ciemniejszego pokoju, ale wciąż przypominał korytarz. Był tylko trochę szerszy. Przed sobą widziałaś biurko i fotel obrócony tyłem. Na drugim planie za fotelem były szafki. . . . .zauważasz, że nigdzie nie ma okien, ani lamp. Mimo to jest jasno. Jeden z panów podszedł do jednej z szaf, przy którym było dodatkowe siedzenie. Wziął je i dał przed biurkiem. Drugi pan delikatnie ciągnie cię do dodatkowego krzesła. Mówi cicho.

Ink i Error. [Real history]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz