Rozdział.23.

283 28 60
                                    

-Koniec.

********************

Error od razu bez większego pitolenia zaczął mówić dalszą część. 

*
***
******
************
************************

Error siedział w przejściu do innych światów. . . . . Patrzył na gwiazdy. . . . W kosmos, który go otaczał. . . . . . . . Wiedział wszystko. . . . . . . Jednak czół. . . . . . Że dalej nie wie nic. . . . . . . Patrzył w tę nieskończoną przestrzeń wypełnioną gwiazdami i światami, które nawet teraz Ink nieustannie tworzył. Error próbował zrozumieć sens. . . . . . . Sens istnienia wszystkich tych, których stworzył Ink. On tylko nieustannie powtarzał. . . . . . . "Każdy chce żyć! Ci, co jeszcze nie istnieją, mają prawo istnieć." Dla Errora to wykluczało drugie. Jak ktoś, kto nie istnieje marzyć o tym, aby żyć. . . . . . . Im bardziej Error o tym myślał, tym bardziej wydawało mu się to głupie i dziecinne. . . . . . . . . Poczuł. . . . . . . Jak w nim tworzy się. . . . . . . nienawiść. Nienawiść do Inka. Zawsze każdego dnia przychodził w to miejsce i parzył na gwiazdy, jednak z każdym dniem. . . . . . Gwiazdy coraz bardziej nie były widoczne, bo przysłaniały je światy stworzone przez Inka. Nagle. . . . . . . Ma przeczucie, że wie. . . . . . Co Inkowi chodziło po głowie, jak mówił swoje przysłowie.

-Wymówka.-Szepnął cicho sam do siebie. To była wymówka Inka. . . . . . On potrzebuje otaczać się innymi. On nie tworzy osób dla innych. On tworzy tylko i wyłącznie dla siebie. Dla własnego widzimisię. Error aż zatrzęsło. Jego niebieskie serce zadrżało, nigdy nie widział sensu robienia światów. . . . . I miał rację. . . . . . Bo tu nie ma sensu. . . . . Nigdy go nie było i nigdy nie będzie. Error spojrzał w stronę największego działa Inka, Undertale. . . . . . Świat, który jako jedyny najlepiej mu wyszedł, starał się nad nim jak jakiś poparzony, zawsze tam wracał. Wzorował się nawet na tym świecie, aby potem stworzyć światy podobne. Oczywiście zdarzały się jego poboczne wymysły. . . . . ale . . . . . Undertale było jego priorytetem. Stworzył ten świat od podstaw. Od czasów dinozaurów i dokładnie obserwował rozwój tam razem z Naturą, która często pobudzała inne organizmy do życia, ze Śmiercią który wyznaczał czas życia istotą, a nawet z samym Bogiem. Który bacznie obserwował i stworzył razem z nim ludzi. Jednak to Bóg stał się tym, kto niby to wszystko stworzył, Ink nie chciał być. . . . . Tym ważnym. . . . . . . Nie chciał ponosić odpowiedzialności za błędy ludzi. . . . . . Których sam stworzył. . . . Tak samo potwory. Error myśląc o tym, zacisnął mocno rękę w pięść.

-Ty parszywy chuju.-Szepnął cicho do siebie. Miał dość. Jednak jego myśli przez cały czas chodziły i przypominały mu chwilę. . . . . Jak bronił Inka, jak pomagał mu, nie wiedząc. . . . . . że jest tylko wykorzystywany. . . . . . pionkiem w jego marnej grze. . . . . . . którą gra sam ze sobą. . . . . bo skutecznie pokazuje, że to on jest tym dobrym.

Oko Errora się zapaliło. Wiedział już, co potrafi, bo przecież nie bez powodu mają u siebie salę ćwiczeniową. Umiał już przyzwać blaster i kości. . . . . . jednak jeszcze nie wiedział o swojej mocy manipulacji żyłkami. Nawet jeszcze nie miał ich na policzkach. . . . tylko okulary. . . . . . Teleportował się do Undertale. Przeszedł przez pierwszy korytarz. . . . . .przejście. . . . . . Światło i głupi kwiatek. Error stał w cieniu. Przez co Flowey go nie widział. . . . . tylko jego cień.

-Witaj! Jestem Flowey, Flowey the Flower. Wyjdź z cienia. Nic ci nie zr-.-Nagle kwiatka przebiła na wylot kość. Kwiatek spojrzał na Errora który wyszedł z cienia.

-E-E-Error? D-Dlaczego?

-To wasz koniec, Asriel.

-C-Co?-Nagle Error rzucił w niego kością. Kość przebiła jego głowę na wylot. Zamienił się w pył.

Ink i Error. [Real history]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz