Rozdział.17.

319 20 941
                                    

-A ty jak sądzisz?

******************************

SpaćPrzejść się


Postanawiasz jednak się przejść. Ktoś miły chyba zostawił dla ciebie śnieżne laczki z białym futerkiem. Wkładasz je i powoli idziesz, będąc ubrana w krótkie ubranie pacjenta. Czujesz na duszy. . . . . . Ulgę. . . . . Jak byś była lżejsza od powietrza. Powoli idziesz, jednak po chwili zaczynasz biec, bo twoje nogi same się rwą do biegu.

Biegniesz przez korytarze. Nikogo nie spotykasz na drodze. W końcu zwalniasz. . . . . . .jesteś przy balkonie, otwierasz drzwi i ciepłe słońce pada na ciebie przyjemnym blaskiem. Rozglądasz się po miejscu tętniącym życiem, dopiero teraz widzisz ptaki, które latały przez cały czas w koronie drzew, dopiero teraz widzisz małe wiewiórki, które skaczą po drzewach, próbując dorównać ptakom skakaniem, dopiero teraz widzisz, pęknie rosnącą trawę, która rosą mieni się w słońcu, dopiero teraz dostrzegasz owoce na drzewach. . . . . . . . . To wszystko. . . . . . .jest piękne. Piękne rośliny. . . . .róże. Ich piękny zapach rozlega się po całym tym miejscu. Powietrze jest orzeźwiające.

Nagle na jednej z ławek . . . . .widzisz Errora. Masz ochotę rzucić się na niego i przytulić. Ale szybko przypominasz sobie, że on tego nie lubi. A wyjątków pewnie nie toleruje.

Powoli idziesz w jego stronę z delikatnym uśmiechem. Error zobaczył cię i spojrzał na ciebie.

-He. Jednak nie poszłaś spać?-Machasz przecząco głową.

-Okej. . . . .jak chcesz. . . . . . .-Siadasz koło niego. Pytasz, co on tutaj robi.

-Ym. . . .po prostu. . . . . . .tak sobie siedzę.-Zastanawiasz się. W końcu nieśmiało pytasz o to, czy to on cię uratował.

-. . . . Tak.-Odpowiada krótko i wyraźnie.-Pytasz, czy to on mówił do ciebie, że nie może się poddać.

-. . . . . Tak. . . . .. To byłem ja. . . . . . .-Masz już zadać następne pytanie, jednak ten od razu na nie odpowiada.

-I tak. . . . . .miałem tak samo, jak ty.-Zamilkłaś. . . . . . .Error. . . . Miał tak samo, jak ty. . . . . . .

-Mam nawet skutki tego.-Pokazuje ci swoją . . . . . . Całą czarną duszę. . . . . . . .

-Wcześniej była niebieska jak u Inka. . . . . . . Teraz jest. . . . . .cała czarna. . . . .-Mówisz mu, że jednak udało mu się uwolnić.

-Cudem . . . . . . .pomógł mi trochę Ink. . . . . . . .i parę innych osób.-Zastanawiasz się. Czujesz żal do niego. . . . . . .przegrał . . . . . .a ty dzięki jego pomocy. . . . . Uniknęłaś jego losu. . . . .siedzicie tak w ciszy.

Po jakimś czasie nagle przychodzi Ink.

-Oł. Hej! Myślałem, że śpisz. Ale dobrze. Będziemy kontynuować historię. Co ty na to? Dochodzimy już do końca.-Kiwasz twierdząco głową.

-Świetnie!

-Miejmy to już za sobą.-Zaczynają opowiadać.


*
***
******
************
************************


Error wybiera następne miejsce, tak jak to zaplanował, najpierw wybierze czerwone, jest przekonany, że będzie zamknięte. . . . . i tak też było.

-Oooo. Nie ma czerwonego. Spróbuj niebieskie.

-Nie. Wezmę czarne.-Pstryka. . . . . i tak jak się spodziewał. Udało się. . . . . .to, co zobaczyli przeszło najśmielsze oczekiwania Errora. Wiedział, że będzie nieprzyjemnie. . . .ale nie że aż tak. Wszędzie czarny dym, popiół, nie ma drzew i są czarne krzaki, jest ciemno,

Ink i Error. [Real history]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz