Budzę się rano i pierwsze, co spostrzegam, to słońce świecące na bezchmurnym niebie. Przetrwaliśmy burzę. Starscream jest nadal w jednym kawałku. Tae jeszcze śpi, głowa opada mu na pierś. Rozwiązuję się, ale jego zostawiam, by go nie obudzić. Odczepiam bagaże od masztu, sprawdzam, czy wszystko jest na swoim miejscu. Nic nie zniknęło, ale oczywiście nie ma rzeczy, która nie byłaby przemoczona. Ubrania i koce rozwieszam na maszcie lub rozkładam na podkładzie, a drewno ustawiam w rządku i czekam, aż się wysuszy. Wyciągam w tym czasie rzeczy z pudełka i upewniam się, że nic się nie zniszczyło. Tae się budzi i odwiązuje. Zwija linę i chowa ją do torby. Przytula mnie na dzień dobry i idzie do drewna; układa te, które już wyschły w stos i wyciąga kawałek już suchej gąbki. Używa jej jako podpałki i już po chwili mamy płonące ognisko.
xxx
~Taehyung~Po rozpaleniu ogniska idę po wędkę i zaczynam łowić. Rin filtruje wodę i składa wysuszone ubrania i koce, po czym chowa je. Dosiada się do mnie i kładzie mi głowę na ramieniu.
- Tej nocy naprawdę się bałam - szepcze. - Bałam się, że mimo tego, że udało nam się przeżyć tak długo, zginiemy w sztormie.
- Nie mogliśmy wtedy umrzeć, więc nie umarliśmy - mówię i delikatnie ją całuję. - Naszym obowiązkiem jest przeżyć i wrócić do cywilizacji.
- Tak... Czekają na nas... na ciebie chłopacy i fanki, na mnie przyjaciółka.
- Wrócimy do nich, obiecuję.
Po godzinie mamy pięć ryb i Rin piecze je nad ogniem. Jemy bez wodorostów, bo burza zmyła je daleko, więc na razie nic oprócz drewna tu nie pływa. Popijamy wodą i zamiast się wykąpać, gramy w kości. Oboje mamy dość wody. Pierwszą partię wygrywam ja, dzięki karecie i dobrych trójkach. Pytam, czy woli czytać książki czy komiksy. Myślę, że to dość łatwe pytanie, bo większość ludzi nie lubi komiksów, ale Rin mnie zaskakuje. Zaczyna sie rozbierać i wskakuje do wody.
- Serio? Czemu nie odpowiedziałaś? - śmieję się.
- Bo nie umiem zdecydować - odpowiada prosto i też się śmieje. - Od zawsze kochałam czytać książki, ale niedawno bardzo spodobały mi się komiksy. Zwłaszcza japońskie.
Wraca i wyciera się kocem, po czym znów się ubiera.
- Może wprowadzimy zmianę zasad? Teraz przegrany może wybrać: albo pytanie, albo wyzwanie.
- Jak dla mnie spoko - mówię.
Następną partię wygrywa Rin.
- Wyzwanie.
- Zaśpiewaj mi coś.
Widzę jej proszące oczy, wiec zaczynam śpiewać Blood, sweat and tears. Oczywiście jest to moja wersja; nie umiem robić high note'ów Jimina albo rapować jak Namjoon.
Kiedy kończę, widzę, że Rin leży na plecach i patrzy w niebo.
- Tae, ja chcę już wrócić na ląd. - Podnosi się i patrzy mi w oczy. - Mam dość tego oceanu.
- Ja też... tęsknię za zespołem...
- W tym tempie czekają nas jeszcze co najmniej 4 miesiące drogi...
- Jest jakiś sposób, żeby dotrzeć tam szybciej? - pytam beznadziejnie.
- Nie przychodzi mi nic do głowy, chyba, że byśmy wiosłowali...
- Może powinniśmy zacząć to robić? - proponuję.
- Oszalałeś? Zamęczymy się na śmierć!
- Spróbujmy jeden dzień. Zmierz, ile przpłyniemy, i porównajmy to do naszego zwykłego dystansu. Zobaczymy jak się zmęczymy i zdecydujemy, czy zostajemy przy dryfowaniu, czy będziemy wiosłować. Zawsze możemy się zamieniać, a nawet jeśli nie wytrzymamy tak codziennie, możemy to robić co drugi dzień. Spróbujmy, proszę.
- No dobrze, spróbujemy ten jeden dzień - zgadza się i wzdycha.
xxx
~Seorin~Następnego dnia widzę rano Tae strugającego dwie długie belki na kształt wioseł. Po śniadaniu zamiast się wykąpać oboje siadamy do wioseł, ja biorę jedno, on bierze drugie. V odlicza i jednocześnie zanurzamy je w wodzie i odpychamy, wyjmujemy. Zanurzamy, odpychamy, wyjmujemy. Wpadam w trans i nie czuję zmęczenia, dopuki burczenie w brzuchu nie przypomina mi o obiedzie. Przestaję wiosłować i od razu czuję ból ramion. Szybko przygotowywuję obiad i sprawdzam pozycję na mapie przez GPS.
Jestem w szoku. Dzięki temu wysiłkowi pokonaliśmy niemal dwukrotnie większy dystans niż zwykle. Kiedy Tae się o tym dowiaduje, upiera się, żebyśmy co dzień tak harowali, bo dzięki temu dotrzemy do Korei w dwa miesiące, a nie cztery.
- Niech ci będzie, ale w zamian masz mi codziennie śpiewać.
- Zgoda - szczerzy się Tae.
Elo *^* powiem wam, że wena całkowicie mi wysiadła. Ale w następnym rozdziale zacznie się bardziej dramatyczna akcja xD mam nadzieję, że Wam się spodoba ;3 do następnego! :*

CZYTASZ
Crush *Taehyung* (Bts)
FanfictionPołączyła ich katastrofa. Czy szczęśliwe zakończenie jest możliwe? Czy jeśli uda im się przeżyć, to czy nie będą musieli się rozejść? On kocha ją. Ona kocha jego. Muszą nauczyć się wspólnie żyć. Inaczej czeka ich śmierć.