Mijają dwa tygodnie, a ja przyzwyczajam się do wysiłku, jakim jest wiosłowanie. Dzięki temu, pokonaliśmy odległość, jaką zwykle przepłynęlibyśmy w miesiąc.
Zbliżamy się do siebie z Tae. Teraz on codziennie śpiewa mi ich piosenki, a odwzajemniam się uczeniem go podstawowych polskich słówek. Dzięki niemu wiem, że uda nam się dotrzeć do celu. Jego obecność uspokaja mnie, łagodzi samotność, jaką odczuwam na morzu. Jego uśmiech odpędza koszmary, jego oczy koją tęsknotę, a jego pocałunki sprawiają, że zapominam o wszystkim. Kocham go, najmocniej, jak potrafię. Tylko on mi został w tym zimnym, szarym świecie, w jakim oboje się znaleźliśmy po katastrofie samolotu.
Wymyślam nową grę, bo kości już nam obojgu się znudziły. Nazywamy ją Snem, ponieważ plansza, wyrzeźbiona w drewnie, bardzo przypomina łapacz snów. Gra polega na tym, aby zdobyć jak najwięcej punktów, poprzez zbieranie kulek z rożnych miejsc na planszy. Ruchy odliczamy za pomocą kulania kostką. Jest jeszcze jedna zasada: kiedy ktoś zbierze kulkę na środku planszy, gra jest skończona, a punkty podliczane. Oczywiście jest jeszcze trochę mniej istotnych przepisów, np. to, że zanim ktoś zbierze kulkę na środku, musi mieć co najmniej trzy inne zebrane. Ten, kto wygrywa, ma możliwość wykorzystania pięciominutowej przerwy w wiosłowaniu, ale i tak nikt nie pamięta, ile przerw ma na koncie, więc odpoczywamy, kiedy chcemy.
Coraz częściej przyłapuję V na siedzeniu i gapieniu się w horyzont. Podejrzewam, że myśli wtedy o zespole. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo są ze sobą zżyci. Smutno mi, kiedy widzę go w tym nastroju; chcę, by wrócił ten chłopiec, który podbiegał do mnie krzycząc na całe gardło, że znalazł ośmiornicę, jak pływał w morzu. Tęsknię za tym Taehyungiem, który wrzucał mnie znienacka do wody i toczył ze mną bitwy na chlapanie. Kiedy widzę go ze zwieszoną głową i zgarbionymi plecami, staram się go rozweselić, np. mówiąc, jak mało drogi nam zostało. Snujemy razem plany, co będziemy robić po powrocie na stały ląd. Tae proponuje, żebym zamieszkała z nimi w ich dormie. Zgadzam się, pod warunkiem, że innym członkom zespołu nie będzie to przeszkadzało. Stanowczo rozkazuję chłopakowi zwrócić się razem z przyjaciółmi do wytwórni z prośbą o wznowienie kontraktu, skoro V jest pewny, że złożyli wymówienie.
- Te piosenki, które mi śpiewasz, są za dobre, żeby zabrać światu możliwość usłyszenia nowych.
- Dobrze, zrobię to - śmieje się i unosi ręce w obronnym geście. - Nie musisz tak na mnie patrzeć.
- A co z nami?
- Jak to co?
- Czy masz zamiar pubicznie ogłosić nasz związek, czy też będziesz to ukrywał?
- Dlaczego miałbym ukrywać? - dziwi się. - Moje fanki zrozumieją, że to ciebie kocham. Jeśli będą jakieś problemy ze strony psychofanek, olejemy je. A.R.M.Y takie nie są, pewnie będą nam tylko życzyć szczęścia - mówi beztrosko.
Kamień spadł mi z serca. Nie chciałabym, by to, że Taehyung mnie kocha, odbiło się na jego karierze.
xxx
~Taehyung~Kilka dni później jemy obiad, czyli rybę z wodorostami w środku. Mam już serdecznie dość tych zwierząt, ale na razie to nasz jedyny pokarm. Pewnie jak wrócę do Korei nigdy nie tknę ryby. Rin siedzi po drugiej stronie paleniska i je swoją porcję. Spoglądam w niebo; jest pogodne. Po niedawnym sztormie zrobiło się znów dość spokojnie. Mam nadzieję, że następny już nas nie złapie. Chciałbym przeżyć do końca, skoro już tak długo wytrzymaliśmy. Czeka nas jeszcze 1/3 drogi, czyli około 2000 km. Według obliczeń Rin zajmie nam to mniej więcej miesiąc. Coraz więcej wysiłku wkładam każdego dnia w wiosłowanie; chcę się jak najszybciej wydostać z tego koszmaru.
Przerywam rozmyślania i wracam na Starscream. Niepokoi mnie coś, ale jest to inny strach niż ten przed sztormem. Ten jest chłodniejszy, jakby coś planowało na nas zasadzkę.
W tej chwili słyszę krzyk. Momentalnie odwracam się do Rin, ale widzę tylko...
...jej rękę znikającą pod powierzchnią wody.
Hey, jak tam? Nareszcie zaczyna się trochę akcji xD wiecie, co stało się Rin? Co zrobi Tae? Dowiecie się w następnym rozdziale ;_; przepraszam za błedy i do następnego! ;3

CZYTASZ
Crush *Taehyung* (Bts)
FanfictionPołączyła ich katastrofa. Czy szczęśliwe zakończenie jest możliwe? Czy jeśli uda im się przeżyć, to czy nie będą musieli się rozejść? On kocha ją. Ona kocha jego. Muszą nauczyć się wspólnie żyć. Inaczej czeka ich śmierć.