XIX.

1.3K 113 18
                                    

                        ~Taehyung~

Po rozmowie z każdym ze członków zespołu wracam do Rin i Jungkooka ze łzami w oczach i uśmiechem na twarzy. Przepełnia mnie ogromna ulga; znowu będziemy razem się wygłupiać. Wiem, że za wcześnie na te plany, ale chcę przywrócić zespół. Wytwórnia powinna przyjąć nas z powrotem. Fanki oszaleją.

Na razie prosiłem każdego, żeby jeszcze nikomu nie mówili, wolę się sam objawić. Najpierw oboje z Rin musimy wrócić do zdrowia i przybrać na wadze. Pewnie i tak wcześniej się wyda, ale już trudno.

Dobiegają do nas ratownicy z noszami. Zanoszą Rin do karetki terenowej, stojącej kilkaset metrów dalej. Biegnę z nimi i wślizguję się do karetki, za mną Jungkook. Na szczęście, nie zadają zbyt wiele pytań. Dojeżdżamy do jakiegoś szpitala w małej miejscowości i trafiamy na izbę przyjęć. Jej stan nie jest zagrożeniem życia, więc czeka chwilę na przyjęcie. Chcę iść z nią, ale ktoś mnie odciąga do innego pokoju. To Kookie.

- Ciebie też muszą zbadać - mówi młody stanowczo. - Wyglądasz okropnie.

Chyba ma rację. Wzdycham i oddaję się badaniom. Wyszło na to, że jestem niedożwiony i mam jakiś tam niedobór. Zawieźli mnie do sali i podali jakieś płyny dożylnie. Pytam się, co z Rin, na co maknae biegnie poprosić o przeniesienie do jej sali. Lekarz się zgadza. Jadę na łóżku korytarzem i Junkook pomaga mi zmieścić się w drzwiach. Na łóżku leży dziewczyna z gipsem na ręce i podczepiona do rurek podobnych do moich. Kiedy mnie widzi, uśmiecha się szeroko, co odwzajemniam. Przychodzi lekarz.

- Proszę o pani imię i nazwisko.

- Yoo Seorin.

- Dobrze... a pana? - zwraca się do mnie.

- Kim Taehyung.

- A czy pan nie zginął w wypadku? Moja córka pana uwielbiała i po pańskiej śmierci załamała się.

- Nie zginąłem - szczerzę się. - Oboje przeżyliśmy.

Lekarz wygląda na zagubionego i rozgląda się. Kiedy widzi Jungkooka najwyraźniej poznaje go i chyba mi wierzy.

Chwilę potem nie ma wątpliwości, bo do sali wpada Namjoon, Seokjin, Hoseok, Jimin i Yoongi. Rzucają się na mnie jak wygłodniały pies na kość. Siadam na łóżku i czekam, aż napad wzruszenia minie.

- Tae! Jak zadzwoniłeś, to myślałem, że sam umarłem - krzyczy Jimin.

- Nigdy nie czułem większej ulgi - śmieje się Namjoon.

- Młody, co żeś robił tyle czasu? - wtrąca się Yoongi. Krzyczą jeden przez drugiego i jest taki hałas, że lekarz zamiast próbować ich uspokoić tylko zrezygnowany wychodzi z sali.

Po chwili się ogarniają i siadają na krzesłach bądź na moim łóżku. Chyba nie zauważyli Rin, która z całego zdarzenia śmieje się do rozpuku.

- Ej chłopaki, chłopaki! - mówię. - Chyba kogoś nie zauważyliście. - Wskazuję na dziewczynę.

Od razu zalega cisza. Patrzą na nią jak w obrazek.

- To jest Rin. Jako jedyna razem ze mną przeżyła katastrofę. Przez ten cały czas tylko ona mi towarzyszyła i pokochaliśmy się.
                              xxx
                         ~Seorin~

Chłopaki patrzą najpierw na Tae, potem na mnie z wytrzeszczonymi oczami. Komicznie to wygląda. Nagle jakby się ocknęli i obskoczyli mnie i zalali pytaniami. O wszystko. O pochodzenie, o rodzinę, o wiek, o zainteresowania, naprawdę o wszystko.

- Hola hola, to chyba nie jest najlepsza chwila, nie? - pytam się zakłopotana.

Chyba mnie nie słyszą, a nawet jeśli, to olewają moje pytanie. Dobra, chyba muszę im opowiedzieć o sobie, ale niech dadzą mi dojść do słowa.

W końcu to V ich ucisza, rozbawiony całą sceną. Oddaje mi głos.

- No to opowiem wam coś, ale niedużo, bo chce mi się spać. Nazywam się Yoo Seorin i jestem koreanką. Całe życie mieszkałam z ciotką w Polsce. Mam 19 lat, czyli jestem pelnoletnia, i dzięki temu udało mi się uciec z Polski. Zawsze marzyłam o podróżach, a przede wszystkim chciałam odwiedzić Koreę, jako moją ojczyznę. Nie mam rodzeństwa, ani nawet rodziców, tylko ciotkę, która nienawidzi mnie tak jak ja jej. Jeśli chodzi o zainteresowania, to lubię grać w MMO RPGi i inne gry komputerowe, fotografuję i ćwiczę kilka sportów. Czy mam chłopaka? Tak. Mam. Tae jest moim chłopakiem. Już wam to mówił. Powiem wam jeszcze, że kocham muzykę. Przed wypadkiem słuchałam nawet parę waszych piosenek, ale to było dawno i je zapomniałam. - Na razie nie mówię, że Taehyung śpiewał mi je sam. Niech to zostanie między nami.
                               xxx
                       ~Taehyung~

Od razu widzę, że ją polubili. Wiedziałem o tym od samego początku. Po kilku chwilach znów wracają do mnie i wypytują o wszystko, co działo się przez ten czas. Opowiadam im o samej katastrofie i o naszym życiu na Starscream. Kiedy dochodzę do momentu, w którym prawie utonąłem, waham się, ale mówię im wszystko. Dobrze to przyjmują. Kiedy kończę opowiadać o sztormie który roztrzaskał naszą tratwę, orientuję się, że Rin zasnęła. I dobrze. Niech odpoczywa.

Chłopaki siedzą chwilę i przetrawiają te informacje. Chyba opowieść zrobiła na nich wrażenie. Pierwszy odzywa się Jin.

- Miałeś jaja, żeby tak po prostu do nas płynąć.

- Wiedziałem, że rzucicie pracę, a nie chciałem, żeby o nas zapomniano. Za ciężko na to pracowaliśmy.

- Taehyung powstrzymał mnie od samobójstwa - przyznaje skruszony Jungkook. - Chciałem skoczyć do morza, ale w ostatniej chwili go zobaczyłem.

- Szczerze mówiąc, też miałem zamiar się zabić - dodaje Jimin.

- Sorry chłopaki. To wszystko moja wina. Gdybym wtedy nie leciał do siostry w Stanach... nic by się nie stało. - Rozmyślam chwilę. - Chociaż nie mam racji. Przepraszam, że przeze mnie cierpieliście, ale nie żałuję tego. To, że udało nam się do siebie wrócić tylko utwierdza nas w przyjaźni. Teraz wszyscy żyjemy, a ja mam Rin.

Musimy przetrwać najbliższe dni, a potem możemy na nowo cieszyć się życiem. Nigdy się nie poddawajmy. Nigdy nie wątpmy w nasze więzi. Już zawsze bądźmy razem.

                         ~Koniec~

Crush *Taehyung* (Bts)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz