-Shin HyeRin!- głos ojca wyrwał mnie z twardego snu. Przerażona podniosłam się do siadu i patrzyłam w przestrzeń nie rozumiejąc o co tak naprawdę chodzi- HyeRin! Spóźnisz się pierwszego dnia! Wstyd mi za ciebie!
-To która jest godzina?- zapytałam zdziwiona
-7:40! BenJi za dosłownie 10 minut zaczyna zajęcia a Ty za piętnaście pierwszy dzień pracy! Wstawaj biegiem!- wyrwał mi pościel po czym wyszedł z pokoju. W pośpiechu wstałam z łóżka i zaczęłam się ubierać, środek czerwca to dość ciepły okres, więc pozwoliłam sobie na krótkie spodenki i na zwykły biały crop top z adidasa. Odprawiłam poranną rutynę i zbiegłam na dół, wparowałam do kuchni i zgarnęłam brata od stołu
-Biorę samochód!- krzyknęłam zakładając buty. Zgarnęłam kluczyki z wieszaka i wybiegłam z domu- Pakuj się młody, na co czekasz!- krzyknęłam do brata, który chyba ciągnął za sobą ogon, bo wychodząc z domu, ani nie zamknął drzwi, ani nie zabrał śniadania, a może po prostu liczył, że ukochana siostrzyczka zerwie się z pracy jak tylko zrobi się głodny. A takiego...nich głoduje, zresztą dostaje 50 zł miesięcznie, chyba nie chodzi do domów publicznych w wieku 15 lat co?
-Nie wiem po co się śpieszysz- BenJi mruknął zmęczony, wsiadając do samochodu- Przestawiłem ojcu budzik i zegarek w telefonie, mamy na dojazd jakieś...-zerknął na telefon- Okej...mamy 5 minut...w sensie ja...- podrapał się po karku
-Mały niedojebaniec!- warknęłam odpalając samochód- zapnij pasy przygłupie- wyjechałam z garażu, a następnie pokierowałam się w stronę szkoły brata. Myślicie że przejechanie koło posterunku z prędkością około 110 na godzinę to dobry pomysł? A z resztą co mi szkodzi i tak już jestem martwa. Z piskiem opon wjechałam na parking przed szkołą i wręcz wypchnęłam brata z samochodu. Nie miałam czasu na głupie pogaduszki i jego pięciominutowe wygrzebywanie się z samochodu.-Dzięki Rin! Uwielbiam wypadać z samochodu na ryj!- kopnął w drzwi
-Miłej zabawy, a za to kopanie pogadamy sobie w domu!- wyjechałam z parkingu i zostało mi tylko do pokonania dwie ulice...dam radę!...
-Już myślałam że nasza droga Rin zapomniała o pierwszym dniu pracy!-starsza Pani wciągnęła mnie do małej kawiarni- Dziś będziesz pracować z moją córką, bo ja mam coś do załatwienia, pamiętaj że ja dowiem się jak ci szło- pogroziła mi palcem. Ja nie wiem gdzie mama poznała tę kobietę, ale daję głowę że dogadują się śpiewająco. Wzrokiem zboczeńca powędrowałam na drobną blondynkę stojącą za kasą.
-Siemka!- podeszłam bliżej- Shin HeyRin, miło poznać- wyciągnęłam w jej stronę dłoń
- Park MinSoo, mi również miło, ale fajnie by było jak byś założyła to- rzuciła we mnie fartuchem- i zajęła się pracą- uśmiechnęła się uroczo. Zawiązałam więc fartuszek na biodrach, wzięłam notes i długopis, po czym zabrałam się za zbieranie zamówień....~~~~~~~
Padam z nóg, czy ta laska ma jakieś zahamowania? Czy Ona się męczy? A może to robot? A dupa, nie ważne. Odsunęłam krzesło od stolika i wręcz spadłam na nie swoim wielkim dupskiem, zakładając nogi na stolik. Wzdychnęłam głośno, wycierając czoło z potu, co ja robię ze swoim życiem? Kończyła dobrą szkołę, a siedze w małej kawiarence....życie jest okrutne.
-Panno Shin! Czy zamierza Pani ruszyć dupsko?- zwaliła moje nogi ze stolika
-Ey! Mówi mi HyeRin, nie musisz mówić mi na Pani- zaśmiałam się
-Po pierwsze- wystawiła jeden palec- Jestem od ciebie starsza gówniaro, po drugie- wystawiła drugi palec- Radzę ci być mniej bezczelnym, bo możesz pożałować i po trzecie- wystawiła trzeci palec- Zabierz się do roboty, bo twoja kariera tu dobiegnie końca szybciej niż sobie myślisz- Popatrzyłam na nią znudzonym wzrokiem, po czym ziewnęłam i podniosłam się z krzesła
-Wysłuchałam twojego kazania więc teraz Ty posłuchaj...Nie krzycz na mnie kobieto, bo strasznie plujesz, po drugie mogła byś czasem być grzeczniejsza, bo cały czas się na mnie darłaś, po trzecie wrzuć na luz, guzik destrukcji pojawił ci się na czole, a po czwarte spoko z ciebie laska, na pewno się dogadamy- poklepałam ją po ramieniu. Nagle do kawiarni wparowała właścicielka, targając kogoś za ucho
- Ałłłłłł...to boliii...- chłopak stękał z bólu
A co mnie to obchodzi, chciało ci się rozrabiać to teraz ponieś tego konsekwencje- targnęła go za ucho, a chłopak upadł na ziemię- Od dziś będziesz jeździł rowerem- wyciągnęła rękę, a chłopak posłusznie podał jej kluczyki od samochodu- I pomagał dziewczynom w kawiarni
- Znów zatrudniłaś jaką niedorajdę?- zaśmiał się, podnosząc z ziemi
- Dlaczego patrzysz na wygląd!? W taki sposób nie znajdziesz dziewczyny!- warknęła, unosząc rękę- Zresztą Panna Shin jest bardzo urodziwą kobietą- Wskazała na mnie ręką. Uśmiechnęłam się szeroko, kłaniając w geście podziękowania. Rudowłosy w pośpiechu pozbierał się z podłogi i podszedł do mnie
- Park Jimin, miło poznać piękną Panią- uśmiechnął się, a mnie zebrało się na wymioty
-Nie uważa Pan, że flirt w pracy jest niestosowny- fuknęłam, łapiąc za mop- Pani Park, zostało mi pozmywanie podłogi i idę do domu, czy Pani idzie już teraz, czy zostaje ?
-Ja idę do domu, zostawię ci klucze to jutro bądź pierwsza i otwórz, chwilę po tobie przyjdzie Jimin, więc nie będziesz sama- skinęłam tylko głową i ukłoniłam się lekko. Pozmywałam podłogę, zamknęłam kawiarnię i wróciłam do domu. Zdjęłam buty i wrzuciłam niedbale do szafki.
-Mama jutro przyjedzie- usłyszałam głos ojca za plecami, odwróciłam się, opierając o szafki, w kuchni
-W końcu! Już myślałam, że o nas zapomniała
-Ale to nie koniec...zgadnij kogo ze sobą bierze...Hana!
-Co! Przyjedzie do nas?!- zaczęłam się cieszyć. Han to mój najukochańszy kuzyn na świecie, uwielbiam spędzać z nim czas, to On nauczył mnie jeździć samochodem, to On groził mojemu pierwszemu chłopakowi i to On powiedział, że nawet jeżeli popełnię najgorszy błąd w życiu, nigdy się mnie nie wyprze, po prostu uwielbiam go! Jest starszy o pięć lat, a zachowuje się jakby był starszy o 10.
-Będą jutro około 11, więc ty będziesz jeszcze w pracy niestety, a i jutro idziesz pieszo- zaśmiał się, a ja tylko wywróciłam oczami, a potem udałam się do swojego pokoju, rzuciłam się na łóżko i wyciągnęłam telefon, skoro nie napisał pierwszy to ja do niego napiszę, może myślał, że zrobi mi niespodziankę, a tu dupa, tata się wygadał
Do Han<3 : Dlaczego nie powiedziałeś, że przyjedziesz z moją mamą?!!Od Han<3: A no nie było okazji, a co nie cieszysz się? T^T
Do Han<3: No pewnie, że się cieszę, tylko jestem na ciebie mega wkurzona...jak mogłeś mi tego nie powiedzieć!
OD Han<3: Błagam o wybaczenie i znikam, wyjeżdżamy wcześnie rano ;*
CZYTASZ
King of life | Jimin [Zakończone]
FanficŻycie jest jak gra, grasz w nią cały czas, czasem potrzebujesz telefonu do przyjaciela, a czasem radzisz sobie sam, jednak jedna zła decyzja może spowodować utratę ważnej osoby.....a jeszcze gorsze znajomości doprowadzają do twojego przykrego i bole...