Leżałam w swoim pokoju, kiedy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Cóż.. Nie wiem jakim cudem mi się to udało bo muzykę dochodzącą z dołu było pewnie słychać w sąsiednim miasteczku.- Miley, schodzisz na dół? Impreza właśnie się rozkręca. - Samantha stanęła w drzwiach trzymając dłoń na klamce.
- Nie mam ochoty. - westchnęłam opierając się o wezgłowie łóżka. Dziewczyna niepewnie weszła w głąb pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Słuchaj.. Chciałam Cię przeprosić. - zaczęła siadając obok mnie. - Rozmawiałam z Harry'm i trochę przemówił mi do rozsądku. Wiem, że głupio się ostatnio zachowywałam. Posądziłam Cię o coś do czego przecież nie byłabyś zdolna, prawda? - zerknęła na mnie, a ja po chwili zawahania skinęłam głową.
- Nie musisz mnie przepraszać, rozumiem. - powiedziałam czując wyrzuty sumienia po tym co się dzisiaj stało. To wszystko jest popieprzone. Niby to tylko pocałunek, ale jednak..
- Między nami ok? - uśmiechnęła się wstając i poprawiając sukienkę.
- Jasne. - odwzajemniłam jej gest. - Śliczna sukienka. - powiedziałam przyglądając się blondynce.
- Kupiłam ją dziś specjalnie na ten wieczór. Mam nadzieję, że oczaruję Stylesa. - rozweselona zagryzła wargę.
- Z pewnością. - westchnęłam posyłając jej ciepły uśmiech. Blondynka opuściła mój pokój, a ja miałam totalny mętlik w głowie. Ten brunet doprowadza mnie do szału. Bawi się Samanthą jak chce. Pieprzony fuckboy, który uważa się za boga seksu. Żałosne..
Z zaprzątaną myślami głową, ułożyłam się wygodnie w łóżku. Jednak mój spokój nie trwał długo bo już po chwili usłyszałam pukanie w okno.
- Jeśli ktoś robi sobie jaja to zabije.. - mruknęłam sama do siebie podchodząc do okna. Ku mojemu zdziwieniu za szybą zobaczyłam twarz Harry'ego.
- Samanthy pokój jest z drugiej strony. - przewróciłam oczami i już miałam zamykać okno, kiedy ręka bruneta skutecznie mi to uniemożliwiła.
- Przyszedłem do Ciebie. - wzruszył ramionami wchodząc do środka, a razem z nim ciągnący się smród alkoholu.
- Jasne, wejdź.. - prychnęłam z sarkazmem. - Jak się tu dostałeś?
- Macie opartą z tyłu domu drabinę. - westchnął rzucając się na łóżko i podpierając na łokciach, po czym upił trochę piwa, które zauważyłam dopiero teraz.
- Nie mogłeś jak cywilizowany człowiek wejść po schodach? - uniosłam brwi w zdziwieniu.
- Wtedy Sam by to zauważyła, a ja..
- A ty jesteś dupkiem.. - mruknęłam pod nosem tak by chłopak tego nie usłyszał.
- Po prostu lepiej, żeby Sam nie wiedziała, że tu jestem. Ty chyba też tego nie chcesz?
- Taa.. - westchnęłam opierając się o kant biurka. - Czego tak właściwie ode mnie chcesz?
- Niczego. Na dole jest drętwo.- powiedział ziewając i przecierając dłonią twarz.
- No tak, za to tutaj to się dopiero dzieje. - prychnęłam rozbawiona zakładając ręce na wysokości biustu.
- A chcesz żeby się zadziało? - zapytał z tym swoim cwaniackim uśmieszkiem, poruszając sugestywnie brwiami.
- A chcesz stracić dwie pierwsze jedynki?
- Dobra, dobra już nic nie mówie. - zaśmiał się unosząc ręce w geście obronnym.
- Ide na dół. Zaraz przyjdę, a ty się stąd nie ruszaj chyba, że oknem bo Samantha może się tu kręcić.
- Idziesz się bawić beze mnie? - zapytał z miną zbitego szczeniaka, a ja przewróciłam oczami. Tak, ide na impreze w piżamie w nosorożce. Świetny pomysł.
- Nie. Idę się czegoś napić. - westchnęłam i nie czekając na jego odpowiedź wyszłam z pokoju.
Szybko zbiegłam na dół i nie zwracając na nikogo uwagi, przecisłam się do kuchni, gdzie na szczęście nikogo nie było. Z szafki nad kuchennym blatem wyjęłam szklankę, po czym nalałam do niej soku. Z wypełnionym do połowy szkłem ruszyłam na górę.
- A miałam cichą nadzieję, że jak wrócę to ciebie już tutaj nie będzie. - rzuciłam, jednak o dziwo nie usłuszałam odpowiedzi. Postawiłam szklankę na biurku i podeszłam do łóżka.
- O nie, błagam tylko nie to.. - szepnęłam sama do siebie, gdy zobaczyłam śpiącego w moim łóżku bruneta.
- Harry.. Harry wstawaj. - uderzałam go delikatnie po twarzy, jednak chłopak nie reagował. Świetnie.
Wiedząc, że i tak przegrałam tą walke, zamknęłam drzwi na klucz w razie gdyby Sam chciała mnie odwiedzić, po czym położyłam się po drugiej stronie łóżka, z dala od chłopaka.
Zamknęłam oczy i chwilę później odpłynęłam do krainy Morfeusza.*Ranek*
- Miley śpisz? - obudziłam się słysząc pukanie do drzwi i zachrypnięty głos kuzynki.
- Teraz już nie, wejdź. - odpowiedziałam i przewróciłam się na drugi bok.
- Ale drzwi są zamknięte. - zaśmiała się, a ja leniwie uchyliłam lekko powieki.
- Cholera, zapomniałam.. - powiedziałam, otwierając szerzej oczy gdy zobaczyłam obok siebie lokowatego. Zaczęłam potrząsać jego ramionami, na co mruknął coś pod nosem, ale się obudził.
- Miley, wszystko okej? Wpuścisz mnie w końcu? - blondynka naciskała na klamkę, a ja zerwałam się z łóżka.
- Co jest? - szepnął zaspany Harry.
- Sam tu jest. Wyłaź. - powiedziałam równie cicho i otworzyłam okno. Chłopak wstał podchodząc do mnie bliżej.
- Cholera.. Nie ma drabiny. - powiedział przeczesując włosy ręką.
- Miley, co tam się dzieje? Z kim rozmawiasz? - usłyszałam zaniepokojony głos Sam.
- Z nikim.. Po prostu.. Nie mogę znaleźć klucza. - odkrzyknęłam zastanawiając się jak wyjść z tej sytuacji.
- To może przyniose Ci zapasowy z dołu? - zapytała ze śmiechem, ale mi wcale nie było wesoło.
- Tak, to dobry pomysł. - odpowiedziałam podnosząc z ziemi buty chłopaka i ciągnąc go w stronę drzwi.
- Okej, zaraz będę. - krzyknęła zbiegając po schodach. Po cichu otworzyłam drzwi sprawdzając czy na pewno nikogo tu nie ma.
- Chodź.. - szepnęłam po czym szybko zeszliśmy z góry. Wbiegłam do holu wciskając w ręce bruneta jego obuwie i otwierając mu drzwi. Ten w pośpiechu wyszedł z domu w biegu zakładając buty. Zatrzasnęłam za nim drzwi opierając się o nie plecami i oddychając z ulgą.
- O, znalazłaś klucz? - w połowie drogi do swojego pokoju zaczepiła mnie blondynka.
- Tak.. leżał na biurku. Gapa ze mnie. - zaśmiałam się nerwowo mając nadzieję, że dziewczyna uwierzy w moje słowa.
- Mniejsza z tym. Chciałam cię zapytać, a raczej prosić o pomoc w posprzątaniu tego syfu. - powiedziała rozglądając się w około. Rzeczywiście.. ten dom to istne pobojowisko.
- No dobrze.. - westchnęłam. - tylko się przebiorę. - dodałam na co dziewczyna skinęła głową, a ja ruszyłam do swojego pokoju. To będzie ciężki poranek..
CZYTASZ
Summer [H.S] ✏
FanfictionPo tragicznej śmierci rodziców, Miley zamieszkuje z dziadkami w Los Angeles. Jest zamknięta na nowe znajomości i cały czas przesiaduje w domu. Dla dziewczyny miały być to kolejne wakacje jak co roku. Spokojne i zarazem nudne. Czy oby na pewno takie...