Grypa, którą złapałam totalnie mnie rozłożyła na blisko dwa tygodnie, a mama nie kazała wychodzić mi z łóżka przez ten czas. Nie pokazywałam się w szkole i sprawa ze zdjęciem ucichła na dobre. Najwyraźniej sam Harry nie jest do siebie aż tak podobny.
A jeśli o Harry'm mowa to rozmawiałam z nim kilka razy na Facetime, bo jak mówił był zajęty. Wierzyłam mu, bo dlaczego by nie? Przecież nawet nie miałby po co mnie okłamywać. Nigdy nie dopytywałam jak wyglądają te jego ważne sprawy, bo bałam się, że zacznie opowiadać mi o Kendall albo o innych osobach. Najgorzej chyba poczułabym się gdyby mnie po prostu zignorował lub skrzyczał za to, że ingeruje w jego prywatne sprawy.
Naprawdę nie chciałam, żeby mnie za taką miał, więc cierpliwie czekałam aż nabierze do mnie więcej zaufania i kiedyś sam mi wszystko powie. Tyle, że po ostatnim incydencie ze zdjęciem, moje szanse na zdobycie jego zaufania spadły do minimum.
Niedługo później zaczął się marzec. Niskie temperatury trochę ustawały i mogłam zrezygnować z rękawiczek i czapki, które do niedawna były ze mną nierozłączne. Jako, że był już początek ostatniego semestru, zaczęłam coraz więcej przesiadywać przy książkach do późnych godzin. Ani ja nie byłam z tego zadowolona, ani mama, a tym bardziej moje oczy, które wysiadały. Musiałam trochę przystopować, bo źle by się to skończyło.
Później nastała kolejna przerwa świąteczna. Wielkanocna tym razem. Byłam nawet zadowolona, bo mogłam trochę odpocząć od nauki i cicho liczyłam na spędzenie czasu z Harry'm, który wróci z Ameryki. Tęskniłam za nim przez ten miesiąc, bo ja miałam szkołę, on swoje sprawy i rzadko mogliśmy mieć równo w tej samej chwili trochę wolnego. Ah.. i jeszcze ta strefa czasowa..
- Nie zapomnij niczego kupić, dobrze? - powiedziała mama podając mi torby na zakupy i listę produktów. Kiwnęłam głową i biorąc kurtkę wyszłam. Już jutro przyjeżdża do nas rodzina, a mianowicie młodsza siostra mojego taty z mężem i dziećmi, zostaną na kilka dni. Chciałabym ich wreszcie zobaczyć, bo ostatni raz rozmawialiśmy chyba rok temu kiedy była na porodówce. To będzie ekscytujące mieć roczne i pięcioletnie dziecko pod dachem.
Weszłam do sklepu, gdzie aż roiło się od ludzi. Mama wiedziała kiedy wysłać mnie na zakupy. W tym samym czasie, kiedy sięgałam po kolejny punkt na liście zadzwonił mój telefon. Miałam słuchawki, więc muzyka mi się wyłączyła i zastąpił ją pikający dźwięk. Uśmiechnęłam się widząc zdjęcie Harry'ego na ekranie.
- Cześć! - przywitałam go.
- Hej, kochanie. Co u ciebie? - spytał. Szczerzyłam się jak nienormalna i ludzie mogli pomyśleć, że faktycznie coś ze mną nie tak.
- Jestem w sklepie, robię zakupy do domu. Co u ciebie? Jesteś już w Anglii? - ruszyłam dalej. Naprawę chciałam już stamtąd wyjść i nawet włączyć kamerę, żeby zobaczyć chłopaka.
- Można tak powiedzieć. Więc jesteś teraz w sklepie? - dopytał.
- Mhm.. - mruknęłam wchodząc w alejkę z nabiałem. Nie było tutaj dużo osób, jedynie kilka starszych pań. Bardzo chciałam mu się spytać o to czy ma czas dzisiaj. Bardzo chciałabym go znowu przytulić. - Jakie masz plany na dzisiaj? - spytałam trochę niepewnie. Co jeśli uzna, że się narzucam?
- Mam zamiar spędzić z tobą trochę czasu - poczułam oddech na moim policzku i jak ktoś wyciąga słuchawkę z mojego ucha.
- Harry! - pisnęłam i normalnie rzuciłam mu się na szyję. Nie mogłam tego opanować. Zalała mnie taka radość, która była porównywalna do tego kiedy spotkałam go pierwszy raz na pamiętnym koncercie.
- Stęskniłaś się? - zaśmiał się przy moim uchu, na co pokiwałam głową. Nie bardzo ufałam mojemu głosowi teraz. - To dobrze, bo ja też - moje serce zabiło tysiąc razy mocniej kiedy to usłyszałam. Nie sądziłam, że ten dzień się tak skończy.
Odsunęłam się od niego lekko, tak żeby zobaczyć jak bardzo się zmienił, ale wszystko zasłoniła mi czapka i gruba bluzką, którą miał na sobie. I tak wyglądał przystojnie jak zawsze.
- Wyskoczymy gdzieś?
- Dzisiaj? - przytaknął. - Nie jesteś zmęczony po locie?
- Właściwie wróciłem wczoraj i spałem przez cały dzień.
- Oh.. ok. Gdzie chciałbyś iść?
- A ty?
- Obojętnie mi - wzruszyłam ramionami. Wszędzie tam gdzie będzie on, będzie dobrze. - Możemy iść do mnie, obejrzymy coś - nie chciałam nigdzie chodzić. Wolałam nie ryzykować po tamtym razie kiedy wysłałam to zdjęcie i trafiło ono do nieodpowiednich rąk. Wolałam drugi raz nie ryzykować straty Harry'ego.
- Myślałem nad... um właściwie nieważne. Możemy iść do ciebie.
- No dobrze, ale najpierw muszę dokończyć zakupy - wskazałam na koszyk. Sto razy bardziej wolałabym już teraz stąd wyjść i iść z Harry'm, ale obiecałam mamie.
- Pomogę ci - powiedział i nie czekając na moją reakcję zabrał mój koszyk i kartkę, gdzie miałam wszystko wypisane.
- Nie musisz, poradzę sobie - ruszyłam za nim kiedy postanowił iść dalej.
- Właściwie to z jakiej okazji takie duże zakupy? - zagadnął. Popatrzyłam na niego zdziwiona, ale przemilczałam to.
- Rodzina wpada, święta no wiesz...
- Oh.. no tak święta! Całkowicie zapomniałem!
- Zapomniałeś o świętach? - pisnąłem zatrzymują się. - Poważnie musisz mieć dużo na głowie - nie da się zapomnieć o świętach. To tak samo jakby zapomniał iść do łazienki!
- Bo tak właśnie jest - przyznał się. - Mam dwa miesiące przerwy! Wreszcie!
- To świetnie! Czyli zostajesz w Londynie na dłużej?
- Oczywiście - chciało mi się piszczeć ze szczęścia. Harry zostaje, czyli będzie miał więcej czasu dla mnie. Będziemy się spotykać! O mój Boże tak! Już nie mogę się doczekać...
Udało nam się zrobić zakupy dosyć szybko, tak samo jak szybko dotarliśmy do mojego domu. Nie wiedziałam jak zareaguje moja mama kiedy go zobaczy. Chciałam rozegrać to jakoś inaczej, ale uparł się, że po prostu wejdzie ze mną, pomoże z zakupami, porozmawia z mamą, a potem pójdziemy do mnie. Nie miałam tu za dużo do gadania.
- Mamo jesteśmy! - krzyknęłam otwierając drzwi i wpuszczając Harry'ego, który miał zajęte ręce.
- Jesteście? - usłyszałam zdziwiony głos taty na co zatrzymałam się w korytarzu. O cholera... No to wpadłam.
________________
Hejka!
Rozdział miał być wczoraj, ale nie miałam internetu :c
Miłego dnia życzę xx
Do następnego :)
YOU ARE READING
Just a fan | h.s
FanfictionPowiedziałam mu, że go kocham, nie byłam pewna czy usłyszał, na koncercie było głośno, a on nie odpowiedział.