No więc skończyłam liceum. Wreszcie skończyłam liceum. Już nigdy więcej nie będę musiała tu wracać, z czego bardzo się cieszę. Oczywiście wcześniej musiałam wysiedzieć tylko jakieś dwie godziny na słuchaniu różnych przemówień, podziękować i tym podobnych rzeczy.
Ja sama odebrałam kilka dyplomów, podziękowań i najważniejsze - świadectwo. Kiedy tylko je dostałam myślałam tylko o tym jak się stamtąd szybko wyrwać. Nie miałam planów na resztę dnia, ale cicho liczyłam na pojawienie się Harry'ego tym bardziej, że powiedziałam mu, o której najpóźniej mogę skończyć.
Luźniejsza część zakończenia nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Wszyscy podobierali się w grupy, muzyka zaczęła grać i można powiedzieć impreza się rozkręciła. Nawet nie chciałam zagłębiać się w temat tego co zapewne moi rówieśnicy pochowali pod stołami. To nie mój interes i tak mam zamiar się stąd zmyć przed wszystkimi.
Podeszłam jeszcze tylko do kilku nauczycieli, którzy szczególnie przez te parę lat zyskali w moich oczach i podziękowałam im za wszystko, a następnie pożegnałam się z nimi i bez większego problemu opuściłam budynek, nawet nie będę za nim tęsknić.
Słońce dopiero szykowało się do zajścia, więc nie było aż tak późno. Chciałam tylko zaszyć się w moim pokoju, wcześniej ubierając jakieś dresy i włączając dobry serial.
Mój telefon zaczął wibrować w mojej małej kopertówce, więc wyciągnęłam go z małym trudem, bo miałam wolną tylko jedną rękę.
- Tak?
- Cześć, kochanie - uśmiechnęłam się słysząc niski, zachrypnięty i uwielbiany przeze mnie głos.
- Cześć.
- Gdzie jesteś? Mogę zaraz po ciebie podjechać i zabiorę cię na kolację, żeby uczcić twoje zakończenie - powiedział szybko. W tle słyszałam, że radio gra, więc musi być w samochodzie.
- Właśnie wyszłam ze szkoły, będę czekać na przystanku obok niej.
- Będę za pięć minut - cmoknął do słuchawki i tylko mogę sobie wyobrazić jak uroczo wtedy wyglądał. Nie miałam okazji mu nic odpowiedzieć, bo się rozłączył.
Wolnym krokiem ruszyłam w stronę przystanku. To nawet nie tak, że się nie spieszyłam. Nogi mi odpadały od szpilek, które mama mi pożyczyła. Na moje oko mogły mieć nawet dziesięć centymetrów, a to strasznie dużo jak na mnie.
Napisałam do taty, że nie musi po mnie przyjeżdżać, bo wrócę trochę później z Harry'm. O dziwo, tata nie ma nic do tego, że się z nim spotykam. Dzięki Bogu!
Na przystanku nikogo nie było, więc wcześniej wycierając siedzenie usiadłam i w przedniej kamerze telefonu trochę poprawiłam makijaż i... to tyle, bo Harry przyjechał. Na szczęście chyba nie widział kiedy jak idiotka szczerzyłam się do kamery, żeby zobaczyć stan moich zębów, czy czasem nie są brudne od szminki czy coś.
- To naprawdę ty? - spytał, kiedy wczołgałam się na miejsce pasażera.
- Też miło cię widzieć - zaśmiałam się i pocałowałam go w policzek na powitanie.
- Chyba pierwszy raz widzę cię w sukience - powiedział z uśmiechem. - Wyglądasz ślicznie - skomentował. Bez przesady. Zwykła czarna sukienka, którą w ostatniej chwili upolowałam na przecenie w sieciówce. Była luźna, wykonana z miękkiego materiału i miała odkryte plecy zdobione cienkimi sznurkami. Jedynie do czego mogłam się przyczepić to dekolt, który był nieco większy niż ten co noszę na co dzień.
- A koncert? - uniosłam brew. - Ale dziękuję.. - szepnęłam. Niesamowicie podobało mi się to, że Harry mnie docenił i pochwalił mój wygląd. Czułam, że tym razem jest to w zupełności szczere.
*****
- Myślałam, że zważając na mój niecodzienny ubiór wybierzemy się do bardziej eleganckiej restauracji niż McDonald's - prychnęłam podbierając jedną frytkę z torby.
- Nie marudź, księżniczko. Jeszcze kiedyś zabiorę cię do eleganckiej restauracji z muzyką klasyczną w tle - uśmiechnął się do mnie i odjechał od okienka gdzie odebraliśmy nasze jedzenie. Chyba nigdy nie widziałam nic śmieszniejszego niż Harry zamawiający jedzenie w McDrive'ie. A nie... Jednak mina faceta, który nam to podawał była zabawniejsza. Chyba nie codziennie widzi Harry'ego Stylesa zamawiającego cheeseburgery.
- Gdzie to zjemy? - spytałam. Szczerze? Nie byłam głodna dopóki nie dostałam tej wielkiej torby z jedzeniem do trzymania na kolana.
- Znam pewne miejsce niedaleko stąd, nikogo tam nie będzie.
- Idealnie - mruknęłam i wzięłam kolejną frytkę. Nie mogłam się powstrzymać, tak samo jak z tym aby nie karmić Harry'ego. Nie mogłam patrzeć na jego smutną mordkę, kiedy ja obok objadałam się w najlepsze.
Byłam zaskoczona kiedy Harry zatrzymał się na jakimś opuszczonym parkingu. Nie odzywałam się jednak, przecież on wie lepiej. Otworzył mi drzwi i wyciągnął do mnie ręką, którą od razu przyjęłam.
- Będziemy jeść na ziemi? - mruknęłam skupiając się, żeby nie wywalić jedzenie.
- Jesteś taka niecierpliwa.
- Bo jestem głodna.
- Przed chwilą musiałem siłą nakłaniać cię, żebyś cokolwiek wzięła.
- Ale to było przed chwilą - wywróciłam oczami. Podniosłam głowę, kiedy otworzył bagażnik. Wziął ode mnie torbę z jedzeniem, złapał mnie w tali i posadził na kocu, który był rozłożony. - Miałeś to zaplanowane - zaśmiałam się. To było urocze. Wzruszył ramionami i usiadł obok mnie.
No i tak właśnie siedzieliśmy następną godzinę. W bagażniku, na kocu, z jedzeniem z McDonald's i widokiem na miasto rozciągającym się przed nami. Muszę przyznać, że było o wiele lepiej niż w jakiejś tam restauracji, gdzie ludzie patrzą na każdy twój ruch. Podobało mi się. I pomyśleć, że moje całe wakacje mogą tak wyglądać.
- Wyjeżdżasz gdzieś z rodzicami? - spytał w pewnym momencie. Już dawno skończyliśmy jeść, więc siedziałam oparta o jego ramie i rozmawialiśmy o błahych rzeczach.
- W te wakacje raczej nie. Mają dużo pracy w restauracji, dużo przyjęć, remont.. Nie ma szans - z jednej strony było mi trochę smutno, bo co roku gdzieś wyjeżdżaliśmy. Mogliśmy pobyć tylko w trójkę, ale najwidoczniej ten okres się kończy.
- A znajomi? Nie spotykasz się z nimi? - odsunęłam się od niego trochę i spuściłam wzrok. Wydaje mi się, że zna mnie już na tyle dobrze, że zauważył brak jakichkolwiek moich znajomych. No ale nie powiedziałam mu tego wprost, wiec może teraz jest dobry czas?
- Nie mam znajomych. W szkole odzywałam się tylko do kilku osób, które i tak mają swoje grupki znajomych, a ja do nich nie należę - wzruszyłam ramionami. - Myślałam, że zauważyłeś.
- Myślałem, że spotykasz się z nimi kiedy nie ma mnie.
- Gdybym miała przyjaciół wiedziałbyś o nich...
- Ava..
- Możemy już nie mówić o tym? - poprosiłam. Wiedziałam, że jeszcze słowo a kompletnie się załamie, być może nawet rozpłacze. To smutne, że nie mam z kim pisać po nocach, plotkować, chodzić na zakupy i festiwale. - Więc będziesz grał w filmie? Kiedy zaczniecie to nagrywać? - zagadnęłam. Kilka tygodni temu mi powiedział i byłam wtedy chyba bardziej podekscytowana niż on. To będzie wspaniale zobaczyć go na wielkim ekranie w filmie takiego reżysera jak Christopher Nolan.
- Właśnie muszę ci coś powiedzieć odnośnie tego - kiwnęłam głową, żeby kontynuował. - Nie będzie mnie w Londynie przez kolejne dwa miesiące. Pojutrze zaczynają się zdjęcia, a potem będą kręcone sceny ze mną.
- Um.. to świetnie! Mam nadzieje, że będziesz się dobrze bawił - uśmiechnęłam się do niego lekko, a w środku rozpadałam się na kawałki. Tyle byłoby z moich wakacji.
__________________
Hejka! U was też pogoda jest taka okropna? ;-; Nic tylko siedzieć pod kocem z herbatą..
Jak podoba wam się rozdział? >>>
Dajcie znać co sądzicie, jestem ciekawa :)
Miłego dnia! xx
YOU ARE READING
Just a fan | h.s
FanfictionPowiedziałam mu, że go kocham, nie byłam pewna czy usłyszał, na koncercie było głośno, a on nie odpowiedział.