12

1.4K 90 35
                                    

Dwa miesiące od koncertu minęły jak jeden dzień. Nadal strasznie chcę wrócić się w czasie i powtórzyć to, ale tak się nie da.

W tym czasie były święta, które spędziłam jak co roku z rodziną i nie różniły się niczym szczególnym od poprzednich. Potem zajmowałam się Jamesem kiedy jego rodzice wyjechali gdzieś tam, żeby świętować Nowy Rok. Moim zdaniem był zadowolony kiedy zabrałam go na lodowisko. Podobało mu się, a najważniejsze, że po wszystkim zasnął od razu i nie musiałam się z nim użerać. Dostałam dwa razy więcej kasy i był to jeden z lepszych początków roku jaki pamiętam.

Harry po tych kilku dniach, które spędziliśmy razem wrócił do Stanów. Przez parę dni się odzywał, pisaliśmy regularnie nawet rozmawialiśmy przez Facetime. Byłam naprawdę szczęśliwa, bo czego więcej mogłam sobie życzyć? Przeważnie poruszaliśmy tematy takie normalne, poznawaliśmy się lepiej. Nie oczekiwałam, że będzie mi się spowiadał ze swojego życia prywatnego. To może później jak zostaniemy przyjaciółmi. Byłoby naprawdę fajnie.

Nie później jak w dzień świąt nie pisaliśmy nic, ani nie rozmawialiśmy. Wysłałam mu życzenia, na które odpisał po kilku dobrych godzinach. No ale rozumiałam, że chcę spędzić czas z rodziną i olałam to.

Przez następne dni z każdej strony zalewały mnie zdjęcia Harry'ego z rodziną, przyjaciółmi i różnymi sławami, a do mnie napisał zwykłe "co tam?" raz na jakiś czas. Przez to czułam się trochę przygnębiona i jakby odstawiona na drugi plan.

Bo chcę być dla niego kimś ważnym, ale co mogę mogę zrobić, żeby wszystko rzucił i wrócił do mnie? No właśnie nic, bo jestem tylko zwykłą fanką.

*****

Po przerwie musiałam wrócić do szkoły, znowu oglądać te wszystkie fałszywe twarze, siedzieć na nudnych lekcjach i po tym wszystkim iść opiekować się małym diabłem. Zdecydowanie nie było to dla mnie spełnienie marzeń.

Na historii siedziałam za dwoma dziewczynami, które nieustannie o czymś nawijały. Chciałam je uciszyć, ale zaczęły nawet ciekawy temat. Komentowały jakieś zdjęcia z telefonu, który schowały pod ławką. Niestety nie widziałam zdjęć, ale zrozumiałam tylko coś o Harry'mi Kendall i to mi wystarczyło, żeby się tym zainteresować.

Pewnie bym zignorowała ten fakt i zobaczyła o co im chodzi dopiero w domu, ale uderzyło we mnie uczucie zazdrości nad którym nie potrafiłam kompletnie zapanować. To było coś innego, niż przed tym jak go poznałam.

Weszłam na Twittera i długo nie musiałam szukać. Od góry do dołu były tylko ich zdjęcia. Przytulali się na prawie każdym i wyglądali na takich szczęśliwych. To, że poczułam się wykorzystana to mało powiedziane. Jakby pobawił się moimi uczuciami i wyrzucił je do kosza. Teraz byłam przekonana, że utrzymywał ze mną kontakt tylko dlatego, że bał się o swoją reputacje, bał się, że komuś mogłam wszystko powiedzieć.

 Teraz byłam przekonana, że utrzymywał ze mną kontakt tylko dlatego, że bał się o swoją reputacje, bał się, że komuś mogłam wszystko powiedzieć

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Co za dupek - mruknęłam pod nosem wkładając telefon z powrotem do kieszeni bluzy.

- Co proszę? - podniosłam szybko głowę akurat wtedy kiedy nauczyciel od historii zatrzymał się przy mojej ławce i popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami.

- Um... - moje policzki momentalnie zrobiły się czerwone. Popatrzyłam na tablice i powiedziałam pierwsze co mi przyszło na myśl. - No ten Napoleon, to niezły dupek jednak był.

- Zachowaj dla siebie takie uwagi, Ava - westchnął kręcąc głową i odszedł. Wypuściłam powietrze i schowałam twarz w rękach.

*****

Weszłam do domu wypruta kompletnie z energii i chęci do życia. Czułam się zraniona. Głupia myślałam, że on ma mnie za kogoś ważniejszego niż zwykłą fankę. Zrobiłam sobie tylko złudną nadzieje. Ale to tak cholernie bolało...

Zjadłam odgrzany obiad, posprzątałam w pokoju i odrobiłam prace domową. Za pół godziny muszę być, żeby zająć się Jamesem, więc mam chwilę, żeby usiąść i pomyśleć.

Cały czas w głowie miałam Harry'ego i nawet mimo wielkich chęci nie mogłam się go pozbyć. Zadłużyłam się w nim na dobre. To z jednej strony takie piękne uczucie, ale z drugiej wręcz okropne. Bo chcę go mieć, ale nie mogę. Nie mam gwarancji czy te zdjęcia są prawdziwe, jednak nie odzywał się przez taki długi czas i to na pewno dlatego. Był zajęty Kendall.

Nic sobie nie obiecaliśmy, ale to ja zawsze jak głupia zrobię sobie nadzieje na nie wiadomo co. Byłoby zbyt pięknie gdyby nasza znajomość zakończyła się czymś więcej.

Spojrzałam na moją dłoń gdzie niezmiennie od tylu dni widnieje jego sygnet, który sama ściągnęłam z jego palca wtedy w parku. Zapomniałam mu go oddać, ale jakoś chyba nie zauważyłam, że go nie ma, bo nawet się nie upominał. Obróciłam go kilka razy dookoła i ściągnęłam. Położyłam na najwyższej półce w moim pokoju, tak żeby nikt go nie zobaczył, ani żeby się nie zniszczył. Kosztował pewnie tysiące, nie chcę myśleć co by się stało gdybym go uszkodziła...

Przebrałam się i wyszłam. Może James sprawi, że zapomnę o Harry'm.

____________________

Heejka! U mnie wreszcie pogoda jak na wakacje przystało <3

Co myślicie o rozdziale? >>>

Miłego dnia! xx

Just a fan | h.sWhere stories live. Discover now