22. Reg Blaven.

2.8K 131 16
                                    

Gabinet Reg'a Blaven'a okazał się być wyposażony w wielkie biurko po środku, zawalone świstkami. Po obu stronach pokoju stały potężne półki z książkami. Hermiona niepewnie rozpatrywała się wokoło siebie. Tak naprawdę nie myślała o tym co robi. Dopiero kiedy przekroczyła drzwi od gabinetu, zdała sobie sprawę z głupoty jaką popełnia. Zmartwił ją także Malfoy. Nie wiadomo czemu Reg uwziął się na niego.

Ten drugi usiadł właśnie w skórzanym fotelu. Dziewczyna stała na środku pokoju. Mężczyzna rozpatrywał ją wzrokiem.

- Czego ode mnie chcesz?! Po co ciągnąłeś nas, aż tutaj?!

Wstał z siedzenia.
- Hermiona Jean Granger, urodzona 19 września 1979, dokładnie środa, w mugolskiej rodzinie, czarownica, dorównująca mądrością samej Rovenie Ravenclaw...

- Po co to mówisz? - Zmarszczyła brwi - Skąd o mnie tyle wiesz?

- Czytam ci w myślach... - Uśmiechnął się.

- Umiem się bronić przed legilimencją...

Parsknął.
- Hermiona, nie masz pojęcia z jakiego rodzaju magii jestem specjalistą - Podparł się o biurko ramionami. - Nigdy nie miałaś o niej pojęcia - Mówił o ton ciszej - Sam Tom Riddle takiej nie znał...

- Po co to robisz?! - Dziewczyna nie miała pojęcia co się dzieje. Zacisnęła mocniej dłoń na różdżce. To jest chore...

Nagle zza drzwi usłyszeli głośny huk. Ktoś się do nich dobijał.

- Pewnie Draco - Uśmiechnął się do Gryfonki - Nie przejmujmy się nim.

- Powiedz mi...

- Słucham - Znowu się uśmiechnął i ponownie usiadł w fotelu.

- Co z Harrym i Ginny?

Podniósł dłonie.
- Rozszyfrowaliście to. Nie tknąłem ich, to była pułapka. Niecierpliwiłem się. Lubicie się spóźniać...

- Jeszcze jedno... Dlaczego chciałeś ze mną rozmawiać?

- Już ci tłumaczę - Wstał z miejsca i podszedł do jednej z półek. Przeglądał grzbiety książek. - Chyba wiesz po co przyszedłem do Hogwartu? - Spojrzał na nią. Milczała. - A więc po ciebie i po łup.

- Po co zabijasz uczniów?

Trzasnął jedną z książek w biurko. Ta otworzyła się w środku na jakimś temacie. Wielkimi literami pisało Tajemnice czystej krwi.

- Jak już zapewne wiesz, jestem mugolakiem tak, jak ty. - Popatrzył na nią i zaczął się kręcić po gabinecie - Voldemort miał jedną ideę. Chciał wytępić mugolaków, w tym także mugoli, logiczne... Ja - Spojrzał na nią - Chce żeby to właśnie mugolaki panowały nad czarodziejami. - Zbliżył się do niej - Czy to nie jest niezwykle fascynujące? W normalnej rodzinie, rodzi się - Parsknął - Nienormalne dziecko, które włada dwiema naturami. Ja chce tylko - Kiwnął na nią - Twojej pomocy...

- Mojej?! - Pokazała na siebie. W drzwi ponownie uderzył Draco Malfoy.

- Hermiona, jesteś cudowną czarownicą - Podszedł do niej bliżej. Przestraszona lekko się cofnęła. - Ja i ty... Będziemy panować nad wszystkimi. Odwrócił się do okna - Zniszczę ideę ministerstwa... A! Nie odpowiedziałem ci na pytanie - Uśmiechnął się - Zabijam czystych, by się ich po prostu pozbyć, a do tego mam więcej mocy w sobie. Ale na wielką skale tego nie potrafie... Potrzebuję ludzi, którzy pomogą mi wyniszczyć magiczne rodziny. Będziemy równi, wszyscy!

- Uważasz, że potrafiłabym zabijać?! Nie zrobię tego!! Jesteś - Nie miała słów - CHORY!!

- Hermiona - Zwrócił się do niej najdelikatniej jak potrafił - Ile razy cię poniżano? Wyśmiewano? Od szlam...

Dramione  ~ jedna chwila zmieni wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz