8. Przybycie Zakonu Wilków.

5.5K 193 96
                                    

Hermiona po śmierci Rona całkowicie zamknęła się w sobie. Tym razem nie wpuszczała do pokoju nikogo. Nawet zatroskana McGonagall musiała pocałować klamkę i odejść ze smutkiem. Dziewczyna strasznie tęskniła za swoimi przyjaciółmi. Pewnego dnia wysłała Petunie z listem:

Drogi Harry,

Odjechałeś z Ginny bez słowa. Bardzo się o was martwie. Pisz proszę, jak się czujesz.

Hermiona

××××

Draco rozmyślał raz po raz nad zadaniem mu przydzielonym. Nie podobał mu się ten pomysł. Narazie nic nie mówił Blaise'owi. Zatrzymał to w tajemnicy. Teraz na nim,spoczywały wszystkie obowiązki prefekta. Nie miał do pomocy nikogo.

Rozmyślał także o pewnym wydarzeniu, gdy musiał zaprowadzić Hermione do McGonagall. Wydawało mu się to po prostu głupie.

Raptem do jego dormitorium wszedł wspomniany wcześniej Zabini z białą fretką w ręcę. Blondyn widząc zwierzaka, wściekł się.

- Co tu robisz?

- Dowiedziałem się o Pansy. Dlaczego mi nie powiedziałeś?

- Nie chciałem ci mówić. A i tak... - Wzruszył ramionami - ...teraz już wiesz.

- Świetnie - Skrzyżował ramiona.

- No to, po co przyszedłeś?

- Idziemy do niej. Podobno wypoczęła. Leży w skrzydle szpitalnym.

- Może dowiemy się więcej o mordercy...

Szybko wyszli z pokoju Smoka i pobiegli na piętro. Otworzyli drzwi szpitala. Pani Pomfrey popatrzyła na nich zdziwiona.

- A co tu robicie?

- Chcemy porozmawiać z Pansy...

Dziewczyna leżała na łóżku.

- No dobrze - Pielęgniarka miała smutną minę - Proszę...

Chłopcy podeszli do łóżka szpitalnego. Dziewczyna spojrzała na nich przestraszona.

- Pansy, wszystko w porządku? - Zapytał Zabini - Co ci się stało? Kto ci to zrobił?

Parkinson wstała z łóżka.
- Kim jesteście? O czym mówicie? - Miała strasznie fioletowe wory pod oczami. Jej skóra przybrała zielonkawej barwy.

Przestraszeni spojrzeli na siebie znacząco. Draco się zdenerwował.
- Ten idiota wyczyścił jej pamięć!

- Pewnie musiał wiedzieć, że przeżyje - McGonagall weszła akurat do pomieszczenia i podsłuchała ich - Jest źle panie Malfoy. Bardzo źle.

- Ale nie da się jej pomóc?! - Czarnowłosy się przejął.

- Niestety nie panie Zabini. Nasza ostatnia nadzieja prysła... - Patrzyli na wciąż wystraszoną dziewczynę - Nie będę oszukiwać pana, panie Malfoy. Musimy jakoś znaleźć sprawcę.

- I po co mi to pani mówi?

- Został pan ostatnim prefektem. Jedynym. Ma pan nienaganne zdolności. No może jeśli pan uleczy panne Granger to...

- Że co?! - Powiedział wściekły Zabini.

- E... - Kontynuowała dyrektorka - Musi pan pomóc schwytać sprawcę.

- Pottera już nie ma, to ja wchodzę w łaski?!

- Nigdy tak nie powiedziałam... - Pożegnała się i wyszła.

Dramione  ~ jedna chwila zmieni wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz