48. Baker Street.

2.1K 87 15
                                    

Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy w zieloną torebeczkę. Draco przyglądał się jej poczynaniom.
- Mogę iść z tobą?

- Nie, bo Dylan nabierze podejrzeń. - Spojrzała na blondyna. - On może wiedzieć o Reg'u i to ukrywać.

- Mam ci pozwolić iść samej?!

- Posłuchaj... - Podeszła do niego, obserwując jego srebrne oczy. - Twoim zadaniem tutaj, będzie pilnowanie Dylan'a. Musisz go obserwować, tylko! - Zagroziła mu palcem. - Nie zrób mu krzywdy.

Przewrócił oczami.
- A McGonagall?

- Wie, że tu chodzi o Blaven'a i że to nie przelewki. - Wzięła torebeczkę z biurka.

- Będę tęsknił.

- Draco. - Odparła znudzona. - Nie będzie mnie jeden dzień,nie przesadzasz?

Złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.
- Będę go obserwował. - I powiedziawszy to pocałował ją delikatnie w górną wargę.

- Dobrze. Chodźmy. - Zamknęła swoje dormitorium. Zeszli po schodach i stanęli naprzeciwko drzwi wejściowych Hogwartu. - Pamiętaj, pilnuj go. - Rozkazała.

- Co sobie życzysz, maleńka. - Uśmiechnął i podarował jej pocałunek w policzek. Dostając dreszczy, otworzyła szeroko drzwi i pomachała mu na pożegnanie. Draco po pożegnaniu się z Hermioną poszedł na obiad do Wielkiej Sali.

××××

Teleportowała się do Londynu, wprost na ulicę Baker Street. Jak zawsze tłumy ludzi, przechodziły po obu stronach chodnika. Hermiona szukała numeru 23/5. Rozglądała się po domach i domkach. Przed nią ukazał się jednorodzinny, piętrowy dom w kolorze szkarłatu. Obok drzwi widniał numer 23/5. Uśmiechnięta, przeszła przez drogę i stanęła obok furtki. Zadzwoniła dzwonkiem. Przez pół dnia wymyślała dobrą gatkę, by wyciągnąć z rodziców Dylan'a jak najwięcej.

Raptem furtkę otworzyła jej niska, starsza kobieta. Jej włosy były już całkowicie białe, a z buzi nie znikał uśmiech. Tym właśnie przypominała bruneta.
- E... Dzień dobry!

- Dzień dobry. Kim pani jest?

- Pani Swane?

Kobieta zdziwiona kiwnęła głową.
- Tak, ale o co chodzi?

- Chciałam porozmawiać o Dylan'ie.

- Coś nie tak w szkole?

- Wszystko w jak największym porządku. - Gryfonka uśmiechnęła się do kobiety. - Wolałabym porozmawiać w środku.

- No dobrze, oczywiście. - Kobieta uśmiechnięta wpuściła ją przez furtkę. Razem doszły do drzwi domu. Hermiona z bijącym mocno sercem, weszła do środka.

××××

Korytarzyk w domku okazał się być przytulnie urządzony. Wszędzie dominowały rośliny. Hermiona zdjęła płaszcz i powiesiła go na wieszaku. Do pomieszczenia wszedł starszy mężczyzna w małych okularach.
- Dzień dobry - Dziewczyna uśmiechnęła się.

- Tereso? - Starsza pani wyszła zza pleców dziewczyny i podeszła do męża. - Kto to jest?

- Koleżanka Dylan'a ze szkoły.

Mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
- Z Hogwartu?

Brunetka kiwnęła głową.

- Zapraszam do salonu - Kobieta pokazała ręką na drzwi po ich lewej stronie.

Dramione  ~ jedna chwila zmieni wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz