Po kilkunastu minutach skręciliście na lotnisko. Byłaś zdziwiona. Myślałaś, że zabiera cię w jakieś tutejsze miejsce typu jezioro.
-Chris, powiesz wreszcie, gdzie jedziemy? Albo raczej lecimy...
-Nie odpuścisz? To miała być niespodzianka.
-Nie lubię niespodzianek.
-Wybacz. Następnym razem będę wiedział.
-Kto powiedział, że będzie następny raz?- roześmiałaś się
-No błagam... Doskonale wiemy, że masz mokro na sam mój widok- Tym razem to on się roześmiał
-Jesteś okropny!- rzuciłaś się w jego stronę
-Spokojnie, mała! Kieruję. Później jestem cały twój, ale teraz pohamuj się trochę, okay?
-No to, gdzie lecimy? Dowiem się w końcu?- ponownie zadałaś pytanie
- ¡Viva España!*
-Żartujesz?! Naprawdę zabierasz mnie do Hiszpanii?!
-Sí, hermosa**
-Chris to było moje marzenie! Dziękuję! Jesteś kochany!- krzyczałaś podekscytowana
-Wiem o tym- posłał mi jeden ze swoich słynnych uśmieszków
~~~~
Po kilku godzinach lotu twoim oczom ukazała się słoneczna Hiszpania. Ledwo powstrzymałaś się od uronienia łez. Od dziecka pragnęłaś odwiedzić ten przepiękny kraj, a teraz tu jesteś. I to wszystko dzięki Schistadowi. Kto by pomyślał, co nie?
Nadal nie miałaś pojęcia, dlaczego cię tu zabrał, ale w tym momencie mało cię to obchodziło. Spełniało się twoje marzenie. Czy mogło być lepiej? Wtedy jeszcze nie wiedziałaś, że owszem może być.
Zastanawiałaś się czy nie jesteś przypadkiem płytka. Byłaś pewna, że gdy ludzie ze szkoły się dowiedzą zaczną gadać, że lecisz na kasę Chrisa. Nic z tych rzeczy. Nie należałaś do najuboższych, więc, po co miałabyś to robić? Jednak stwierdziłaś, że i tak jesteś jak reszta lasek z tej chorej szkoły. Najpierw odchodzisz wkurwiona, a po chwili jesteś z Chrisem jak gdyby nigdy nic. Eh...
*Niech żyje Hiszpania!
**Tak, piękna
W niedzielę planuję zrobić maraton tak, więc wyczekujcie. Sądzę, że wam się spodoba ;)
CZYTASZ
Chris and You | Penetrator Chris
Fanfiction-Zmieniłaś się... Kiedyś taka nie byłaś. -Taka, czyli jaka? -Nie zachowywałaś się jak dziwka. -A czy nie taką właśnie mnie chciałeś?