Jestem jednocześnie zła, smutna i radosna. Jak dziewczyna przed okresem. Z jednej strony mam wyrzuty sumienia a z drugiej jestem zadowolona tylko nie wiem z czego. Że zerwałam z Floydem, czy z tego że w końcu się z kimś pokłóciłam.
Nie wiem. Ale to nie ważne. Musze o tym zapomnieć. Teraz przede mną stoi wielki grafik ćwiczeń, tym razem nie stworzony przez Deadshota lecz przez Batmana (widać że bardziej profesjonalny).- No No No, czeka nas dużo ćwiczeń a mamy coraz mniej czasu - zaczął Batman - Tu znajduje się grafik ćwiczeń, dziś zaczynamy od nauki bicia. Pani Log, Gerald i Sky, Liv oraz Fi zapraszam za mną.
Bruce wprowadził nas do małej salki.
- Okej, pani Gerald...
- Nie! - przerwała mu kobieta - Ja bić się nie będę!
- Ja tez nie! - wyraziła pani Log.
- Ale.. to.. Konieczne.
- Powiedziałam N I E.
- Eeeem No dobrze.. za to Sky ty zaczniesz z Liv.
- Ja mam się z nią bić? Przecież to moja przyjaciółka!
- Na tej wielkiej "bitwie" z Waller możliwe ze będziesz musiała udezyc nawet swoją kuzynkę.
- Dlaczego?
- Ludzie zostali zmanipulowani, do ich ciała wpuszczono toksyczną substancje.
- Kiedy? To dlaczego nam jej nie podano?
- Stało się to jeszcze przed paroma miesiącami gdy mieszkaliście ze swoimi rodzicami i wszystko było jakby.. w normie. To były niby rutynowe badania zorganizowane przez miedzy innymi Waller. Niektórzy jednak są odporni na tę substancje i to właśnie jesteście wy.
- A no takkk... Przypominam sobie, było cos takiego - Sky chwyciła się za głowę.
- O matko - szepnęłam - To okropne...Tak.. W sumie nie wiem co napisać bo obiecywałam i znów nic nie ma ale teraz mam ogromną nadzieje ż przynajmniej raz w tygodniu będzie się coś tu pojawiało ponieważ mam dosyć "intensywne" wakacje i dużo rzeczy się dzieje :) Do następnego rozdziału.
CZYTASZ
Co, jeśli...
FanfictionDziało się coś dziwnego. Ludzie odbierali sobie życie, jeden po drugim. Nikt nie rozumiał dlaczego. Liczba samobójstw rosła z dnia na dzień. Któregoś dnia okazało się że tak naprawdę nikogo juz nie ma... Napewno? 😏 - Joker - - Harley - - Deadsho...