Sky i Fi nie wiedziały o co mi chodzi.
- No ona... Victoria...Skoczyła? - spytałam ponownie.
- Aaaa... Ale ona... No tak. Po jej skoku straciłaś przytomność, a to było dwa dni temu... - przyznała Fiona.
- Na dwa dni straciłam przytomność?!!! - nie uwierzyłam w to co usłyszałam.
- No tak. Bałyśmy się że się juz nie obudzisz... Ale na szczęście jest juz dobrze, tak? - Sky uśmiechnęła się.
- Tak, tak - odwzajemniłam uśmiech - ale dalej nie umiem uwierzyć, ze dwa dni leżałam jak sparaliżowana.***
Dzisiaj musiałyśmy wybrać się do sklepu po zapasy, które zawsze kończą się w najbardziej nieoczekiwanym momencie.
- Weźmy jeszcze to - wskazałam na półkę z płatkami.
- No okey - zgodziła się Sky.
- Dobra chodźmy, bo znowu przesiedzimy tu cały dzień - syknęła Fi.
Uznałyśmy, że najlepszym miejscem na przechowywanie żywności jest to dom Fiony. Ma on dużą spiżarnie przez co nie będziemy musiały co trzeci dzień wybierać się do opuszczonego miasta. W drodze do kryjówki usłyszałam dziwny szmer, jakby... Ludzkie kroki. W sumie to nie byłoby nic dziwnego ale fakt, że jesteśmy tak naprawdę same na tym świecie hmmm... Pozostawiał nutkę strachu. {xd}
- Ej, ktoś tu jest - szepnęłam.
- Też tak sądzę, schowanym się i nasłuchujmy. Tu jesteśmy bardzo widoczne. - zapropnowała Fi.
Ktoś musiał obserwować nas już od dawna, bo nagle ni stąd, ni zowąd coś - a raczej ktoś - złapał Fionę za rękę.
- Niespodzianka! - zawołał straszny głos. Blada twarz, zielone włosy i szeroki uśmiech - to co pierwsze rzuciło mi się w oczy, gdy odwróciłam się, aby zobaczyć co się stało.
- Co ty wyprawiasz?! - ktoś krzyknął zza krzaków - mieliśmy normalnie się z nimi przywitać debilu.
Zamarłam, gdy zdałam sobie sprawę, kim są ci dwaj.
- Ej czekaj... Harley brakuje - Deadshot zmarszczył czoło - Gdzie ona do cholery jest?
- Tutaj skarbie! - krzyknął kobiecy głos.
Nagle przed nami pojawiła się długowłosa blondynka.
- No cześć! - Harley uśmiechnęła się.
Stałam jak wryta, - w sumie nie tylko ja - nie wiedziałam co się dzieje.
-Czy to co widzę to prawda, czy znowu zemdlałam i mam jakieś koszmary? - ciągle zadawałem sobie to pytanie.
- Ej słuchacie nas? - moje rozważania przerwał Deadshot, który dotknął moje ramię.
- Nie dotykaj mnie, proszę - oburzyłam się.
- Yyy... No dobrze... Przepraszam - zakłopotanie na twarzy Deadshota było mega słodkie.
- W sumie, nic się nie stało - uśmiechnęłam się.
- Ściemnia się, chodźmy do lambo Jokera. Tam wam opowiemy o co chodzi - odparł Deadshot.••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Tak wygląda 2 rozdział. Mam nadzieje że jest ok xD 😊. Teraz jest troche nudno, ale akcja rozkręci się juz za niedługo... 😏😂 Także ten, jeżeli macie jakieś uwagi to walcie śmiało.
![](https://img.wattpad.com/cover/101618414-288-k784053.jpg)
CZYTASZ
Co, jeśli...
FanfictionDziało się coś dziwnego. Ludzie odbierali sobie życie, jeden po drugim. Nikt nie rozumiał dlaczego. Liczba samobójstw rosła z dnia na dzień. Któregoś dnia okazało się że tak naprawdę nikogo juz nie ma... Napewno? 😏 - Joker - - Harley - - Deadsho...