Rozdział 8

39 6 9
                                    


//Serdecznie zapraszam do czytania.
Na końcu niespodzianka - nie podglądać XD //

''IX - ZADAŃ DIABŁA'' POCZĄTEK


- Pierwsze zadanie polega na zdobyciu bardzo trudnego materiału, a konkretniej rogu pegaza złotogrzywego. - Uśmiechnął się wilk.
- Po czym możemy rozpoznać ten rodzaj pegaza?
- Bardzo dobre pytanie godne łowcy, otóż wiadomo, że znakiem rozpoznawczym u wszystkich ras górskich jest złota grzywa. Wyjątkowość tego osobnika widzimy dopiero gdy spojrzymy na jego skrzydła. W jednej części demon, zaś w drugiej anioł, dlatego jest tak ważny w tym rytuale.
- Gdzie go znajdziemy? - Wystartowałem z kolejnym pytaniem, pragnąc dowiedzieć się wszystkiego, w najdrobniejszych szczegółach.
- Kraina Wiatru. - Odpowiedział bez namysłu.
- O nie ! - Wrzasnął Strajker. - To przecież strasznie daleko...
Krótka chwila ciszy.
''Ma rację... niczego nie dokonamy docierając tam miesiąc po fakcie. Myśl jak się tam dostać ! '' - Zacisnąłem pięści, wykrzywiłem brwi, jednak żaden mądry pomysł nie wpadł mi do głowy.
- Nie umiecie latać? - Zapytał Biały szukając prostych rozwiązań.
- Niestety nie. - Odpowiedziałem patrząc na niego, jak na bóstwo, które powinno wyciągnąć nas z opresji.
- Wiem ! - Żółte oczy blondyna zaświeciły się, wyciągnął rękę ku niebu i powiedział. - Katapultujmy się !
Spojrzeliśmy na niego po raz kolejny jak na głupka. Opadły mi ręce, a Biały Kieł zaczął się głośno śmiać.
- Czemu nie? - Zmarszczył się, po chwili dodając. - Przynajmniej mam jakiś plan. - Fuknął odwracając gwałtownie głowę na prawy bok. Sojusznik z zachowaniem obrażonej księżniczki, całkiem ciekawy widok.
- Plan nie jest zły. -Wsparł go wilk. - Jednak chyba wymyśliłem coś lepszego.
Uśmiechnąłem się szeroko słysząc te słowa, bo tak jak się spodziewałem wódz potrafi wszystko. - Słuchamy więc. - Odparłem krótko.
- Znam pewnego stwora, który mógłby wam pomóc się tam dostać. Tylko, że... jakby to powiedzieć, jest przeklęty i za każdym razem gdy zachodzi słońce zmienia swoją postać w coś naprawdę odrażającego...
- Nie przeszkadza nam to. - Wtrąciłem nim skończył. - Świetna okazja.
- Mów za siebie. - Mruknął Strajker. - Ja wolałbym jednak wiedzieć, co to jest.
Biały Kieł zaśmiał się, po czym dodał. - Nie chcę psuć wam niespodzianki.
Wskoczył na wyższy kamień i zawył trzykrotnie. Lekki wiatr przeczesał moje włosy i zrobiło się jakby trochę chłodniej, gdy nagle z daleka rozległ się ryk, a raczej jego echo.
'' Głośny dźwięk trzepoczących skrzydeł !'' - Instynkt kazał nam paść na ziemię, mimo to stałem twardo na nogach patrząc w górę na słońce, które lekko owijały chmury. Chwilę potem przysłonił je wielki cień bestii.
''To smok ! Wiedziałem !'' - Ogarnęła mnie radość, gdy w tym samym czasie Strajker ze strachu pawie by narobił w gacie.
Odsunąłem się z miejsca lądowania, podziwiając stwora. Mieszana barwa łusek, granatowy odcień na grzbiecie i przy łbie, niebieski na całej reszcie, prócz ciemnego żółtego na brzuchu. Zielone ślepia, a w okół nich jasno żółta obramówka. Łuski błyszczały odbijając od siebie jaskrawe światło bijące z nieba. Najbardziej przykuwającą częścią ciała był na pewno ogon, przypominający na zakończeniu kolczastą kulę.
- Nigdy nie latałem jeszcze na smoku ! - Krzyknąłem by było mnie słychać w cichnącym już szumie powstałym od wiatru, który jeszcze przez chwilę utrzymał się po lądowaniu.
- Więc czas to zmienić ! Śmiało wsiadajcie ! - Odparł w odpowiedzi.
Nie czekając dłużej chwyciłem Strajkera za chabety i wciągnąłem za sobą na grzbiet bestii.
- Ruszaj ! - Odparłem próbując go poskromić i zmusić do ruchu. Klepałem po obu bokach nogami, tak samo jak czyni się z koniem, jednak nie podziałało. Uparte bydle nawet nie ruszyło łapą.
- Combodira Else ! - Przemówił Biały Kieł, słowami, których nawet i ja nie potrafiłem przetłumaczyć. Postawa zwierza zmieniła się, nagle uniósł głowę i spojrzał na wilka. Jednym ruchem wyprostował skrzydła i szykował się do lotu. - Do zobaczenia później. - Zdążył powiedzieć nim wznieśliśmy się w górę.
- Dzięki za wszystko Biały Kle! - Wrzasnąłem machając mu na pożegnanie.
W mgnieniu oka znaleźliśmy się w przyjemnej strefie rześkiego powietrza, tak wysoko jak chyba jeszcze nigdy w życiu ponad ziemią, ponad górami, nad lasem i jeziorami.
''Wspaniałe !'' - Westchnąłem podziwiając widok.
Małe obłoczki na wyciągnięcie ręki i kolorowe ptaki lecące tuż obok, a pod nami wielka wioska i ludzie wyglądający jak mrówki, tłoczący się pod najbliższym dachem na widok smoka.
''Nie ukrywam, przyjemnie siedzieć na bestii, która wyzwala jednoczesny strach i podziw. '' - Delikatnie zdjąłem ręce z jego szyi, rozkładając je czerpałem rozkosz z tak pięknej chwili.
Wydawało mi się, że lecieliśmy na prawdę krótko, co było jedynie nieprawdziwym złudzeniem, które stworzyła pogoda i niezmieniająca się pozycja słońca na niebie.
Wylądowaliśmy na polanie wypełnionej po brzegi kwiatami. Gdy się odwróciłem ujrzałem, że mój sojusznik śpi odwrócony do mnie plecami.
''Siedział tak przez cały czas?'' - Wzruszyłem ramionami popychając go lekko do przodu. Pochylony szybko stracił równowagę i sturlał się po ogonie naszego pupila. Wylądował w wysokich różowo-białych piwoniach. Początkowo widać było tylko jego blond czuprynę, aż w końcu pokazała się też i jego twarz.
- Pasuje ci ten kolor. - Wybuchłem śmiechem.
- Milcz. - Przeszedł kawałek wchodząc w niższe trawy. - Gdzie my jesteśmy tak właściwie?
- Na miejscu. - Siedząc dalej na smoku mogłem zobaczyć, że zza górą całkiem niedaleko stąd jest cała masa pegazów. - Musimy tam dojść pieszo.
- Czemu nie możemy skorzystać z luksusu podróżowania na tym potworze?
Rozmowę przerwało warknięcie, które wydał niebieski gad gromiąc Strajkera wzrokiem.
Wyglądało to przez chwilę, jakby chciał go pożreć za to jak go nazwał.
- Głupiś ty, chcesz wystraszyć swój cel misji? Ludzie boją się smoków, a co dopiero płochliwa dzika zwierzyna. - Głośne westchnienie, po którym atmosfera nieco się rozluźniła.
- Masz rację. - Uśmiechnął się i wyciągnął rękę w moją stronę.
- Smoku czekaj tu na nas ! - Wstałem i zeskoczyłem stając dokładnie za blondynem. - Sprytne, ale nie dam się tak łatwo zrzucić. - Poklepałem go po plecach.
- Jak? Jak mogłeś to przewidzieć? - Zapytał opuszczając głowę.
- Wszystko widać w twoich oczach. - Zacząłem się śmiać.
- Serio?
- Nie, tylko to ładnie brzmiało.
- Rex, jesteś niemożliwy. - Wkrótce zaraziłem go śmiechem, przed którym nie dało rady się obronić. Albo coś było w powietrzu, albo to te kwiaty tak pyliły, że nie potrafiliśmy przestać się cieszyć.
Minęła godzina, ścieżka zwężała się, aż nagle zniknęła. Przed nami stała otworem hodowla tych oto pięknych zwierząt. Po środku był mały dwu piętrowy domek.
''Pewnie tam musimy się dostać.'' - Przeszła mnie myśl.
Przeszliśmy więc bokiem by nie wciskać się pomiędzy konie, które ku mojemu zdziwieniu w ogóle się nie bały. Będąc pod samymi drzwiami zauważyliśmy, że dom jest bardzo stary. Świadczyły o tym odpryski farby, pęknięcia na ścianach i porastający nieopielony bluszcz na połowie budynku. Okna były zaparowane, albo tak zakurzone, że nie było niczego widać.
- Pukasz? - Zapytałem patrząc na towarzysza, który kręcił się nerwowo to w prawo, to w lewo.
-Ja... no dobra. - Podszedł i kilka razy zastukał z niepewnym spojrzeniem. - Widzisz nikogo nie ma, chodźmy szukać pegaza. - Ciągnął mnie za rękaw pośpiesznie się wycofując.
- Źle to robisz. - Stwierdziłem poprawiając głośniej te samą czynność, jednak włożyłem w to zbyt wiele siły i drzwi wypadły z zawiasów.
Blondyn krzyknął przerażony zamykając oczy.
- Uspokój się ! - Potrząsnąłem nim. - Stwarzasz złą atmosferę.
- Zaraz umrzemy. - Panikował nieprzerwanie.
- Przecież niczego złego nie robimy, daj spokój.
- Ale... ale ... to mi wygląda na dom wiedźmy.
- Dramatyzujesz. - Rzeczywiście w środku było dość mrocznie, jednak nie na tyle by mnie wystraszyć, bo przecież gdyby legendarny poszukiwacz przygód bał się budynków i ciemności to by niczego nie zdobył.
''Tak naprawdę nie boję się tylko dlatego, że jeszcze nic na nas nie wyskoczyło... ''
Weszliśmy powoli rozglądając się na boki, wtedy naszą uwagę przykuły świeże ślady na schodach. Wyraźnie widoczne w tym całym syfie i kurzu.
- Halo jest tu kto? - Krzyczałem czekając na jakąkolwiek odpowiedź, w tym samym czasie Strajker przecierał okna przy użyciu swojej koszulki.
Pomieszczenie z lekka przejaśniało, wtedy coś stuknęło i usłyszeliśmy kroki.
''Chyba obudziliśmy gospodarza.''
Drzwi na szczycie schodów zaskrzypiały i zza ściany wyszło coś puchatego.
- Mały przez ciebie prawie ze strachu bym umarł ! - Odetchnął widząc tak małego stwora.
- Ciekawe jak się wabi. - Kucnąłem wyciągając do niego rękę. - No chodź...
- To jest Deracz. - Odezwał się obcy głos.
Wzdrygnąłem się wstając i podnosząc głowę do góry. Przy barierce od schodów stała młoda dziewczyna. Najprawdopodobniej była w zbliżonym wieku do nas, młodsza lub niewiele starsza, ale z takimi nigdy nie wiadomo. Fioletowe włosy upięte w kitkę delikatnie podkreślały jej podłużną lekko zaokrągloną twarz, zaś jej oczy kolorem zbliżone do jasno-brązowych bursztynów głęboko wpatrywały się we mnie.
- Kim jesteś? - Zapytałem z lekka nie pewnie.
Dziewczyna głośno westchnęła, odpowiadając po krótkiej chwili. - Czyżby kolejni kupcy, hę? Nie jestem zainteresowana, żadną z waszych przeciętnych ofert. Te konie są bezcenne...
- My nie do końca w tej sprawie.
- A może poszukiwacze przygód, łowcy czy zabójcy? - Roześmiała się kpiąc.
Potem zapadła cisza, jakbym wiedział, że muszę być ostrożny przy wypowiadaniu tego co myślę. Jasno włosa dama, mogła w każdej chwili pokazać swoje szpony. Nie mogliśmy do końca jej odczytać, kim jest, czemu tu jest... i czy nie współpracuje z wrogiem, którym ostatecznie stała się cała Kraina Mroku.
- Jestem Rex, a to jest Strajker. - Wskazałem na blondyna i nie czekając na reakcję, kontynuowałem. - Przybyliśmy tu po róg złotogrzywego. Jest to główny cel naszej misji, ponieważ wykonujemy pieczęć z ''IX zadań diabła''. Proszę o twoją pomoc ! - Oddałem jej pokłon, zostając na dłużej w tej pozie.
Dziewczyna stanęła na drewnianej poręczy schodów i zeskoczyła wykonując salto w powietrzu. - Zgoda. - Usłyszałem w odpowiedzi.
- Dziękuje... dziękuje . - Chwyciłem jej dłoń i ucałowałem z radości, że tak prędko się zgodziła.
- Czekaj, czekaj. Nie zapędzaj się tak. - Nagle nieco z szyderczym uśmiechem zabrała rękę. - Wiem, że zadanie, które wykonujesz jest cholernie trudne, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Otóż też chce żebyś coś dla mnie zrobił.
- Co takiego?
''Próżna radość.'' - Przeszła mnie myśl, po której odwróciłem wzrok w kierunku swojego towarzysza, który jak zwykle bujał w obłokach nie wtrącając się do rozmowy. - ''Może to i lepiej.'' - Uśmiechnąłem się lekko.
- Chce byś złapał mi zwierzątko.
- I tyle wystarczy?
- Owszem. Nie zależy mi na tym by utrudniać ci pracę. - Jej twarz nabrała przyjemniejszego wyrazu, poniekąd było to dość słodkie. - Nigdy nie sprzedam pegaza kupcowi, bo oni nie szanują zwierząt, traktują je przedmiotowo, dlatego najpierw musiałam zapytać. - Zaczęła się tłumaczyć. - Za to bardzo lubię poszukiwaczy przygód... z nimi pozwalam sobie na handel wymienny.
- Powiedz jak ci na imię piękna? - Odezwał się blondyn pojawiając się nagle za jej plecami.
- Mam na imię Dija. - Odparła chwytając go gwałtownie za rękę, ciągnąc przed siebie i wypychając do przodu. - Wybacz, ale nie przepadam za tym by ktoś zachodził mnie od tyłu... Wyjdźcie już.
- Dobrze, więc do zobaczenia wkrótce ! - Zakrzyknąłem wybiegając z domu.
- Zaczekaj na mnie ! - Usłyszałem gdzieś z tyłu Strajkera, mimo to zignorowałem jego wołanie pędząc dalej przez stado koni.
Zatrzymałem się dopiero gdy znaleźliśmy się na sporej polanie otoczonej przez kilka drzew. Wydawało się, że nie znajdziemy tu niczego, a wystarczyło przyjrzeć się głębi tego zagajnika by znaleźć to czego było nam trzeba.
Trawa poruszała się energicznie to w prawo, to w lewo, po mimo braku wiatru.
''Mam cie !'' - Pomyślałem i zacząłem skradać się na palcach, gdy nagle ten bałwan wszystko zepsuł.
- Patrz tam coś jest ! - Wskazał palcem, a z wysokiej trawy wyleciał przepiękny ptak szybko wzbijając się ku jasnemu niebu.
- Strajker idioto ! - Strzeliłem go w tył głowy. - Polując musisz zachować ciszę. - Powiedziałem przykładając palec do jego ust. - Buzia na kłódkę, a jak coś znajdziesz to spróbuj złapać, albo cofnij się po mnie.
- Zrozumiano szefie. - Wyszeptał po czym położył się na ziemi i zaczął się czołgać.
''Profesjonalista...'' - Cicho westchnąłem. - ''Z takim zapałem to on nawet kijanki nie złapie... niepotrzebnie hałasuje... hm, ale byłby za to idealną przynętą.''
W przeciągu kolejnej godziny płoszył mi całą zwierzynę. . . Była to moja dwudziesta pierwsza próba pochwycenia czegoś co wystraszył mój sojusznik. Tym razem chwyciłem wielkiego szczuro-zająca. Ściskałem go mocno, gdy nagle z rechotem żaby owy zwierz wydał trochę śluzu, który ześlizgnął moją dłoń z jego szczurzego ogona.
- Szlag by to ! Kolejny mi zwiał. - Uderzałem głową w drzewo.
''Dlaczego nie mogłem wybrać drogi samotnego bohatera ! '' - Zastanawiałem się patrząc na niego z pod byka.
Niebo powoli zaczęło się chmurzyć, wiatr też lekko się schłodził.
''Musimy się pośpieszyć. '' - Miałem tylko cichą nadzieję, że nie zacznie padać.
Nagle straciłem blondyna na chwile z oczu, jego zapał w ogóle nie słabł wykonywał swoją pięćdziesiątą próbę. Podniósł się na równe nogi rozchylając krzaki jedną ręką. Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas, którego nie potrafiłem odczytać. Wykrzywione wargi lekko wysunięte do przodu z opuszczonymi kącikami do dołu. Złapał głęboki oddech wyciągnął obie ręce do przodu i przemówił: - Prawie go miałem !
Popatrzyłem na niego dziwnie, wyglądał jakoś inaczej.
- Miałem już go w ręku, gdy nagle zniknął.
Zasłoniłem usta by nie wybuchnąć śmiechem. Strajker miał jeża na głowie.
- Co cię tak bawi, też nic nie złapałeś... - Mruknął pod nosem.
- Może wrócimy i zjemy coś u naszej nowej koleżanki, co ty na to?
Chwilę się namyślał, po czym stwierdził: - Dobry pomysł, jestem głodny jak wilk... Ale Rex... przecież nie możemy wrócić z niczym.
- Spokojnie. - Poklepałem go po plecach. - Jakoś ją udobrucham, by oddała nam tego pegaza. Jestem przekonany, że się uda. - Uśmiechnąłem się i niedługo potem szliśmy po tej samej ścieżce, która prowadzi na farmę.

* * *

( Spotkaliśmy tu bardzo zmienną, tajemniczą postać. A mianowicie mówię tu o dziewczynie imieniem - Dija. <3 Chciałbym trochę przybliżyć jej wygląd, tymi obrazkami: (chociaż nigdzie nie udało mi się znaleźć postaci, która mając fioletowe włosy - miała by brązowe oczy :< 'ale to szczegół' )

 <3 Chciałbym trochę przybliżyć jej  wygląd, tymi obrazkami:  (chociaż  nigdzie nie udało mi się znaleźć postaci, która mając fioletowe włosy -  miała by brązowe oczy :<  'ale to szczegół' )

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziękuje za uwagę ;)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dziękuje za uwagę ;)

Pozdrawiam HimeDerHi

W Cieniu Księżyca - X Zawieszone/Edytowane W Nowej Historii Na Profilu XOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz