Rozdział 21

1.2K 102 15
                                    

- Eva, wszystko już spakowałaś?

- Chyba tak! - krzyknęłam mamie z góry, chociaż miałam przeczucie, że czegoś zapomniałam.

Ostatni raz wszystko przejrzałam, opuściłam mój pokój i w końcu zniosłam torbę na dół. To nie tak, że jadę na inny kontynent, moi dziadkowie mieszkają jakieś 3 godziny stąd.

Mama zanosiła już wszystkie bagaże do samochodu, chociaż wcale nie było ich tak dużo i większość należała do mnie, bo ona praktycznie cały czas jest w podróży.

Przejrzałam się jeszcze w lustrze poprawiając włosy, chociaż wiedziałam, że i tak nie ma to większego sensu, bo za parę godzin tak czy tak będą w okropnym stanie. Miałam na sobie zwykłe spodnie i bardzo gruby sweter, chociaż na zewnątrz było tak zimno, że i tak zamarzałam.

Kiedy wszystko było już gotowe, wsiadłyśmy do auta, a ja od razu włączyłam radio. Nie uznaję podróży bez muzyki.

Podziwiałam krajobraz na zewnątrz, bo w tym roku było wyjątkowo dużo śniegu i wszystko tak pięknie wyglądało. Ośnieżone drogi, drzewa, wszystko białe. Nie wiem, po prostu kocham zimę.

Na całe szczęście prawie w ogóle nie było korków, więc około 18:00 byłyśmy już na miejscu. Byłam odrobinę podekscytowana, bo nie wiedziałam moich dziadków od jakiś trzech lat.

Kiedy tylko zobaczyli nasze auto na podjeździe, wyszli, żeby nas przywitać. Babcia od razu mnie wyściskała, a dziadek wniósł torby do domu. Stęskniłam się za nimi i stwierdziłam, że w te wakacje definitywnie muszę do nich przyjechać.

- Boże dziecko, jak ty wydoroślałaś. - wydusiła z siebie kiedy w końcu mnie puściła. - Jesteś już taka duża! I schudłaś. Masz naprawdę piękną figurę.

Było mi miło słyszeć coś takiego, ale nie uważałam tak. Plus - to nie jest tak, że wszystkie babcie tak mówią?

- Oh, a ty! Wyglądasz na zmęczoną. Dużo pracujesz, prawda? - Skierowała się w stronę mamy, więc stwierdziłam, że wejdę do środka.

- Hej! - przywitałam się z dziadkiem, jako, że jeszcze nie miałam okazji, bo wnosił bagaże. Uśmiechnął się i zamknął mnie w ciasnym uścisku.

- Twoja babcia wciąż jest na zewnątrz? Boże, jak ta kobieta się rozgada... - mruknął dziadek, a ja zaśmiałam się pod nosem. Oni byli tacy śmieszni, kochałam tu przebywać.

Ogólnie w całym domu były trzy wolne pokoje (albo nawet cztery, nie byłam pewna), ale było bardzo dużo miejsc do spania. Jako, że zjeżdża się trochę osób, prawdopodobnie wszystko będzie zapełnione, natomiast jak na razie dostałam pokój dla siebie. Wstępnie się rozpakowałam, ale tylko najważniejsze rzeczy, bo byłam zbyt leniwa, żeby zrobić resztę. Tego dnia poszłam wyjątkowo wcześnie spać.

---------

Przez następne 3 dni nie robiłam kompletnie nic poza oglądaniem netflixa. We wtorek przed południem wreszcie przyjechała cała reszta.

Wyszliśmy przed dom, żeby ich przywitać. Jednym autem przyjechała ciocia Suzan, wujek Brad oraz moje dwie kuzynki Nancy i Laura, a drugim moja druga ciocia Alice i Nate, mój kuzyn. Wszyscy byliśmy praktycznie w tym samym wieku, jedynie Laura była rok starsza.

Dziewczyny musiały zmieścić się jakoś ze mną w jednym pokoju, ale dałyśmy radę. Ostatni raz widziałam ich wszystkich rok temu, więc teoretycznie wcale nie minęło tak dużo czasu, a ja miałam wrażenie jakby każdy wyglądał zupełnie inaczej. Czułam się trochę głupio przy moich kuzynkach, bo obydwie były piękne, wysokie i miały cudowne figury. Wyglądałam przy nich jak ziemniak.

Pomogłam im z rozpakowaniem bagaży i kiedy wreszcie skończyłyśmy, rzuciłam się na łóżko z laptopem. Wieczorem przyjechał jeszcze wujek z dwójką młodszych kuzynów, Samem i Harrym. Mieli po pięć lat i byli typowymi wkurzającymi dzieciakami (faktem jest, że dla mnie każde dziecko jest wkurzające).

- Powinnyśmy gdzieś wyjść. - powiedziała Nancy odkładając telefon.

- Ale nie dzisiaj. Wszyscy już przyjechali, pewnie będą siedzieć do późna i miałybyśmy przerąbane jakby zobaczyli nas pijane, czołgające się po schodach.

- O Boże wyobraziłam to sobie.

- Dobra, możemy iść jutro. Nate pewnie też pójdzie z nami.

- Chcę też iść jutro nad jezioro, pójdziecie ze mną? - zapytałam.

- Tak, pewnie! - zgodziła się Laura wyjmując z szuflady lakier do paznokci.

- Evaaa? - przeciągnęła Nancy - Masz już kogoś?

O nie, zaczyna się.

- Nie. - odpowiedziałam krótko.

- No weź. Na pewno kogoś masz!

- Nie. - odpowiedziałam ponownie - Mam dobrych przyjaciół, ale nie chłopaka. A wy?

- Um... To dość skomplikowane.

- Ja jestem z Jasonem już 8 miesięcy. To ten którego poznałaś w zeszłe wakacje pamiętasz? - odezwała się Laura.

Oh. Pamiętałam Jasona. W zeszłym roku przyjechałam do moich kuzynek na dwa tygodnie, ale wtedy Jason zdecydowanie nie wyglądał atrakcyjnie.

- Dobranoc dziewczyny. - powiedziała Nancy wchodząc pod kołdrę, czym trochę zbiła nas z tropu. Miałam wrażenie, że po prostu nie chciała rozmawiać.

- Dobranoc. - mruknęłam.

------------------

Następnego ranka zostałyśmy obudzone przez babcię krzątającą się po domu, którą niespecjalnie obchodziło to, że wszyscy śpią.

Usłyszałam jęknięcie kuzynek i powoli podniosłam się z łóżka, żeby sprawdzić, która jest godzina. Siódma. Świetnie, spałam jakieś cztery godziny.

Jak najszybciej wstałam, żeby zająć sobie łazienkę, bo tutaj nie miałam jej dla siebie.

- Zajęte! - krzyknęłam wychodząc spod prysznica, kiedy ktoś już trzeci raz dobijał się do drzwi. Włożyłam ubrania, które wcześniej przygotowałam, umyłam zęby i rozczesałam włosy. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, więc szybko opuściłam pomieszczenie. Na korytarzu zobaczyłam Nancy z kosmetyczką w ręce, no tak, mogłam się domyślić, że to ona.

- Hej! - odebrałam połączenie tak szybko jak zobaczyłam napis 'Chris' na wyświetlaczu.

- Co u ciebie? Nie odzywałaś się od piątku. - zdziwiłam się, że dzwoni tak wcześnie tylko po to, żeby zapytać co u mnie.

- Nic ciekawego. Wczoraj przyjechała cała rodzina, więc spędzałam z nimi trochę czasu. Dzisiaj prawdopodobnie idziemy na imprezę.

- Oh. Trochę się za tobą stęskniłem wiesz? - uśmiechnęłam się na jego słowa.

- W takim razie możesz tu przyjechać.

- Um no właśnie, co do tego...

- Nie przyjedziesz?

- Nie, nie mogę. Przepraszam.

- Oh, w porządku.

- Na pewno?

- Tak. Nie mam ci tego za złe.

- Okej.

Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, po czym rozłączyłam się i połączyłam mój telefon do ładowania. Odwróciłam się do Laury, która przez cały czas podsłuchiwała moją rozmowę i wciąż gapiła się na mnie z uśmiechem.

- Tylko przyjaciel, huh?






-------------------------------------
Ktoś to w ogóle jeszcze czyta?😏

Zostaw gwiazdkę, jeśli opowiadanie ci się podoba!
Kocham was x

Details | Chris x EvaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz